Nie milkną echa wtorkowej dymisji, którą złożyli szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski. Nie tylko w wojsku jest tak, że kiedy jedni odchodzą ze stanowiska, inni cieszą się z awansu.
- Dwaj najwyżsi polscy dowódcy, pełniący funkcje na styku między siłami zbrojnymi a polityką, podali się do dymisji.
- To wywołało trzęsienie ziemi w wojsku i rządzie. Sprawa szybko stała się polityczna.
- Mianowanie nowych generałów na stanowiska szefa Sztabu Generalnego WP oraz dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, nie kończy tej sprawy.
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski zrezygnowali. Dla wojska te dwie dymisje to trzęsienie ziemi, gdyż chodzi o dymisje dowódców zajmujących najbardziej prestiżowe stanowiska w wojsku, ale i ważne także ze względu na bezpieczeństwo państwa. Gwałtownie została przerwana ciągłość dowodzenia.
Prezydent bardzo szybko powołał nowe dowództwo. Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego został gen. broni Wiesław Kukuła. Nowym dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych jest teraz gen. dywizji Maciej Klisz.
W przypadku gen. Kukuły, nowego szefa SG WP, nie ma niespodzianki… O tym, że były dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej jest kandydatem ministra obrony Mariusza Błaszczak na to stanowisko, wiadomo było od dawna.
W kuluarach mówiono, że właśnie dlatego szef resortu obrony nie zamierzał poprzeć na drugą kadencję na stanowisku szefa SG WP gen. Rajmunda Andrzejczaka, gdyż chciał, by jego następcą został właśnie gen. Kukuła.
Wówczas nie zgodził się na to prezydent Andrzej Duda. Gen. Kukuła został mianowany dowódcą generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych RP. W obecnej sytuacji prezydent nie miał praktycznie innego wyboru, jak szybko przyjąć dymisje i wyznaczyć nowych dowódców, aby zachować ciągłość dowodzenia.
Mianowani na nowe stanowiska generałowie pochodzą z wojsk specjalnych
Stanowiska szefa Sztabu Generalnego WP i dowódcy operacyjnego to tzw. stanowiska prezydenckie. Odwołanie zajmujących je oficerów i mianowanie nowych wymaga wcześniejszego przedstawienia wniosku do kontrasygnaty przez premiera. Potem dopiero trafiają do głowy państwa, która zatwierdza je po zasięgnięciu opinii Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Zawsze trwało to kilka dni. Gen. Andrzejczak, po złożeniu wniosku o dymisję wyjechał do Pragi na spotkanie szefów sztabów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) i Ukrainy. Był natomiast gen. Piotrowski. Prezydent Duda potraktował go formalnie, nie wręczając nawet aktu odwołania.
Zwrócił na to uwagę gen. Mieczysław Cieniuch. Po raz pierwszy stało się tak, że na przekazaniu obowiązków nie było przekazujących. Nie wymieniono nawet ich nazwisk.
– Z formalnego punktu widzenia, to normalne posunięcie kadrowe. Obaj generałowie pozostawali kandydatami na kolejne stanowiska służbowe. Gen. Kukuła był dowódcą generalnym, a to drugi dowódca po szefie sztabu generalnego. Pod tym względem nie może być zastrzeżeń i wątpliwości – uważa gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dodaje jednak, że są w armii generałowie, dowódcy brygad i dywizji, służący w strukturach NATO, którzy mają większe doświadczenie. Analitycy zwracają uwagę, że obaj generałowie pochodzą z wojsk specjalnych i mają podobne doświadczenia, także z uczestnictwa w misjach zagranicznych.
Komentatorzy przypominają, że żaden z nowo mianowanych generałów nie kierował nawet brygadą. Gen. Kukuła dowodził pułkiem w Lublińcu, a gen. Klisz przeszedł do WOT ze stanowiska sztabu tego pułku. Żaden z nich nie służył też w Sztabie Generalnym, gdzie praktykowane jest myślenie strategiczne.
Nowi dowódcy będą potrzebowali trochę czasu, żeby wejść w swoje obowiązki
Prezydent Duda powiedział, że atutem obu nowych dowódców jest właśnie to, że do tej pory organizowali nowy rodzaj sił zbrojnych, czyli Wojska Obrony Terytorialnej. Obaj generałowie zawdzięczają karierę budowanej przez siebie formacji WOT.
Gen. Kukuła ją tworzył. O generale Kliszu mówi się, że to człowiek gen. Kukuły; był dowódcą WOT i także naturalnym kandydatem na kolejne wyższe stanowisko. Szczegół ten nie uszedł uwadze obserwatorów.
Nikt nie krytykuje wiedzy i umiejętności generałów, mianowanych na nowe stanowiska. Zdaniem Andrzeja Rozenka, członka Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, symptomatyczne jest akurat to, że obaj generałowie pochodzą z jednego rodzaju wojsk (akurat tego ulubionego przez Antoniego Macierewicza), który nie podlega pod Sztab Generalny WP, lecz bezpośrednio ministrowi obrony narodowej, co od dawna budzi kontrowersje.
Gen. Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego WP zwraca uwagę, że powołanie dwóch generałów na nowe stanowiska z tych wojsk, może niepokoić dlatego, że Wojska Obrony Terytorialnej skoncentrowane są na misjach wewnętrznych. Zupełnie odmiennych od wojsk operacyjnych. Te przeznaczone są do działań w ramach misji wewnętrznych i zewnętrznych, ale podstawowe są te zewnętrzne, dotyczące obrona kraju, uczestnictwa w operacjach na zewnątrz państwa.
– Nowi dowódcy będą potrzebowali trochę czasu, żeby wejść w swoje obowiązki – uważa gen. Cieniuch.
Kryzys cywilnej i demokratycznej kontroli nad armią
Gen. prof. Bogusław Pacek, były rektor-komendant Akademii Sztabu Generalnego podkreśla, że obaj oficerowie służyli długo w jednostkach specjalnych z dobrymi efektami, gen. Klisz ma spore doświadczenie zagraniczne.
– Teraz najważniejsze jest, aby oddzielić polityczne gry i walki od dowodzenia i od wojska. Im więcej spokoju będą mieli generałowie Kukuła i Klisz, tym będzie lepiej – podkreśla.
Dodaje, że nikt nie ma zastrzeżeń co do cywilnej kontroli nad armią. Tak jest w każdym demokratycznym państwie. Jednak sposób sprawowania tej kontroli musi być taki, aby cywilny kierownik nie ingerował w system dowodzenia i kierowania.
Gen. Koziej stwierdził, że to, co się stało, to wyraz kryzysu cywilnej i demokratycznej kontroli nad armią.
– Trzeba wyraźnie oddzielić obowiązki ministra od zadań pierwszego żołnierza Rzeczypospolitej, który jest jeden i odpowiada za całość sił zbrojnych. Wojsko ma służyć obywatelom, a nie partii politycznej – przekonuje gen. Pacek.
Podczas nominacji Andrzej Duda przyznał, że dzisiaj również i ustrój polskiej armii, jej system dowodzenia i kierowania wymaga pewnych korekt, wynikających z doświadczeń zdobytych w tych „sytuacjach wojennych”, które nas otaczają.
Złożył projekt ustaw regulujących te kwestie i zmieniające strukturę polskiej armii. Do jego procedowania będzie można przystąpić dopiero po wyborach.
Źródło: wnp.pl