Zacznijmy traktować naszego potężnego wschodniego sąsiada tak jak na to zasługuje. Z szacunkiem i respektem. Nie zapominajmy też, że Rosja to potężne państwo także będące mocarstwem atomowym.
Pamiętamy wszyscy chyba zeszłoroczny szczyt NATO w Warszawie, który zarówno obecna jak i poprzednia ekipa rządząca uznawała za swój ogromny sukces, prześcigając się w rozważaniach, która z nich ma większe zasługi w zorganizowaniu świetnego północnoatlantyckiego eventu.
Również w tym roku nawiedził nas nowy prezydent naszych amerykańskich przyjaciół Donald Trump z uroczą małżonką i równie piękną córką, doradczynią.
W Polsce powstaje baza NATO oraz dwie inne w naszej części Europy.
Chyba nikogo to specjalnie nie powinno dziwić, że możemy spodziewać się jakiś retorsji ze strony naszych potężnych sąsiadów Rosjan.
Może wszyscy myśleli, że car śpi i pozwoli sobie swobodnie grasować u swego boku NATO-wskim watażkom.
Nic jednak podobnego nie ma miejsca, oto tak wielkie mocarstwo, jakim jest Rosja nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek lekceważenie ze strony żadnego z sąsiadów.
Rosja to nadal wielki, potężny sąsiad, mający to prawda swoje problemy gospodarcze i nie tylko, objęty sankcjami, ale wciąż potężny kraj i liczący się na arenie międzynarodowej gracz polityczny, mający potężną armię – nie miejmy, co do tego złudzeń.
W Polsce od wielu lat widoczna jest retoryka, że Rosja to słaby kraj.
Chyba daliśmy się zwieść słowom Prezydenta Wałęsy, który twierdził, że upił Borysa Jelcyna i załatwił wyprowadzenie wojsk poradzieckich z Polski.
Rosja Jelcyna to już nie ten sam kraj, co Rosja Putina, a Prezydent Putin to nie śmieszny Miszka – Jelcyn z „Polskiego ZOO”, choć pewnie wielu naszych polityków chciałoby żeby tak było.
Od wielu miesięcy planowane były rosyjsko – białoruskie manewry kilku rodzajów wojsk. Doszło do nich we wrześniu 2017 roku. Manewry wizytował sam Władimir Władimirowicz Putin. Wzięło w nich udział kilkanaście tysięcy żołnierzy. Specjaliści mówią, że podczas manewrów ćwiczony był także wariant ataku nuklearnego podobnie jak w 2008 roku.
Ćwiczenia mają symboliczną nazwę zapad – zachód.
Ciekawe czy po manewrach wszystkie wojska rosyjskie opuszczą teren Białorusi czy część wojska zostanie na terytorium naszego sąsiada, bo takie rozwiązanie jest również możliwe.
Mam wrażenie, że w Polsce mamy trochę pod wpływem nie rozsądnych mediów i polityków przeświadczenie, że możemy harcować sobie bezkarnie wraz z przyjaciółmi z NATO pod bokiem Wielkiej Rosji bez jakichkolwiek retorsji z jej strony. Gdy tylko „wschodni miszka” pokaże nam niedźwiedzie kły zaczynamy bić na alarm, że tak nie można.
Zacznijmy traktować naszego potężnego wschodniego sąsiada tak jak na to zasługuje. Z szacunkiem i respektem. Nie zapominajmy też, że Rosja to potężne państwo także będące mocarstwem atomowym. A pijany Jelcyn to już nie jest wizerunek tego kraju. Raczej Putin trzymający nogę na głowie lwa.
MATEUSZ CIBOROWSKI