Dramatyczny apel chorej na raka Kingi: bardzo chcę żyć

W zdrowym ciele zdrowy duch – ta dewiza od lat przyświecała wszystkiemu, co robiła. Z zapałem trenowała kulturystykę, poddając swoje ciało próbom, z których zawsze wychodziła zwycięsko. Tym straszniejsza okazała się diagnoza, którą usłyszała zaledwie trzy miesiące temu – rak żołądka. Lekarze są bezradni, ale ona – Kinga Szweda (31 l.) – nie chce się poddać.

Do tej pory spełniała swoje marzenia. Zawsze była aktywną kobietą dbającą o zdrowie, a przed czterema laty postanowiła uprawiać sport wymagający dyscypliny i wytrwałości. – Kulturystyka była dla mnie wielką przygodą. Chciałam się sprawdzić, zobaczyć, czy potrafię doprowadzić ciało do wysokiej formy – mówi urocza policjantka z Tucholi (woj. kujawsko-pomorskie), która zdobyła kilka tytułów mistrzowskich. – Wszystkie, jakie były w moim zasięgu. I dlatego postanowiłam dać odpocząć organizmowi – wyznaje. Poświęciła się pracy, ale po kilku miesiącach pojawiło się niepokojące zmęczenie.

– Kiedy wracałam do domu, byłam tak wycieńczona, że ledwo dochodziłam do toalety. Przez cały czas miałam podwyższoną temperaturę. W końcu wzięłam urlop i poszłam do lekarza. Diagnoza była dla mnie ciosem – rak żołądka. Niestety bardzo szybko się rozwija i jest nieoperacyjny – opowiada Kinga.

Nasi lekarze nie potrafią jej pomóc. Dlatego najbliżsi Kingi postanowili podarować jej nadzieję – leczenie w niemieckiej klinice. Jak na razie udało się im zebrać pieniądze na pierwszy etap terapii. Trzytygodniowy pobyt w klinice kosztuje 60 tysięcy zł, ale niestety nie ma pewności, że jeden turnus wystarczy.

– Wierzę, że mam szansę. Dostanę tam leki, które w Polsce są nieosiągalne. Bardzo chcę żyć – mówi z nadzieją Kinga.

Aby pomóc Kindze w dalszym leczeniu można wpłacać pieniądze na konto Fundacji Forani: 24 1750 0012 0000 3287 3456, w tytule przelewu należy wpisać „Darowizna Kinga Szweda”.

FAKT.PL

Więcej postów