Atak na polityka SPD Matthiasa Ecke wywołał w Niemczech falę oburzenia. Kandydat saksońskich socjaldemokratów w wyborach europejskich został zaatakowany w piątek w Dreźnie podczas rozwieszania plakatów. Komentatorzy oskarżają prawicowo-populistyczną AfD o sianie nienawiści i brutalizację polityki.
Klimat nagonki i brutalizacji
„Brutalny atak nie jest zaskoczeniem. Niestety” – czytamy w poniedziałek we „Frankfurter Allgemeine Zeitung“. Atak bojówki w stylu SA w centrum Drezna, jest „tragicznym punktem kulminacyjnym całej serii ataków i zajść w roku wyborczym”.
„To jest także bezpośredni zamach na demokrację. Prawicowo-radykalne siły piętnują przedstawicieli narodu z CDU/CSU, SPD, Zielonych i FDP jako zdrajców, z którymi po zmianie władzy zamierzają się policzyć” – kontynuuje komentator. Klimat nagonki i brutalizacji zaostrza się od lat i staje się coraz bardziej toksyczny, a szefowa MSW Nancy Faeser myśli o ochronie dla polityków. „To pachnie Weimarem” – podsumowuje komentator „FAZ”, przywołując wydarzenia sprzed 100 lat, kiedy to niemieckie ulice były miejscem walk między bojówkami nazistowskimi i komunistycznymi.
„Faszytowskie metody”
O „faszystowskich metodach” pisze też „Sueddeutsche Zeitung”. Autor artykułu wymienia szereg ataków i incydentów, do jakich doszło w ostatnim czasie i podkreśla, że nie jest to przejaw „nieskoordynowanej, przypadkowej furii ze strony kilku radykałów, którzy wypili zbyt dużo piwa”.
„Za tymi działaniami stoi konkretny plan” – pisze publicysta „SZ” wskazując na Alternatywę dla Niemiec. Elementem tego planu jest „zastraszanie”. AfD tworzy klimat, w którym przemoc staje się instrumentem polemiki. Przeciwnicy AfD, którzy wieczorem udają się na spotkanie wyborcze lub rozwieszają plakaty, odczuwają strach, co stawia ich w niekorzystnej sytuacji. I właśnie to jest celem ataków. „Pobij pięciu demokratów, a zastraszysz pięciuset” – ta sytuacja może mieć wpływ na wyniki wyborów, przede wszystkim na niemieckiej prowincji.
„Policzek dla demokracji”
Atak na europosła SPD jest – zdaniem „Frankfurter Rundschau” – „policzkiem dla demokracji”. „Dyskusje na argumenty są coraz częściej zastępowane chamstwem, groźbami i ciosami”. Komentator opowiedział się za „nową kulturą dialogu” – zamiast ideologicznych figur retorycznych, potrzebna jest dyskusja o konkretnych problemach ludzi: o szkołach, przedszkolach, dostępnych dla ludzi mieszkaniach, atrakcyjnych miejscach pracy, bezpieczeństwie. „Dla wyznawców nienawiści, rasizmu i oszczerstw nie ma miejsca” – zaznaczył komentator „Frankfurter Rundschau”.
Konsternacja w Niemczech jest ogromna
Konsternacja w Niemczech jest ogromna i to jest słuszne i ważne, ale sama konsternacja nie wystarczy – czytamy w „Stuttgarter Nachrichten”. Atak na polityka SPD nie jest, abstrahując od skali brutalności, przypadkiem odosobnionym. Zagrożenie nie ogranicza się do polityków, ale dotyczy też zaangażowanych obywateli i dziennikarzy. „Ale i poziom polemiki między przedstawicielami demokratycznych partii obniżył się i staje się coraz bardziej agresywny. Takie cnoty jak szczerość, prawość czy szacunek, jak się wydaje, wyszły z mody” – pisze komentator „Stuttgarter Nachrichten”.
Granica między atakami werbalnymi, a próbami popełnienia morderstwa zaciera się – ostrzega z kolei publicysta „Die Welt”. „Ataki na polityków podczas walki wyborczej są dowodem na obniżenie bariery psychicznej przed stosowaniem przemocy. Jeżeli podobne przypadki będą się mnożyć, zaufanie do demokracji może ulec zachwianiu” – pisze komentator.
Zdaniem publicysty „Handelsblatt”, incydent w Dreźnie przypomina „najczarniejsze incydenty z niemieckiej historii”, kiedy „bojówki nazistowskie bezlitośnie prześladowały politycznych przeciwników”. Brutalizacja klimatu w społeczeństwie jest zdaniem gazety dziełem AfD, która „szczuje na demokratyczne instytucje”, tworząc podglebie dla ataków na polityków, dla nienawiści i nagonki.
Żródło: forsal.pl