Bezpieka aresztowała Antoniego Macierewicza. Czy donosił wtedy na kolegów?

Trafić do więzienia w Polsce II połowy lat 60. nie było trudno. Panowała jednak prosta zasada – nie podawać konkretów, nazwisk i liczb, które mogłyby sprowadzić kłopoty nie tylko na samego aresztowanego, ale też na jego kolegów. Ta prosta sztuka nie udała się Antoniemu Macierewiczowi. Zdaniem szanowanego historyka złożył on obciążające zeznania i po 4 miesiącach zakończył odsiadkę.

Wydarzenia marcowe (zwane też „Szturmem ’68”), były momentem przełomowym dla polskiej opozycji. W środowiskach studenckich wybuchła fala krytyki i rozpoczęły się manifestacje przeciwko ówczesnej władzy. Pokolenie inspirowane przez Kuronia i Modzelewskiego postanowiło zażądać podstawowych praw: słynnej „niepodległości bez cenzury”, prawa do wolności i krytyki aktualnej sytuacji. Młodzi aktywiści zabierali głos między innymi przez kolportaż ulotek. W szeregach opozycji był także student historii, Antoni Macierewicz.

Arestowania opozycjonistów

Szczegóły tamtych burzliwych tygodni opisuje prof. Andrzej Friszke, uważany za jednego z najbardziej zasłużonych badaczy PRL-owskiej opozycji. W książce „Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi” autor poruszył także temat aresztowań osób związanych z ruchami studenckimi. Jak czytamy, na tego rodzaju przesłuchaniach młodzi ludzie „relacjonowali publiczne zdania i stan ducha swój i kolegów”. Zatem starali się nie przechodzić od ogółu do szczegółu, by nie przynieść szkody innym.

Antoniego Macierewicza aresztowano 30 marca, chociaż nie brał udziału w przygotowaniach do kluczowego wiecu 8 marca. Według ustaleń prof. Friszke zdecydował się on złożyć bardzo szczegółowe zeznania:

„Macierewicz obszernie omówił sytuację na Wydziale Historycznym UW w okresie marcowych wystąpień studenckich. Wymienił zatem osoby należące w marcu do „aktywu” na wydziale, wspominał o swoich rozmowach z doc. Samsonowiczem [późniejszym rektorem UW – przyp. red.], który „solidaryzował się z postulatami wysuniętymi przez studentów na zebraniu aktywu wydziału historii z Radą Wydziału historii (w dniu 27 marca)”.

Zeznania Macierewicza

Jak podaje prof. Friszke, Macierewicz przyznał się do części win, a jednocześnie obciążył Wojciecha Onyszkiewicza – innego działacza opozycji:

„Zeznając 1 maja (Macierewicz, przyp. red.), opowiedział, jak 20 marca wpadł na pomysł wydania tej ulotki i że podzielił się tym pomysłem z Onyszkiewiczem, który obiecał pomoc w kolportażu. Opowiedział szczegółowo, jak sam tę ulotkę przepisywał na maszynie, Onyszkiewicz ciął kartki, po czym obaj ją rozkolportowali. Na wiecu 21 marca postanowiono proklamować strajk na Uniwersytecie. Dodał jeszcze, że w połowie marca Onyszkiewicz przyniósł do niego kilkaset ulotek pt. „Robotnicy”.”

Przemilczany temat

Ostatecznie zrezygnowano z wytaczania procesów działaczom komitetów studenckich, skutkiem czego Macierewicz został zwolniony 3 sierpnia tego samego roku. Jeśli więc – jak wskazuje praca prof. Friszke – doniósł on na kolegę, to złożone zeznanie w żaden sposób nie poprawiło jego sytuacji.

Do dzisiaj stanowi też temat skrzętnie pomijany przez media przychylne obozowi rządzącemu. Czy jednak o postawie obecnego ministra obrony narodowej na kluczowym zakręcie dziejów PRL rzeczywiście wypada milczeć?

ZUZANNA PĘKSA, TWOJAHISTORIA.PL

Więcej postów