US Army w Polsce: Słabość polityki ekipy rządzącej

Pod względem geopolitycznym Polska jest jednym z najważniejszych miejsc na mapach wojskowych. Nikogo nie powinno więc dziwić to, że zagranicznym potęgom bardzo zależy na tym, by posiadać u nas swoich żołnierzy. Co to jednak oznacza dla polskiej niepodległości?

Polska od stuleci leży na ważnym odcinku pod kątem militarnym. Nasz krajobraz jest stosunkowo prosty do transferowania przez niego armii. Nie ma u nas dużej ilości gór i innych tego typu przeszkód terenowych, które utrudniałyby działania zbrojne. Nie bez powodu w XVIII w. nasi sąsiedzi dążyli podporzadkowania sobie Rzeczypospolitej, zaś potem, już po I wojnie światowej, trwały debaty dot. tego, co zrobić z polskimi ziemiami. Powrót państwowości nie był wtedy tak oczywisty, jak dziś możemy myśleć znając już przebieg późniejszych wydarzeń.

Idąc dalej w głąb dziejów, mamy II wojnie światową, której celem było m.in. zajęcie terenów nad Wisłą, który były dla III Rzeszy bramą na Wschód.

Ostatecznie, po 1945 r., polskie ziemie przypadły ZSRR. Stacjonowanie na naszych terenach jednostek radzieckich do dziś jest podawane jako przykład tego, że PRL nie było samodzielnym państwem, a satelitą Sowietów. Dlaczego więc teraz tak przychylnie patrzy się na amerykańskie bazy w Polsce?

Utrata niepodległości?

Czy fakt, że na terenie Polski stacjonuje 4 500 żołnierzy USA, a liczba ta może zostać powiększona o kolejny tysiąc, nie jest dowodem na utratę przez nasz kraj suwerenności? Sprawa nie jest jednoznaczna, zaś pytanie powinno prowokować dyskusje.

Dziś III RP jest częścią NATO, tak jak PRL był członkiem Układu Warszawskiego. Podobieństwa kończą się jednak, gdy przeanalizujemy to, jak oba twory państwowe dołączyły do tych związków militarnych. Do NATO dołączyliśmy już jako niezależny politycznie kraj, z kolei do Układu Warszawskiego jako twór powstały po II wojnie światowej i zaprojektowany niejako na konferencji wielkich mocarstw.

Obecność wojskowych z USA może jednak budzić pewne wątpliwości po innym kątem. Z jednej strony wzmacnia naszą suwerenności, gdy w razie ataku innego kraju na nasze terytorium, amerykańskie bazy są pewnym zabezpieczeniem dla polskiej armii. Tego zabrakło w czasach II RP w 1939 r. Sojusz z Francją i Wielką Brytanią był papierowy. Trudno było sobie wyobrazić, że Brytyjczycy w szybki sposób przyjdą nam na pomoc – można było liczyć tylko na atak III Rzeszy „od tyłu”. Sprawa komplikowała się w kwestii zagrożenia ze strony ZSRR. Tu nie można było już liczyć ani na Paryż, ani na Londyn. Pod tym kątem bazy USA – jak już wspomniano – są dla nas pewnym zabezpieczeniem.

Co jednak w sytuacji, jeśli uwaga Białego Domu i Pentagonu zostanie baczniej zwrócona w kierunku Europy Wschodniej w celu wywołania tu wojny. Oczywiście brzmi to niczym political fiction, ale – jak sam zauważył kiedyś Bronisław Geremek w kontekście Ukrainy – w polityce zagranicznej nie można nigdy ignorować żadnego wariantu. W takim przypadku obecność u nas amerykańskich chłopców może być dla nas śmiertelnym zagrożeniem.

Dylematy dyplomacji

Trudno może mówić dziś o utracie niepodległości przez Polskę tylko przez pryzmat stacjonowania u nas wojsk USA. Warto brać pod uwagę, że polska armia jest też za słaba, by sprostać wojskom np. Rosji. Pod tym względem Amerykanie sprawiają, że możemy czuć się bezpieczniej.

Z drugiej strony polskie elity powinny jednak robić wszystko, co tylko mogą, by nasza armia stała na własnych nogach, a nie musiała podpierać się kulami made in USA. Obecny wariant może się kiedyś na nas zemścić. Choć dziś wydaje się to nierealne…

JACEK WALEWSKI

JACEK WALEWSKI

Więcej postów

13 Komentarze

  1. US army w Polsce ..szt 1215…w tym 764 to kadra oficerska nadzorujaca ..czyli nie zwiazana z polem walki …podczas konfliktu…czolgi i pozostaly sprzet bojowy maja w jaskrawym koloze ..piasek pustyni…Irsku….bo z tamtad te pojazdy do Polski przezucono…na koszt Polski…USA zrobila na tym dobry interes…i zaoszczedzila pewnie ladne kilja milionow dolarow…bo nie musiala na wlasny koszt wycofywac powojennego sprzetu….

    • Dobre sobie!Aż się uśmiałem do oporu.Bolek to chciał ich zostawić na zasadzie spółek,pojechał wówczas do Rosji w tej sprawie.W tym czasie premier Olszewski dokonał ich wyrzucenia.

  2. Tylko swoja polska, niezalezna nowoczesnie uzbrojona zawodowa armia. Z najnowoczesniejsza mysla techniczna ,zdolna przeciwstawic sie kazdemu. Sprzymierzency sa do czasu ,zabieraja zabawki i krol jest goly.

  3. MOŻE POKAŻMY MAPĘ PRZED PIS? BYŁABY PUSTA! JEST JEDNA BAZA PRZY ROSJI POD EŁKIEM – TYLE WYSTARCZY! W innym przypadku byłoby to jawnym prowokowaniem Rosji!

  4. To właśnie nam wmawiają wszyscy wrogowie.Przed Rosją nie obronią się ani Niemcy,ani Francja,ani Anglia,co wcale nie oznacza,że zlikwidowali swoje wojsko,zamknęli fabryki zbrojeniowe i nie mówią Ameryka nas obroni . Nie wiem czy nadal wojska USA są w Niemczech,ale z pewnością nie ma ich we Francji,czy Anglii.Za pobyt baz USA w Niemczech Ameryka płaciła Niemcom ciężkie pieniądze,a Polska za okupację musi USA płacić i jeśli tak nas Amerykanie obronią,jak w 1939 i w 1945A roku,to lepiej niech idą w czortu.Amerykańskie wojska są w Polsce po to ,aby breonić interesów żydowskich za pieniądze Polskiego podatnika.
    2

Komentowanie jest wyłączone.