Bimber lał się na imprezie NFZ, a pacjenci… czekają w kolejkach!

Bimber lał się na imprezie NFZ

Najważniejsi ludzie w Narodowym Funduszu Zdrowia biesiadujący przy stole zastawionym wysokoprocentowymi trunkami a potem tańczący w przebraniu Meksykanów? Tak wyglądał wieczór w czasie narady w jednym z krakowskich hoteli! Na stołach Wyborowa i słynny podlaski bimber, znany jako „Duch puszczy”. A na parkiecie? Prawdziwa meksykańska fiesta!

Dyrektorzy NFZ przebrani w meksykańskie poncha i sombrera. Wśród tańczących dyrektor podlaskiego oddziału NFZ Maciej Olesiński, który ochoczo wywijał czymś, wyglądającym jak gumowy kurczak. Jest też szef Dolnośląskiego NFZ Andrzej Oćwieja (66 l.). A także naczelnik wydziału organizacji ze śląskiego NFZ, Marek Augustyn.

Bimber na imprezie NFZ!

Jak ustaliliśmy, narada dyrektorów miała miejsce w dniach 21 i 22 lutego w hotelu Aparthotel Vanilia w Krakowie. Brali w niej udział szefowie oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia i najważniejsi dyrektorzy od finansów i kadr. Z odpowiedzi na pytania o przebieg narady wynika, że było bardzo merytorycznie: omawiano „sprawy finansowe, w tym łączny wynik finansowy poszczególnych oddziałów za 2018 rok”, „funkcjonowanie infolinii”, a także „ustalano wskaźniki do procesów”. Skąd więc poncza i sombrera? Skąd bimber i wódka? Ta część narady Spotkanie to według zapewnień Biura Komunikacji Społecznej NFZ, „czas wolny”. Z nagrań i fotografii, które trafiły do internetu, wynika jednak niezbicie, że był to czas wolny zaplanowany i zorganizowany. Na czyj koszt? Ile za to zapłaciliśmy? „Koszt wyniósł średnio 179 zł za dobę na osobę” – informuje NFZ zapytana o wydatki na naradę. Tyle kosztuje pokój w tym hotelu. Ale na pytanie, jaki był łączny koszt i ile osób spędzało „czas wolny” w meksykańskim stylu, Fundusz nie odpowiedział.

Według naszego informatora, spotkania takie odbywają się cyklicznie. – Organizuje je centrala, a rozliczają to jako delegacje – dodaje. Tylko co świętują szefowie NFZ skoro w kolejce do lekarzy stoi się miesiącami, na SOR-ach czeka się długie godziny na przyjęcie, a w szpitalach brakuje lekarzy i pielęgniarek?

A na SOR-ach? Prawdziwy Meksyk!

Sytuacja w ochronie zdrowia, zamiast się poprawiać, z roku na rok jest coraz gorsza. Kolejne zmiany dotkną najbardziej zatłoczone miejsca – Szpitalne Oddziały Ratunkowe. Kolejki będą jeszcze większe, bo nie wszystkie szpitale będą teraz musiały gwarantować pełną obsadę lekarską! W nocy na cały szpital może być jeden lekarz! Mówiąc młodzieżowym slangiem, będzie jeszcze większy „Meksyk”! – Zdrowie i życie ludzkie to nie jest pole do takich eksperymentów i kontrowersyjnych pomysłów! – oburza się Zygmunt Piecuch (82 l.) z Lubonia. Dodaje, że kiedy ktoś przyjeżdża na SOR, „powinien być należycie przyjęty i dostać niezbędną pomoc, a nie się jeszcze dodatkowo denerwować”. Pan Zygmunt pewnie się zdenerwuje, gdy zobaczy jak „naradzają się” nad jego problemami dyrektorzy NFZ…

Na SOR-ze w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie czekał Andrzej Zuśka (61 l.) z Chorzowa. – Jak tak dalej będzie, to wolałbym dostać pieniądze ze składek odkładanych przez lata i sam opłacić sobie lekarzy. Byłoby na pewno szybciej – zauważa. Tyle że wtedy dyrektorzy w NFZ nie tylko nie mogliby się bawić w Meksyk, ale pewnie straciliby posady. 

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.