Sekretarz Stanu Mike Pompeo ostro skrytykował decyzję sędziów Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC), którzy zezwolili na prowadzenie dochodzenia w sprawie zbrodni wojennych, jakich mieli się dopuścić amerykańscy żołnierze i inne osoby w konflikcie w Afganistanie. Pompeo zapowiedział kroki odwetowe.
Szef amerykańskiej dyplomacji przekonywał, że USA mają dowody wskazujące, iż „zagraniczne strony” starały się dostarczyć sądowi nieprawdziwych informacji. – Podejmiemy wszelkie niezbędne środki w celu ochrony naszych obywateli przed tym renegackim, nielegalnym, tak zwanym sądem – mówił sekretarz stanu dziennikarzom zebranym w czwartek w Departamencie Stanu.
– Poznaliśmy ICC jako prawdziwie polityczne ciało. Wiem, że jedna z tych liter oznacza „sąd”, a kiedy myślimy o sądach w Ameryce, to mamy na myśli niezawisłość i artykuł 3. Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Jednak ICC, to nie to – mówił Pomepo.
W miniony czwartek Izba Apelacyjna sądu w Hadze uchyliła decyzję niższej Izby z kwietnia 2019 r., która orzekła, iż śledztwo nie powinno być kontynuowane, ponieważ „nie służyłoby interesom wymiaru sprawiedliwości”.
Naczelny prokurator, Fatou Bensouda z zadowoleniem przyjęła „zielone światło”, by kontynuować dochodzenie. Stwierdziła, że „był to ważny dzień dla wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o sytuację w Afganistanie, dla sądu, a także szerzej: dla międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych”.
– Wiele ofiar okropnych przestępstw popełnionych w kontekście konfliktu w Afganistanie zasługuje na to, by w końcu uzyskać sprawiedliwość. Dziś są o krok bliżej tego pożądanego rezultatu – przekonywała Bensouda.
Śledztwo wszczęte przez nią pod koniec 2017 r. bada zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości związane z wojną w Afganistanie, w tym zarzuty dotyczące „tortur, okrutnego traktowania, naruszenia godności osobistej i gwałtów”, jakich miało dopuszczać się amerykańskie wojsko wobec zatrzymanych w Afganistanie oraz personel CIA przeciwko osobom przetrzymywanym w tajnych ośrodkach w Europie Wschodniej.
W dochodzeniu bada się także domniemane zbrodnie wojenne ze strony grup terrorystycznych: talibów i sieci Haqqani oraz afgańskich sił zbrojnych.
Kilka dni przed kwietniową decyzją niższej izby trybunału, Departament Stanu cofnął wizę Bensoudzie, zgodnie z decyzją sprzed kilku tygodni dotyczącą zakazu wstępu do USA każdemu „bezpośrednio odpowiedzialnemu za wszelkie dochodzenia ICC wobec personelu USA”.
Pompeo został zapytany w czwartek, czy USA podejmą teraz podobne działania przeciwko sędziom Izby Apelacyjnej ICC (pięciu sędziów to: Piotr Hofmański z Polski, Solomy Balungi Bossa z Ugandy, Kimberly Prost z Kanady, Howard Morrison z Wielkiej Brytanii i Luz del Carmen Ibáñez Carranza z Peru.)
– Podejmiemy wszelkie odpowiednie działania, aby obywatele amerykańscy nie zostali wciągnięci przed to ciało polityczne w celu politycznej zemsty – skwitował – sekretarz stanu. Co dokładnie zrobią Amerykanie, okaże się za kilka tygodni. Sekretarz stanu dodał, że Stany Zjednoczone mają „dowody sugerujące, iż „podjęto starania w celu dostarczenia sądowi nieprawdziwych informacji przez podmioty zagraniczne”. Mówił też o odpowiedzialności karnej tych, którzy opracowali, autoryzowali lub ponosili odpowiedzialność za nadzór.
