Prezydent Andrzej Duda, zwierzchnik sił zbrojnych, wysłał w ostatnich miesiącach do resortu obrony wiele wniosków z pytaniami m.in. o Wojska Obrony Terytorialnej i reformę systemu dowodzenia armią. Zamiast odpowiedzi Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła 28 czerwca postępowanie kontrolne wobec gen. Jarosława Kraszewskiego, oficera, który w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odpowiada za sprawy wojskowe.
Generał jest głównym doradcą wojskowym prezydenta i autorem krytycznych opinii BBN na temat tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej, które są oczkiem w głowie szefa MON Antoniego Macierewicza
W Pałacu Prezydenckim, jak i BBN informację o postępowaniu SKW wobec gen. Kraszewskiego przyjęto z ogromnym zaskoczeniem
Od miesiąca, czyli od wszczęcia postępowania przez SKW wobec generała wszelka komunikacja na linii pałac prezydencki – MON zamarła
W ostatnią środę czerwca wysłannik MON zostawił w biurze przepustek Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy ulicy Karowej trzy koperty zaadresowane do szefa Biura Pawła Solocha, pełnomocnika BBN do spraw informacji niejawnych i gen. Kraszewskiego.
W kopertach było lakoniczne pismo szefa SKW Piotra Bączka, że podległe mu służby wszczynają postępowanie kontrolno-sprawdzające wobec dyrektora departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN – gen. Kraszewskiego. Powodów nie podano.
Rozpoczęcie procedury oznacza jednak automatyczne zwieszenie oficerowi certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Postępowanie może trwać pół roku, a potem może być przedłużone na kolejne pół roku.
O sprawie pierwszy poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”.
Resort milczy
Major Pęzioł-Wójtowicz, rzeczniczka prasowa resortu obrony, pytana o powody wszczęcia postępowania odparła, że nie może przekazać żadnych informacji. Również BBN nie komentuje sprawy.
Z informacji Onetu wynika, że zarówno w Pałacu Prezydenckim, jak i BBN-ie informację o postępowaniu SKW wobec gen. Kraszewskiego przyjęto z ogromnym zaskoczeniem, tym bardziej, że rok wcześniej służby wojskowe już go sprawdzały i przyznały mu wówczas certyfikat dostępu do dokumentów „ściśle tajnych”.
Dlatego w ośrodku prezydenckim informację o działaniach SKW zinterpretowano jako próbę wyeliminowania oficera, który przedstawiał prezydentowi zbyt krytyczne analizy na temat działań ministra obrony Antoniego Macierewicza.
O postępowaniu kontrolnym wobec generała nie poinformowano prezydenta Andrzeja Dudy. – Oczywiście zgodnie z prawem służby nie musiały tego robić, lecz dobry obyczaj nakazuje zasygnalizować, że takie działanie będzie miało miejsce. Przecież gen. Kraszewski to główny specjalista szefa BBN i prezydenta od wojska – mówi jeden z rozmówców Onetu znający kulisy sprawy.
Duda płaci za aktywność?
W ostatnim czasie aktywność prezydenta Andrzeja Dudy w obszarze obronności znacznie wzrosła. – Jest zainteresowany tym, co dzieje się w armii. W ramach swoich uprawnień chce realizować nadzór nad siłami zbrojnymi. Napotyka jednak na mur niechęci po stronie MON – mówi nasz rozmówca i dodaje, że szefowie resortu obrony oczekiwali od prezydenta podpisywania wniosków i niezadawania pytań. – Czarę goryczy przelały jednak drobne gesty. Notoryczne spóźnienia się ministra Macierewicza na ważne spotkania, na przykład na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, czy nieodpowiadanie na pisma prezydenta – dodaje.
Ignorowano też opinie prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i prośby o wyjaśnienia w wielu sprawach dotyczących wojska. Dokumenty te choć podpisane przez szefa BBN, były wypracowywane przez zespół gen. Kraszewskiego. Przygotował on dla zwierzchnika sił zbrojnych raporty i analizy na temat tego, co dzieje się w armii.
Prezydent rozwścieczył Macierewicza?
Część z nich dotyczy tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej, które są oczkiem w głowie Macierewicza. Z BBN do MON wysyłano w tej sprawie wiele pism z prośbą o wyjaśnienia o dodatkowe informacje. Prezydent nie przychylił się też do kilku wniosków ministerstwa w sprawie Obrony Terytorialnej. – To rozwścieczyło szefa MON – mówi informator Onetu.
Niepokój pałacu prezydenckiego i BBN-u budzi też opóźnienie w sprawie zapowiadanej reformy systemu dowodzenia. Do tej pory do BBN nie wpłynęły z MON dokumenty do konsultacji na ten temat, choć Biuro pytało kilkakrotnie o szczegóły planowanej reformy.
Co ciekawe, jak wynika z informacji Onetu, szef MON wystąpił niedawno o przyznanie na 15 sierpnia kolejnej gwiazdki generalskiej dla dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych – gen. Jarosława Miki, choć dowództwo ma zostać zlikwidowane. Z drugiej strony nie wystąpił o nominację dla szefa sztabu generalnego – gen. Leszka Surawskiego. Tymczasem według zapowiedzi MON, to właśnie sztab generalny ma dowodzić armią.
– Prezydent musi myśleć o wojsku systemowo. Nie wystarczy wręczyć nominacji oficerowi, trzeba wiedzieć, jakie funkcje będzie on sprawował w przyszłości – mówi jeden z naszych rozmówców.
Od miesiąca – czyli od wszczęcia postępowania przez SKW wobec gen. Kraszewskiego – wszelka komunikacja na linii pałac prezydencki MON zamarła.
EDYTA ŻEMŁA, ONET.PL