Premier Szydło rozmawiała z ministrem Macierewiczem i oczekuje decyzji w sprawie Bartłomieja Misiewicza, rzecznika resortu obrony i członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Premier nie precyzuje, czy oczekuje odwołania rzecznika. Dotychczas szef resortu bronił swojego współpracownika.
Opozycja wytyka rządowi rozdawanie stanowisk „po uważaniu”, nie zaś pod względem kompetencji. Nowoczesna na swojej konferencji wskazała czterdzieści takich osób.
Zmieniony statut
Przykładem jest Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON i członek rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Nie spełniał on wymogów prawnych, by być szefem gabinetu politycznego i członkiem rady nadzorczej – nie ma wyższego wykształcenia, nie skończył też specjalnego kursu. – W przemyśle zbrojeniowym takiego wymogu nie ma, za to jest wymóg lojalności, współpracy, kompetencji i decyzyjności – mówił 7 września Antoni Macierewicz, szef MON.
Tuż przed nominacją zmieniono statut spółki, wykreślając zapis o wymogach. Opozycja skierowała sprawę do prokuratury.
„Rozmawiałam z ministrem”
– Ja rozmawiałam na ten temat z panem ministrem Macierewiczem. Teraz to w jego rękach jest już cała ta kwestia – stwierdziła w czwartek premier Beata Szydło. – Oczekuję w tej chwili, że pan minister Macierewicz będzie, tak jak zresztą to zadeklarował, realizował to, na co się umówiliśmy – mówiła. Nie sprecyzowała jednak, na co umówiła się z szefem resortu. – Minister Macierewicz jest wyżej niż pani premier Szydło, w związku z tym rozumiem, że może się zwracać tylko z apelami do swojego podwładnego – skomentował to Jan Grabiec z PO.
Misiewicz: prawo nie zostało złamane Misiewicza broni inny minister. – Minister musi mieć swoich zaufanych pracowników w strategicznych miejscach – stwierdził Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego. – Ja nie będę dobierał współpracowników innym ministrom – skomentował to Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Na swoim profilu na Facebooku Bartłomiej Misiewicz podkreślił, że prawo nie zostało złamane.
ŹRÓDŁO: FAKTY TVN