– Mamy solidny [legalny] system tutaj w Stanach Zjednoczonych – zaznaczył szef amerykańskiej dyplomacji. – Gdy Amerykanin popełni wykroczenie, mamy proces, za pomocą którego można to naprawić. To nie jest sprawa ICC – przekonywał.
Zgodnie z traktatem założycielskim ICC, Statutem Rzymskim, trybunał może sprawować jurysdykcję tylko wtedy, gdy krajowe systemy prawne nie chcą lub nie są w stanie ścigać sprawców (tzw. „zasada komplementarności”).
W 2006 r. administracja Busha poinformowała komitet ONZ, że w kampanii przeciwko terroryzmowi przeprowadzono ponad 600 dochodzeń w sprawie domniemanego wykroczenia ze strony personelu USA. Ponad 250 osób zostało pociągniętych do odpowiedzialności za znęcanie się nad osadzonymi, a kary obejmowały osadzenie nawet do dziesięciu lat w więzieniu.
Bensouda zakwestionowała twierdzenia USA o podjęciu odpowiednich działań. „Chociaż Stany Zjednoczone przekonują, że przeprowadziły tysiące dochodzeń w sprawie nadużyć wobec zatrzymanych w zakresie, w jakim można to dostrzec, wydaje się, że takie dochodzenia i / lub ścigania koncentrują się na domniemanych czynach popełnionych przez bezpośrednich, fizycznych sprawców i / lub ich bezpośrednich przełożonych”, napisała gambijska prokurator w raporcie z 2017 roku.
„Żadne z dochodzeń nie dotyczyło odpowiedzialności karnej osób, które opracowały, autoryzowały lub poniosły odpowiedzialność za nadzór nad wdrożeniem przez amerykańskie siły zbrojne technik przesłuchań, które doprowadziły do rzekomego popełnienia przestępstwa”, dodała.
Od samego początku awersja USA wobec ICC koncentrowała się na obawach, że amerykański personel wojskowy lub cywilny stacjonujący za granicą może zostać pociągnięty do odpowiedzialności przed trybunałem z powodów upolitycznionych.
Nie wszystkie państwa popisały dotychczas Statut Rzymski. Odmówiły tego Chiny, Indie i Rosja, a także Stany Zjednoczone. Prezydent George W. Bush osobiście wycofał się z grona sygnatariuszy, w którym USA znalazła się po złożeniu podpisu pod tym dokumentem przez Billa Clintona. Bush uzasadnił swoje postępowanie w sposób następujący. – Kiedy USA czyni starania zaprowadzenia pokoju na całym świecie, nasi dyplomaci i żołnierze mogliby być oskarżani przez ten Trybunał. Postaramy się znaleźć jakiś rozwiązanie tej kwestii na forum ONZ. Ale nie będę ratyfikował Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego – powiedział amerykański prezydent.
Bush wystarał się o pisemne zapewnienie od ponad 100 narodów, że nie przekażą obywateli USA pod jurysdykcję ICC bez zgody Waszyngtonu.
Administracja Obamy również nie podjęła żadnych kroków w celu podpisania Statutu Rzymskiego, nie mówiąc już o jego ratyfikacji.
Sędziowie apelacyjni Międzynarodowego Trybunału Karnego zezwalali w czwartek na śledztwo w sprawie zarzutów dot. zbrodni wojennych popełnionych przez personel wojskowy i wywiadowczy Stanów Zjednoczonych, siły afgańskie oraz talibów w Afganistanie.
– Prokurator jest upoważniony do wszczęcia dochodzenia w sprawie domniemanych przestępstw popełnionych na terytorium Afganistanu w okresie od 1 maja 2003 r. – powiedział sędzia Piotr Hofmański, dodając, że inne domniemane przestępstwa popełnione na terytorium innych państw, które są stronami ICC, ale które są wystarczająco powiązane z konfliktem zbrojnym w Afganistanie, mogą być również badane w okresie od 1 lipca 2002 r.
