Rząd ekspresowo skoryguje granice gmin. Tak PiS chce utrzymać większość w Sejmie

Tak PiS chce utrzymać większość w Sejmie
Rząd ekspresowo i w budzącym kontrowersje trybie chce skorygować granice dwóch gmin: Kleszczowa i Bełchatowa. Niewykluczone, że w ten nietypowy sposób PiS spłaca długi za utrzymanie większości w Sejmie.
Jeszcze w grudniu rząd zamierza wydać rozporządzenie, na którego mocy gmina Bełchatów w 2022 r. przejmie tereny gminy Kleszczów, na której jest zlokalizowana elektrownia. Taki tryb działania budzi wątpliwości ekspertów, a jak słyszymy, sama sprawa może być tylko pozornie lokalna. Nasi rozmówcy z rządu przyznają, że o takie korekty miała zabiegać posłanka Małgorzata Janowska, która – po chwilowym rozstaniu – wróciła do klubu PiS. Jednocześnie słyszymy zapewnienia, że w korekcie granic nie chodzi o utrzyma- nie większości w Sejmie, lecz o „sprawiedliwość społeczną”
Chodzi o dwie gminy z woj. łódzkiego. Kleszczów jest od lat znany jako najbogatsza gmina w Polsce. To zasługa tego, że na jej terenie działają Elektrownia Bełchatów oraz Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów. Jednak z racji tego, że jest to uciążliwe dla jego sąsiadów, pod koniec 2019 r. Kleszczów utworzył „Solidarnościowy Fundusz Rozwoju Lokalnego”, w ramach którego przekazuje określone kwoty kilkunastu okolicznym gminom. Wcześniej jednak gmina Bełchatów wystąpiła z wnioskiem o dokonanie zmian granic administracyjnych – jej oraz gminy Kleszczów. Od dwóch lat gra toczy się o tereny, na których jest elektrownia. Sprawy do tej pory nie rozstrzygnięto, ale wiele wskazuje na to, że za chwilę to nastąpi, i to w trybie budzącym wątpliwości samorządowców i prawników.
Dlaczego? Zwyczajowo jest tak, że korekta granic gmin odbywa się „oddolnie”. Wnioski o korekty granic administracyjnych gmin wpływają do MSWiA co roku, w terminie do 31 marca. Następnie rząd do końca lipca musi przyjąć rozporządzenie, w którym rozstrzyga, które zmiany mogą wejść w życie z początkiem kolejnego roku, a które nie. Procedura często budzi lokalne spory, dlatego choć część wniosków jest co roku ponawianych, wciąż nie przynoszą rozstrzygnięcia.
Przypadek gminy Kleszczów i gminy Bełchatów jest szczególny. Po pierwsze, korekta ma być błyskawiczna i – jak słyszymy w rządzie – ma wejść w życie już od 2022 r. Po drugie, zmiany mają zajść „odgórnie”. W piśmie z 30 sierpnia 2021 r. do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński stwierdził, że „uzasadnione jest rozważenie podjęcia działań na szczeblu rządowym”. I wygląda na to, że przekonał rząd do tego planu. – Od września tego roku trwa procedura, w związku z którą planuje się jeszcze w tym roku wydać rozporządzenie – potwierdza MSWiA. Nasz rozmówca z rządu wskazuje, że są dwa tryby zmian granic gmin. – Pierwszy jest na wniosek samorządu, drugi na wniosek rządu. Rzeczywiście ten drugi nie jest zbyt często stosowany – przyznaje i podaje, że w tym roku były tylko trzy rządowe wnioski: w sprawie Sanoka (rząd ostatecznie odpuścił), miasta i gminy Chełm (tam samorządom udało się porozumieć), a teraz jest sprawa Kleszczowa.
Sprawa gmin Kleszczów i Bełchatów, choć lokalna, potencjalnie ma istotny kontekst polityczny. Niektórzy sugerują, że działanie rządu może mieć związek ze spłatą przez PiS długów wobec posłów, którzy wpierw wyszli z klubu, ale potem do niego wrócili na własnych warunkach, w zamian dając PiS gwarancję większości sejmowej. W przypadku korekt, jakie szykują się w Kleszczowie i Bełchatowie, wskazuje się na posłankę Małgorzatę Janowską.
