Krezus z Podlasia. Myśliwy-milioner, który kocha szybką jazdę i chciał łagodzić kary dla piratów drogowych. Kim jest poseł Lech Kołakowski, który zamierza wyciągnąć z PiS swoich kolegów i osłabić władzę partii rządzącej?
To drugi raz, gdy o Kołakowskim jest tak głośno. Wcześniej zdobył rozgłos, gdy pędził 108 km/h przez wieś Piątnica niedaleko Łomży (woj. podlaskie). Smaczku sprawie dodawał fakt, że w Sejmie zabiegał o łagodniejsze kary dla piratów drogowych i postulował zmianę przepisów oraz odstąpienie od odbierania prawa jazdy za „drobne wykroczenia drogowe”. Teraz stał się twarzą rozłamu w PiS.
W PiS spędził kawał życia, do partii dołączył w 2001. Wcześniej działał m.in. w Porozumieniu Centrum, pierwszej partii braci Kaczyńskich. Posłem jest od 2005 roku. Teraz porzuca PiS, bo jest jednym z przeciwników forsowanej przez Kaczyńskiego „piątki dla zwierząt”, czyli ustawy mającej chronić prawa zwierząt. Kołakowski jest jednym z niezadowolonych z niej polityków PiS i uważa, że ustawa uderza w rolników.
– Z bólem podjąłem decyzję, została podjęta. Nie godzę się z zapisami „piątki” – mówi Faktowi Kołakowski. – Ale też chcę powiedzieć, że moje ugrupowanie wprowadziło wiele dobrych reform za co chciałbym symbolicznie podziękować – dodaje.
– Odchodzę, bo nie godzę się, by tworzono prawo ingerujące, uderzające w polską wieś. Chodzi o moje zobowiązania wobec wyborców i wsi, a „piątka” uderza w polską wieś. Sprzeciwiam się temu i każdemu aktowi prawnemu, który by nawiązywał w jakimś stopniu do „piątki” – tłumaczy i zapowiada, że razem z nim odejdą z PiS też inni posłowie.
– Nie mam upoważnienia od osób, które odejdą, by mówić w ich imieniu, ale odpowiem na pytanie, czy jest ich tylu, by PiS stracił większość. To mocno prawdopodobne – zapowiada Kołakowski.
Był już bohaterem skandalu
Jak już napisaliśmy, o Kołakowskim zrobiło się głośno w 2018 r. gdy pędził 108 km/h przez teren zabudowany. Mundurowi natychmiast puścili się w pogoń, szybko zatrzymali go do kontroli. Według przepisów, za przekroczenie prędkości o 50 km/h, natychmiast i bez dyskusji kierowca powinien tracić prawo jazdy. Ale Kołakowski prawo jazdy zachował. Dlaczego?
Według relacji policjantów, wyciągnął legitymację poselską i odmówił przyjęcia mandatu. Do tego stwierdził, że prawa jazdy przy sobie nie ma – policjanci nie mogli więc mu odebrać dokumentu.
Uchodźcy na Podlasiu
Głośno o nim było też lokalnie na Podlasiu. W 2009 r. chciał pozbyć się z Łomży uchodźców z Czeczenii, którzy uciekli przed wojną i prześladowaniami. Polityk argumentował wtedy, że uchodźcy popełniają przestępstwa, ale dodawał też że izolacja w ośrodku to niewłaściwy rodzaj pomocy.
Kołakowski przekonywał, że sytuacja jest „krzywdząca dla uchodźców”. Główny postulat posła to przeniesienie ośrodków z takich miast jak Łomża do bogatszych samorządów.
Jego sympatycy zbierali podpisy za likwidacją ośrodka dla uchodźców. Jednocześnie Kołakowski przekonywał, że nie nawołuje do nienawiści wobec obcokrajowców. – Chcę podkreślić, że naród czeczeński podziwiam za wytrwałość w walce o swoją niepodległość i uważam, że Polacy mają moralny obowiązek udzielić im wsparcia i pomocy – mówił.
Osiągnął sukces i instytucja przestała w Łomży istnieć.
Przeczytaj też: Partia Kaczyńskiego straci większość?
Lech Kołakowski twierdzi, że jego bunt odbierze PiS większość w Sejmie
Jarosław Kaczyński walczył o prawa zwierząt, teraz musi opanować bunt w partii
Kołakowski to znany na Podlasiu polityk
Przeciwnikiem „piątki” jest też były minister rolnictwa Jan Ardanowski