Na Zatoce Gdańskiej między Gdynią a Helem zaginął kitesurfer. Mężczyzna wypłynął w poniedziałek po południu. Służby ratownicze znalazły latawiec, który należał do kitesurfera. 30-latek został odnaleziony przez załogę kutra hydrograficznego K10 należącego do Marynarki Wojennej. Spędził w wodzie prawie dobę, ale oprócz wyziębienia organizmu, nic mu nie jest.
Zakończyły się intensywne poszukiwania 30-letniego kitesurfera, który w poniedziałek (5 września) wypłynął z Juraty do Helu i zaginął na Zatoce Gdańskiej. Mężczyzny poszukiwało sześć jednostek pływających Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, sopockiego WOPR-u i Straży Granicznej oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej. Jak wynikało z relacji świadków, 30-latek jeszcze przez dwie godziny od wypłynięcia z Juraty był widoczny z brzegu. Wówczas warunki na morzu były trudne – wiatr osiągał prędkość 5 stopni w skali Beauforta. We wtorek o godzinie 7 wznowiono poszukiwania. Ratownicy najpierw natrafili na należący do niego biało-niebieski latawiec, który dryfował mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Gdynią a Helem, a później otrzymali informację od kutra Marynarki Wojennej, że odnaleźli zaginionego mężczyznę.
SE.PL