Nowy Rok przywitają stare problemy. Z powodu ostrego sporu rządu z Unią Europejską popadliśmy w kosztowne kłopoty! Liczniki kar biją dla nas nieubłaganie i jak wyliczyliśmy, 2021 r. zamkniemy z ponad 500 milionami złotych, które trzeba będzie w końcu zapłacić.
Na Polsce ciążą dwa wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Pierwszy zakazuje wydobywania węgla przez kopalnię Turów z powodu zagrożeń dla Czechów z przygranicznych miejscowości. Drugi uznaje, że istniejąca przy Sądzie Najwyższym Izba Dyscyplinarna nie może orzekać w sprawie sędziów i odbierać im immunitetów.
Kary z Turów i Izbę Dyscyplinarną
Do żadnego z orzeczeń rząd się nie zastosował, dlatego trybunał nałożył na nasz kraj kary. I tak za każdy dzień działania kopalni od 20 września jest naliczane ok. 500 tys. euro kary (ok. 2,3 mln zł). Izba Dyscyplinarna została co prawda zawieszona, ale nie zadowoliło to sędziów TSUE. Więc kosztuje nas to od 3 listopada 1 mln euro (ok. 4,6 mln zł) dziennie. Tak więc łącznie jest już prawie 500 mln zł!
Tymczasem zdaniem władzy nie ma powodu, aby płacić. – Jakiekolwiek działania TSUE w tym obszarze są absolutnie bezprawne. Kara jest bezpodstawnie nałożona. Dlatego nie wolno zapłacić ani eurocenta, bo to by oznaczało utratę suwerenności i de facto likwidację polskiej państwowości – uważa poseł Janusz Kowalski (43 l.) z Solidarnej Polski.