– W Kancelarii wszyscy powtarzają, że nie było jeszcze prezydenta, który nie zbudował sobie najbliższego otoczenia, z którym dzieli się pomysłami omawia strategiczne posunięcia, snuje plany na przyszłość.
A Duda właśnie taki jest – mówi w rozmowie z „Wprost” osoba z Kancelarii Prezydenta. Tygodnik pisze, że po 13 miesiącach ludzie z najbliższego otoczenia prezydenta wciąż nie mają na jego prezydenturę pomysłu. Duda nie potrafił zbudować sobie prezydenckiego dworu.
– Duda nie ma swojego dworu – przekonuje współpracownik głowy państwa. Ale problem jest poważniejszy. Najbliżsi ludzie Dudy, jego ministrowie, nie są zgrani, nie stanowią zespołu, w którym potrafiliby pokonywać problemy.
Słaba jest m.in. pozycja szefa prezydenckiego gabinetu politycznego, Adama Kwiatkowskiego. Nie przepada za nim ponoć Jarosław Kaczyński. Do najlepszych nie należą także relacje między rzecznikiem Dudy, Markiem Magierowskim, a przyjacielem prezydenta, Marcinem Kędryną – prezydenckim człowiekiem do spraw wizerunku i w istocie osoby o nieustalonej pozycji. Do tego, cały czas wisi nad Kancelarią cień Jarosława Kaczyńskiego i jego możliwej ingerencji w skład personalny otoczenia Dudy. Dlatego też, jak pisze „Wprost”, ministrowie patrzą na siebie nieufnie. Jest tez inny problem. Duda, jak pisze tygodnik, odcina się od prywatnych spotkań ze swoim zespołem, co jest różnicą np. w stosunku do ludzi z otoczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Skąd ten dystans?
– Może dlatego, że część ludzi z kancelarii uważa za słabe ogniwa? – zastanawia się rozmówca „Wprost”.
Ważną rolę w polityce Dudy odgrywa polityka historyczna. Jego działania w tej kwestii; uczestnictwo w pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, obecność na obchodach podpisania porozumień sierpniowych to jedna z osi, na której Duda buduje swoją pozycję. Choć i tu pojawiają się zarzuty: forsowanie jednej wersji historii i sięganie do zasobów radykalnego ONR.
Inaczej ma się sprawa z polityką zagraniczną i polityką bezpieczeństwa, gdzie Duda ma co najmniej niezłych graczy: sprawnego Krzysztofa Szczerskiego i schowanego Pawła Solocha. Oni pozwalają mu brylować, czy to podczas podróży zagranicznych czy na lipcowym szczycie NATO.
Tak czy inaczej – prezydenccy współpracownicy muszą w końcu zacząć działać razem. To oni mają doprowadzić do tego, by Duda lepiej wypadał w sondażach, a z tym na razie jest średnio. (Wprost/ ełem)
FAKT.PL