Pod koniec 2001 r. Stany Zjednoczone obaliły rządy talibów. Sekretarz stanu Mike Pompeo określił decyzję sądu jako „naprawdę zapierającą dech w piersiach akcją ze strony nieobliczalnej instytucji politycznej, podszywającej się pod ciało prawne”.
– Tym bardziej nierozsądne jest, by to orzeczenie pojawiło się zaledwie kilka dni po tym, jak Stany Zjednoczone podpisały historyczną umowę pokojową w Afganistanie, najlepszą szansę na pokój od pokoleń – przekonywał Pompeo, odnosząc się do umowy podpisanej między USA oraz talibami w Katarze ponad tydzień temu, co toruje drogę żołnierzom USA do opuszczenia Afganistanu.
Decyzja sądu w Hadze unieważnia orzeczenie izby niższej z ub. roku, które zablokowało śledztwo, stwierdzając między innymi, że szanse powodzenia i ścigania były „bardzo ograniczone”.
Orzeczenie izby niższej wydano w kwietniu po tym, jak Pompeo ogłosił, że Stany Zjednoczone zniosą lub odmówią wydania wizy pracownikom Międzynarodowego Trybunału Karnego, którzy zamierzają przeprowadzić dochodzenie w sprawie Amerykanów w Afganistanie lub gdzie indziej.
– Jesteśmy zdeterminowani, aby chronić amerykański i sprzymierzony personel wojskowy oraz cywilny, w obawie przed niesprawiedliwym ściganiem za działania podjęte w celu obrony naszego wielkiego narodu – mówił sekretarz stanu w marcu, ogłaszając swoją decyzję.
Biuro głównego prokuratora Fatou Bensouda stwierdziło, że ustaliło, iż istnieją uzasadnione podstawy, by sądzić, że zbrodnie wojenne zostały popełnione przez członków amerykańskich sił zbrojnych w Afganistanie oraz przez członków CIA w tajnych ośrodkach przetrzymywania w Afganistanie i innych krajach, w szczególności w latach 2003–2004.
Ustalono również, że istnieją uzasadnione podstawy, by sądzić, że zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni wojennych dopuścili się także talibowie oraz ich sieć Haqqani, jak również afgańskie siły bezpieczeństwa narodowego.
Decyzja sądu nastąpiła po ceremonii, podczas której USA i talibowie podpisali porozumienie, w którym Waszyngton zobowiązał się wycofać wszystkie siły z Afganistanu w ciągu 14 miesięcy w zamian za zerwanie przez talibów więzi z grupami terrorystycznymi i rozpoczęcie rozmów pokojowych z afgańskimi urzędnikami rządowymi, przedstawicielami opozycji oraz członkami tzw. społeczeństwa obywatelskiego.
Wojna Ameryki w Afganistanie – najdłuższa, trwa od ponad 18 lat – kosztowała życie około 2 tys. 300 żołnierzy amerykańskich. Wiele tysięcy innych zostało rannych.
Konflikt spowodował śmiertelne żniwo wśród narodu afgańskiego. Rocznie w konflikcie ginie 11 tys. cywili.
Od czasu, gdy Organizacja Narodów Zjednoczonych zaczęła systematycznie dokumentować wpływ wojny na ludność cywilną w 2009 r., odnotowano ponad 100 tys. ofiar wśród ludności cywilnej, w tym ponad 35 tys. zabitych i 65 tys. rannych.
W ubiegłym roku ponad 10 tys. cywilów zostało zabitych lub rannych. Za połowę ofiar mieli być odpowiedzialni talibowie, za 16 proc, – afgańskie siły bezpieczeństwa narodowego, a międzynarodowe siły wojskowe odpowiadają za 8 procent ofiar – według ONZ.
CNSNEWS.COM, NBCNEWS.COM, PCH24.PL