Paweł Kukiz udzielił szczerego wywiadu. – Był taki moment, że wyłem wewnętrznie, że moja obecność w Sejmie nie ma sensu, bo nic nie mogę zrobić – powiedział w wywiadzie dla PAP Paweł Kukiz. Poseł przyznał, że sytuacja zmieniła się „w momencie podpisania umowy z PiS-em”. – Gdy partia władzy potrzebowała koalicjanta, zyskałem sprawczość – stwierdził.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Pawła Kukiza zapytano, jak zmieniło się jego życie prywatne, gdy został politykiem.
– Jestem na służbie. Cierpi na tym moje życie rodzinne, bo nawet w czasach rock and rolla wyjeżdżałem trzy-cztery razy w miesiącu, teraz trzy-cztery razy w miesiącu jestem w domu – przyznał polityk i muzyk.
– Zrezygnowałem z 50 milionów subwencji, do działalności politycznej dopłaciłem w tym roku z własnej kieszeni 100 tysięcy, a tymczasem słyszę, że jestem złodziejem, który się sprzedał za synekury. Nikt nie potrafi wskazać za jakie, ale taki „przekaz” poszedł w mediach, a ludzie – jak pelikany – ten przekaz łyknęli – podkreślił poseł.
Kukiz przyznał, że nigdy nie robi „rocznych podsumowań”.
– Z noworocznych postanowień, że np. nie będę palił, też nigdy mi nic nie wychodziło. Ale od 2015 roku dla mnie taką datą krańcową jest koniec kadencji Sejmu i co uda mi się do tego czasu zrobić. Nie podjąłem jeszcze decyzji, czy będę startował w kolejnych wyborach – powiedział.
Poseł zdradził, że Jarosław Kaczyński „usilnie” namawia go na start w wyborach. Jednak Kukiz utrzymuje, że wystartuje, tylko jeśli PiS dotrzyma umów, które z nim zawarł. Przyznał jednocześnie, że niektórych ustaw, na których mu zależy, PiS nie zdąży wprowadzić. Część z nich według Kukiza „jest nie do zrealizowania przy tym betonie partyjnym, jaki jest obecnie w każdej partii i – niestety – przerażającej 'ciemnocie’ ogromnej części obywateli w zakresie właśnie obywatelskości, bezlitośnie tłumionej przez ustrój polityczny Polski”.
Mimo wszystko poseł uważa, że było warto przystać na współpracę z obozem rządzącym.
– Najgorsza była bezsilność, był taki moment, że wyłem wewnętrznie, że moja obecność w Sejmie nie ma sensu, bo nic nie mogę zrobić. Bo taki mamy ustrój, że jeśli jedna partia ma 231 posłów, to nie musi się liczyć z nikim z opozycji. To zmieniło się w momencie podpisania umowy z PiS-em i sytuacji, w której PiS bez wsparcia naszej trójki straciłby władzę. W momencie, gdy partia władzy potrzebowała koalicjanta, zyskałem sprawczość. Trzymamy się nawzajem w szachu – powiedział.
– Był taki moment, że wyłem wewnętrznie, że moja obecność w Sejmie nie ma sensu, bo nic nie mogę zrobić – powiedział Paweł Kukiz.