Kolejna głośna afera wokół Światowej Agencji Antydopingowej przybiera na sile. Od WADA oczekuje się wyjaśnień, dlaczego pozwoliła niektórym amerykańskim atletom na użycie zakazanych i bardzo silnych preparatów.
Jednocześnie te fakty już uznali sami sportowcy. Stosowali substancje na zalecenie lekarza. Na przykład tenisistka Serena Williams stosowała między innymi takie silne środki jak triamcynolon i formoterol.
– Formoterol to lek o przedłużonym uwalnianiu, dlatego jego stosowanie w ogóle jest zakazane. Jak znalazł się na liście leków terapeutycznych, wiedzą tylko pracownicy Światowej Agencji Antydopingowej, dlaczego był dozwolony. Po raz kolejny to podkreśla, że organizacja dzieli wszystkich na dobrych i złych, na wszystkichi Amerykanów”.
Ponadto na liście znajduje się triamcynolon, podawany na zapalenie stawów, reumatyzm, białaczkę, oraz prednizolon — lek na astmę oskrzelową i obrzęk mózgu. Z takimi diagnozami ciężko jest żyć, a co dopiero wygrywać zawody międzynarodowe, lecz Serena przez kilka lat była pierwszą rakietą świata — podkreślił dyrektor Instytutu Naukowo-Badawczego Organizacji Opieki Zdrowotnej i Zarządzania w Medycynie Dawid Melik-Gusejnow.
„Wszystkie preparaty są silne, sprzedawane na receptę, oraz wpływają na wydolność organizmu lub wchłanianie i przyswajanie tlenu”. Serena i jej siostra Venus nie ujawniły swoich diagnoz. Natomiast gimnastyczka, mistrzyni olimpijska Rio Simone Biles napisała w internecie, że cierpi na zespół zaburzeń uwagi i nadpobudliwości, i od dziecka bierze leki. Kontroli antydopingowego na Olimpiadzie w Rio nie przeszła. W jej próbce wykryto metylofenidat — silny stymulator, substancję psychotropową, która w Rosji jest zakazana. Jednak WADA dopuściła ją do zawodów na podstawie zaświadczenia lekarskiego. Zresztą do samych sportowców żadnych zarzutów nie ma. Otrzymali pozwolenie. Jak podkreśla w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Der Tagesspiegel” profesor Uniwersytetu w Moguncji, ekspert ds. dopingu Perikles Simon, od dawna walczy on z dopingiem, samo istnienie takiego systemu otwiera drogę do nadużyć.
„Atletom niczego nie można zarzucić. Ryba psuje się od głowy. W elitarnym sporcie nie może być żadnych szczególnych pozwoleń, ponieważ wypaczają sens rywalizacji. Jeśli ktoś choruje na astmę lub coś innego, po prostu nie może uczestniczyć w dużym sporcie, tak samo jak człowiek o wzroście 1,5 m nie może grać w lidze koszykówki NBA” — pisze „Der Tagesspiegel”.
Sprawozdawca wpływowej amerykańskiej agencji Bloomberg domaga się z kolei ujawnienia zasad, którymi kieruje się agencja, pozwalając sportowcom na stosowanie zakazanych środków. Jednak zamiast wyjaśnień ze strony WADA, na razie są jedynie oskarżenia. Jak zwykle pod adresem Moskwy, i jak zwykle nieuzasadnione. Amerykańskie media jak zwykle podchwyciły temat „intryg imperium zła”. Moskwa uznała wszystkie zarzuty za „wymyślone”.