Inwigilacja Romana Giertycha. Kto mógł wydać zgodę na podsłuch?

Według nieoficjalnych informacji “Rzeczpospolitej” głównym powodem użycia Pegasusa miało być śledztwo w sprawie spółki Polnord. Tymczasem Roman Giertych nie stawia się na wezwania lubelskiej prokuratury, która wydała nakaz aresztowania mecenasa. Jak twierdzą śledczy, Giertych miał wyrządzić Polnordowi milionowe szkody tytułem wysokich kwot za prawną obsługę.

Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń dziennika, śledztwo zostało wszczęte pod koniec lutego 2018 r. w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Było ono prowadzone w sprawie wyprowadzania środków z giełdowej spółki Polnord, której w ówczesnym czasie groziło bankructwo i próba wrogiego przejęcia.

Jak informuje “Rz”, na początku 2018 r. do spółki wszedł zagraniczny fundusz Hanapeta, który skupił 20 proc. akcji spółki i stał się największym akcjonariuszem dewelopera. W konsekwencji wykupienia akcji zarząd Polnordu został sparaliżowany przez działania nowego akcjonariusza, co było nie na rękę państwowym bankom, które zainwestowały ogromne pieniądze w spółkę.

Dziennikarze “Rzeczpospolitej” ustalili, że śledczy prześwietlając działania spółki i jej tajemnicze operacje finansowe jednocześnie natrafili na ślady prowadzące do mecenasa Giertycha. Śledczy ustalili, że od września 2011 r. do czerwca 2019 r. jego kancelaria pracowała dla Polnordu za kwotę kilkunastu milionów złotych. To oznaczało, że mecenas może posiadać istotne dla prowadzących sprawę służb.

Dalej dziennik wskazuje, że w takim wypadku zgodę na podsłuch byłego posła powinien wydać Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratury. Teoretycznie przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu znajdują się na liście tych spraw, w przypadku których można zarządzić legalną kontrolę operacyjną. Może ona trwać od trzech do 12 miesięcy.

– O kontrolę operacyjną musi zwrócić się uprawniony podmiot, czyli służba państwowa, jej wniosek musi być oparty o dowody, zgodę musi wyrazić prokurator i na końcu sąd. Wtedy Pegasusa można legalnie stosować – mówi “Rzeczpospolitej” jeden ze śledczych.

Pytanie jednak, czy rzeczywiście służby w 2019 r., kiedy to telefon Romana Giertycha był podsłuchiwany miały podstawy prawne do zastosowania takich środków.

“Rzeczpospolita” zwróciła się z zapytaniem do sądu, czy taka zgoda została faktycznie udzielona. Do czasu publikacji artykułu dziennik nie uzyskał jednak odpowiedzi.

Tymczasem lubelska prokuratura wydała nakaz aresztowania Romana Giertycha, który nie stawia się na jej wezwania. Śledczy twierdzą, że mecenas wyrządził Polnordowi 4,5 mln zł szkody tytułem wysokich kwot za prawną obsługę przed NSA.

– Nikt nie udowodni, że akurat Pegasus z CBA inwigilował mec. Giertycha, to może być tylko domniemanie – mówi “Rz” ekspert od techniki operacyjnej. – W naszym kraju mogą działać też obce “pegasusy”, producent może wskazać jedynie rejon, w jakim operowały – dodaje.

Inwigilacja Romana Giertycha

Kilka dni temu agencja prasowa Associated Press doniosła, że Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani za pomocą szpiegowskiego oprogramowania Pegasus. Agencja powołała się na specjalistów z Citizen Lab — firmy działającej przy uniwersytecie w Toronto, którzy poinformowali mecenasa o zhakowaniu jego telefonu. Według ekspertów Giertycha był atakowany w 2019 r. aż 18 razy.

Citizen Lab nie wie, kto zlecił podsłuchiwanie polskiego prawnika i prokurator Ewy Wrzosek. System Pegasus nie jest jednak sprzedawany prywatnym firmom, mogą mieć do niego dostęp jedynie agencje rządowe. W kolejnych wypowiedziach Roman Giertych stwierdził, że jest pewien, że był śledzony przez rząd PiS. Według niego, Pegasus został wykorzystany, by włamać się do jego telefonu, zdobywać informacje w nim zawarte, a także nagrywać rozmowy. Chodzi nie tylko o nagrywanie połączeń telefonicznych, ale także prywatnych rozmów, które Giertych prowadził, mając przy sobie telefon — w tym celu wykorzystana miała być kamera w telefonie.

Roman Giertych przekonuje, że politycy PiS obawiali się taśmy z Jarosławem Kaczyńskim i Geraldem Birgfellnerem albo nagrań z afery podkarpackiej, z którymi się zetknął, reprezentując rodzinę zmarłego Dawida Kosteckiego.

ONET.PL

Więcej postów