Prezydent Duda prawie się POPŁAKAŁ! Co się stało?

Mówi się, że mężczyźni nie płaczą, ale czasem nawet najtwardszym łzy płyną po twarzy. Zawsze w momentach wyjątkowego wzruszenia. Tak było w czwartek, gdy prezydent Andrzej Duda gościł na otwarciu nowego roku szkolnego w Dziewierzewie (woj. kujawsko-pomorskie). Tamtejszej szkole nadano imię tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej oficera BOR Marka Uleryka. Mówiąc o zmarłym prezydent nie potrafił ukryć ogromnego wzruszenia.

Zespół Szkół w Dziewierzewie od wczoraj nosi imię Marka Uleryka, który jako BOR-owiec pracował dla prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego, a także chronił prezydencką małżonkę Marię Kaczyńską. Jako osobisty ochroniarz brał udział w locie do Smoleńska. Zginął w katastrofie 10 kwietnia 2010. Wybrano go na patrona szkoły, bo tam się wychował. Prezydent Andrzej Duda z żoną Agatą Dudą byli obecni na uroczystości inauguracji nowego roku szkolnego i nadania imienia szkole. Andrzej Duda nie potrafił pohamować wzruszenia, gdy mówi o Uleryku: – Marek to wielki przykład. (…) Był człowiekiem skromnym, ale jednocześnie niezwykle sumiennym, a zarazem niezwykle ambitnym. Był też człowiekiem dyskretnym, niezwykle sprawnym i inteligentnym. Czyli posiadał wszystkie te cechy, które są potrzebne do wykonywania tej właśnie służby.

Prezydent wspomniał też, że tragicznej katastrofie został wyznaczony, by przywieźć do Polski trumnę z ciałem pierwszej damy. Jak powiedział to dla niego poczucie, jakby był towarzyszem broni Marka Uleryka. Andrzej Duda nie potrafił ukryć emocji, jakie rodziły się w nim, gdy mówił o BOR-owcu, głos mu drżał, a łzy cisnęły mu się do oczu.

Prezydent podkreślił, że Uleryk jako patron szkoły jest wyjątkowy: – Wielcy ludzie, zasłużeni dla polskiej historii (…) i zawsze mówi się o nich „nasz patron”, ale rzadko się zdarza, żeby to określenie „nasz patron” miało tak głębokie, podwójne znaczenie. Bo to nie tylko patron naszej szkoły, ale to nasz patron, bo stąd, bo z sąsiedztwa; nasz, bo to tej szkoły chodził; nasz, bo jego stopy dotykały tych korytarzy, bo biegał po sali gimnastycznej, po boisku szkolnym – podkreślił.

SE.PL

Więcej postów