PORAŻKA Polski! Waszczykowski: władze więcej nie będą się zajmowały Rzezią Wołyńską

W środę podczas drugiego dnia wizyty na Ukrainie, szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski rozmawiał z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandrem Turczynowem. Został również przyjęty przez prezydenta Petra Poroszenkę.

Głównymi tematami rozmów były współpraca dwustronna, kwestie bezpieczeństwa oraz bieżąca sytuacja na wschodzie Ukrainy. Rzecz jasna w agendzie spotkania nie znalazła się kwestia rozwijającego się na Ukrainie neobanderyzmu. Tego tematu minister Waszczykowski unikał jak ognia.

Podczas rozmowy z Ołeksadrem Turczynowem minister Witold Waszczykowski przypomniał, że w trakcie szczytu NATO, który odbył się w lipcu tego roku w Warszawie, sojusznicy wyrazili zdecydowane poparcie dla Ukrainy i solidarność z tym krajem wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Kluczową kwestią w ocenie ministra jest wdrożenie postanowień z tego szczytu. Jak zaznaczył minister Waszczykowski, Polska będzie wspierać te działania, przy czym – co ciekawe – polskie władze nie tylko że nie żądają niczego w zamian, ale też nie stawiają żadnych warunków. Tym samym Polska ma w założeniu przyjętym przez rząd Beaty Szydło trwać przy Ukrainie bez względu na wszystko, z antypolskimi działaniami włącznie. Pytanie, w imię czego?

Z kolei w trakcie popołudniowego spotkania z prezydentem Petrem Poroszenko szef polskiej dyplomacji wyraził nadzieję na szybką liberalizację wizową pomiędzy Ukrainą a Unią Europejską. Zadeklarował przy tym pełne wsparcie strony polskiej dla reform przeprowadzanych na Ukrainie. Zwrócił ponadto uwagę na konieczność rozwijania współpracy regionalnej i rozbudowy połączeń infrastrukturalnych pomiędzy polskimi i ukraińskimi regionami przygranicznymi. O rozwijającym się na Ukrainie neobanderyzmie znowu nie było ani słowa.

Obydwaj politycy rozmawiali natomiast o sprawach dla neobanderowskich władz Ukrainy najważniejszych, a mianowicie o przyjętych przez polski Sejm i Senat uchwałach w sprawie godnego upamiętnienia ludobójców. Minister Witold Waszczykowski wyjaśnił Petrowi Poroszence, że przyjęcie tych uchwał „może prowadzić do rozpoczęcia procesu pojednania” i w żadnym stopniu nie jest „aktem, który będzie rozpoczynał proces jątrzenia”.

Szef polskiego MSZ zapewnił Poroszenkę, że „dla nas przyjęcie tej rezolucji przez parlament oznacza w tej chwili zdjęcie jej z agendy politycznej i przeniesienie jej na dialog historyków”. Oznacza to, że polskie władze obiecują ukraińskim, że sprawą Rzezi Wołyńskiej więcej zajmować się nie będą.

Jeżeli zatem wierzyć słowom ministra Waszczykowskiego, to nie ma mowy o procedowaniu przez Sejm ustawy klubu Kukiz’15 prawnie regulującej kwestie związane z ludobójstwem dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Kilka dni wcześniej poseł Michał Dworczyk (PiS) miał przekonywać autora wspomnianej ustawy, Wojciecha Bakuna (Kukiz’15), że droga dla jej przyjęcia stoi otworem. Tymczasem wygląda na to, że do końca tej kadencji Sejmu nie opuści ona sejmowej „zamrażarki”.

Ważnym sygnałem, jak w rzeczywistości wygląda sprawa Rzezi Wołyńskiej w podejściu polskich władz jest fakt, że podczas dwudniowej wizyty na Ukrainie Witold Waszczykowski nie znalazł nawet minuty, by uczcić pomordowanych przez ukraińskich rezunów Polaków. Odwiedził jedynie Polski Cmentarz Wojenny w Kijowie – Bykowni, gdzie spoczywają zarówno obywatele II RP z tzw. „ukraińskiej listy katyńskiej”, jak i Polacy, Ukraińcy oraz przedstawiciele innych narodów, którzy zostali zgładzeni w wyniku totalitarnych represji politycznych końca lat 30, i tylko tam złożył wieniec.

ANNA WIEJAK

Więcej postów