„Ludzie nie kupują artykułów pierwszej potrzeby, a pobyt na sklepie to dla nich w chwili obecnej forma spędzania wolnego czasu. Mówimy, że miasta opustoszały, owszem, ale tych wszystkich ludzi znajdziemy w sklepach spożywczych wielkopowierzchniowych” – alarmuje w liście do Onetu jeden z naszych czytelników.
Wiele naszych tekstów powstaje dzięki Waszym listom. Zwracacie w nich uwagę na problemy, którymi warto się zająć i przedstawić je opinii publicznej. Gorąco zachęcamy do nadsyłania listów pod adres [email protected].
Zdecydowałem się napisać do Państwa Redakcji list ponieważ jestem pracownikiem sklepu, który należy do dużej sieci handlowej. Chciałbym zaapelować do społeczeństwa, aby się opamiętali. Niestety to co ludzie robią na zakupach prowadzi Nas wszystkich do kataklizmu. Pomijam fakt, że codziennie boję chodzić się do pracy narażając swoje zdrowie. Chciałbym, aby ktoś z Państwa redakcji zainteresował się problemem!!!
Sytuacja jest dramatyczna, ludzie nic sobie nie robią z ryzyka jakie niesie ich zachowanie, nie stosują się do zaleceń GIS, wchodzą na siebie, nie nakładają rękawiczek do pieczywa, kaszlą i kichają, marzeniem jest to, aby pracodawca ograniczał liczbę osób, które przebywają w sklepie w jednej chwilo, i tak wczoraj mój sklep obsłużył blisko 1500 klientów.
Ludzie nie kupują artykułów pierwszej potrzeby, a pobyt na sklepie to dla nich w chwili obecnej forma spędzania wolnego czasu. Mówimy, że miasta opustoszały, owszem, ale tych wszystkich ludzi znajdziemy w sklepach spożywczych wielkopowierzchniowych. Drodzy rządzący apeluję, zróbmy coś z tym ponieważ skutki za chwilę będą…. , wolę teraz o tym nie myśleć.