Z jednej strony w dwóch miejscach w rządzie usłyszeliśmy, że o taką korektę granic pani poseł zabiegała. Gdy w asyście samego Jarosława Kaczyńskiego wracała na łono klubu (poprzez Partię Republikańską), prezes PiS przyznał, że wcześniej „poróżnił ich stosunek do pewnych spraw odnoszących się do energetyki, Bełchatowa, przyszłości tego miasta”. – Ale doszliśmy tutaj do porozumienia, bardzo konkretnego, uczestniczył w tym także pan premier i są wszelkie podstawy do tego, żeby ta nasza jedność, która przez długi czas trwała, została odnowiona – powiedział Jarosław Kaczyński. Co więcej, chwilę temu Janowska została powołana na stanowisko dyrektora ekonomiczno-finansowego Elektrowni Bełchatów.
Z drugiej strony od tych samych rozmówców słyszymy zapewnienia, że zabiegi pani poseł nie miały wpływu na decyzje rządu. – Oczywiście będzie to potem w okręgu sprzedawać jako swój sukces, ale zapewniam, że nie to było kluczowe w tej sprawie – przekonuje rozmówca DGP.
Co w takim razie było? – Prezes Kaczyński i premier Morawiecki zgodnie oceniają, że przypadek Kleszczowa i jego sąsiadów jest sytuacją patologiczną. W dyskusjach wielokrotnie podnoszone były argumenty dotyczące solidarności społecznej, a nie że coś zostało komuś obiecane – zapewnia inny rozmówca.
Z posłanką Janowską nie udało nam się skontaktować. Urzędnicy z gminy Bełchatów od lat mówią o „wielkiej niesprawiedliwości” w podziale środków między Kleszczowem i okolicznymi gminami. Ale Kleszczów uważa, że będzie poszkodowany na całej operacji. – Węgiel do elektrowni jest transportowany z sąsiednich gmin, bo w naszej części odkrywki praktycznie już go wybrano. Z tytułu opłaty eksploatacyjnej kiedyś do Kleszczowa wpływało ok. 30 mln zł, dziś to zaledwie 1,5 mln zł. Dziś opłatę pobierają sąsiedzi, po zmianie granic Bełchatów przejąłby teren z elektrownią, a nam zostałyby tylko odpad poprocesowy, czyli popioły i żużel – mówi Kazimierz Hudzik, sekretarz gminy Kleszczów.
Gmina próbowała się bronić przed zmianami. Proponowała, by w ramach Funduszu Solidarnościowego od 2022 r. wpłacać gminie Bełchatów nie ok. 1,3 mln zł, lecz niemal 5,9 mln zł. Także włodarze z Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) zaapelowali, by decyzję odłożyć o rok, zorganizować spotkanie na miejscu i dać szansę gminie Kleszczów na zaproponowanie korzystniejszych warunków udziału w Funduszu Solidarnościowym. Ale wojewoda stwierdził, że nie wycofa swojego wniosku.
– Wojewoda, działając bez jakiegokolwiek umocowania prawnego, wystąpił do ministra spraw wewnętrznych o wydanie rozporządzenia przez Radę Ministrów w sprawie zmiany granic, a minister rozpoczął działania pomimo braku ujęcia projektu w wykazie prac Rady Ministrów. Co więcej, KWRiST nie otrzymała do zaopiniowania projektu stosownego rozporządzenia – wskazuje Maciej Kiełbus, partner w Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners. – To, co teraz może spotkać Kleszczów, w przyszłości może spotkać każdą inną gminę w Polsce – kwituje.
Sytuację dodatkowo komplikuje to, że we wrześniu mieszkańcy wszczęli inicjatywę referendalną w sprawie odłączenia części terenów gminy. Plebiscyt ma się odbyć w styczniu, a więc najpewniej już po tym, jak zmiany wejdą w życie. – Jeśli rozporządzenie zostanie wydane, będziemy składać wniosek do TK i argumentować, że rządowe rozporządzenie jest obciążone wadą postępowania. Bo ministerstwo wiedziało, że jest inicjatywa referendalna w gminie Kleszczów i w związku z tym należało poczekać z całą procedurą – zapowiada Kazimierz Hudzik.

Więcej postów

polub nas!