Kradzież stulecia z udziałem Polaków. Zatrzymano trzy kolejne osoby

dzieniik polityczny

Kolejne trzy osoby, podejrzane o udział w spektakularnej kradzieży 6,5 mln euro z niemieckiego urzędu celnego w Emmerich, zatrzymali we wtorek w Zgorzelcu policjanci z CBŚP. Jednym z nich jest właściciel toyoty, której zdjęcia publikowała niemiecka policja w listopadzie 2020 roku, zaraz po kradzieży.

Włamanie do urzędu w Emmerich miało miejsce 1 listopada 2020 roku. Niemiecka policja wyznaczyła 100 tys. euro nagrody za pomoc w ujęciu sprawców.
Opublikowano niewyraźne zdjęcie jednego z nich oraz zdjęcie toyoty avensis, z fałszywymi niemieckimi tablicami rejestracyjnymi. Ów mężczyzna odjechał tym właśnie autem.
Włamanie do urzędu w Emmerich. Rafał od toyoty
Jak się okazało, za kradzieżą stoją Polacy ze Zgorzelca. Miesiąc temu zatrzymano i aresztowano cztery osoby. Wśród nich był – również pochodzący ze Zgorzelca – pracownik niemieckiego Urzędu Celnego. To on miał być inicjatorem skoku na urząd w Emmerich. On miał dostarczyć informacji, które pomogły ominąć zabezpieczenie.
We wtorek policjanci z dolnośląskiego zarządu CBŚP zatrzymali trzy kolejne osoby. Jedna z nich to Rafał C. ps. Cadra, mieszkaniec Zgorzelca. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, to jego toyotę pokazywali na zdjęciach niemieccy policjanci. Tym zdjęciem zilustrowaliśmy artykuł z 12 maja, z informacją o sprawie i pierwszych zatrzymaniach. – „Cadra” rozpoznał na zdjęciu w „Wyborczej” swoje auto – powiedział nam później informator, związany ze zgorzeleckim półświatkiem.
Włamanie do urzędu w Emmerich. Są podejrzani, nie ma pieniędzy
Oprócz Rafała C. zatrzymano jeszcze dwóch mężczyzn. Jeden z nich jest obywatelem Bośni. W środę po południu wrocławski sąd postanowił tymczasowo aresztować wszystkich trzech. Z naszych informacji wynika, że zatrzymana w ciągu miesiąca siódemka – sześciu mężczyzn i kobieta – to wszyscy zamieszani w kradzież w Emmerich.
Ale jak dotąd wciąż nie odzyskano pieniędzy. Krążą opowieści, że łup został ukryty w beczce, która gdzieś została zakopana.
Historia wyszła na jaw m.in. dlatego, że złodzieje pokłócili się o pieniądze. Niemiecki celnik miał dostać 1,5 mln euro, a przekazano mu zaledwie 500 tys. Szukał kogoś, kto pomógłby odzyskać należną mu część łupu. Tak o sprawie mieli dowiedzieć się gangsterzy.
Śledztwo w sprawie włamania w Emmerich prowadzi wrocławski wydział Prokuratury Krajowej.
wyborcza.pl

Więcej postów