Żołnierze biegną z armii. Dlaczego MON milczy?

Od stycznia do czerwca z wojska odeszło 3,5 tysiąca żołnierzy zawodowych, w tym 1,6 tys. szeregowych. Choć to więcej niż w ostatnich latach, MON podkreśla, że zakładało takie zmiany, a część z nich wynika z wygaśnięcia kontraktów. – Odejścia stanowią 97% zakładanej liczby zwolnień w tym półroczu – zapewnia Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON. Do służby są powoływani nowi żołnierze.

 W pierwszej połowie roku z zawodowej służby wojskowej odeszło 3546 żołnierzy zawodowych. Najwięcej, bo aż 1460 to szeregowi. Z armią rozstało się też 1219 podoficerów oraz 861 oficerów. To więcej niż w analogicznym okresie w dwóch ostatnich latach. W 2015 roku odeszło 2723 żołnierzy zawodowych, a rok wcześniej – 2259.

MON zapewnia jednak, że sytuacja kadrowa jest pod kontrolą. – Liczbę zwolnień z zawodowej służby wojskowej na ten rok prognozowaliśmy na poziomie 5500 żołnierzy. Dotychczasowe odejścia nie odbiegają od przyjętych założeń, stanowią bowiem 97% liczby zwolnień zakładanych na pierwsze półrocze – mówi Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy resortu obrony narodowej.

Dlaczego żołnierze rezygnują

Ministerstwo Obrony Narodowej zapewnia, że zdecydowana większość, bo 72% odejść z armii to indywidualne decyzje żołnierzy. – Zgodnie z ustawą pragmatyczną każdy wojskowy w dowolnym momencie służby ma prawo złożyć wniosek o wypowiedzenie stosunku służbowego i nie musi w żaden sposób uzasadniać swojej decyzji. Ustawowy okres wypowiedzenia wynosi sześć miesięcy – mówi płk Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych. MON nie zna przyczyn takich rezygnacji.

Część tegorocznych zwolnień spowodowana jest także wygaśnięciem kontraktu lub osiągnięciem przez żołnierzy wieku emerytalnego (60 lat). Wygaśnięcie kontraktu dotyczy aż 18% odchodzących, głównie szeregowych zawodowych. – W naszej Brygadzie z tego powodu z wojska odeszło 147 szeregowych. Ale 103 nowych powołaliśmy już w nasze szeregi. Cały czas prowadzimy kwalifikacje na wolne stanowiska – podkreśla kpt. Janusz Błaszczak, oficer prasowy 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie.

Liczba odejść w przypadku najmłodszego korpusu byłaby jeszcze większa, gdyby nie wprowadzona w marcu nowelizacja ustawy pragmatycznej. Zlikwidowała ona limit 12 lat służby kontraktowej. Dzięki zmianie 161 żołnierzy z 12-letnim i dłuższym stażem wciąż może służyć (w wojsku jest 39 800 szeregowych).

Nowi w szeregach

MON podkreśla, że jednocześnie szeregi armii wciąż zasilają kolejni ochotnicy. W pierwszej połowie roku do służby zawodowej powołano 3380 żołnierzy, w tym 32 oficerów, 858 podoficerów i 2490 szeregowych zawodowych. – W drugiej połowie powołań będzie jeszcze więcej, zwłaszcza wśród żołnierzy rezerwy. Służbę rozpocznie także około 720 oficerów, absolwentów uczelni wojskowych – dodaje Bartłomiej Misiewicz.

Odchodzący żołnierze dostają z armii m.in. roczne wynagrodzenie oraz odprawę mieszkaniową i ekwiwalent za urlop. MON zapewnia, że plany finansowe resortu uwzględniają kadrową rotację i w budżecie na 2016 rok wystarczy pieniędzy na wypłaty należności związanych ze zwolnieniami.

Jak dotąd najwięcej żołnierzy odeszło z wojska w 2011 roku. Armię opuściło wówczas aż 7380 wojskowych, 6 tys. złożyło rezygnację z własnej inicjatywy. Wśród nich najwięcej, bo 3608 osób, z korpusu podoficerskiego. Odeszło także ponad 2 tys. szeregowych. Niemal połowa zrobiła to z własnej inicjatywy. Spośród oficerów odeszło wówczas 1396 osób.

PAULINA GLIŃSKA

Więcej postów

2 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.