Afera mailowa. Posłanka KO potwierdza, że PiS chciało ją na swych listach wyborczych. Wiemy, czemu nie przeszła do konkurencji

Joanna Fabisiak, posłanka Koalicji Obywatelskiej, miała negocjować zmianę barw partyjnych i start w wyborach z listy PiS – tak wynika z kolejnych e-maili ze skrzynki ministra Dworczyka, ujawnionych przez hakerów. Rozmowy miał prowadzić nie kto inny, a zaufany człowiek premiera, Michał Dworczyk. Dlaczego się nie dogadali?

Kolejne publikacje e-maili, jakie hakerzy wykradli ze skrzynek pocztowych polskich polityków, ujawniają kulisy politycznej kuchni. Ostatnio mogliśmy się dowiedzieć, jak o mało nie doszło do ciekawego transferu politycznego.

Ujawnione maile pochodzą z lipca 2019 roku, kiedy rozpoczynało się tworzenie list wyborczych do jesiennych wyborów. Doradca premiera, Michał Dworczyk, donosi w nich swemu szefowi, że spotkał się z posłanką KO, Joanną Fabisiak, by porozmawiać o ewentualnej zmianie barw partyjnych.

„Spotkałem się i rozmawiałem z poseł Fabisiak. Po pierwsze prosi o absolutną dyskrecję. Po drugie, mówi, że jak PO zrezygnowała ze startu z SLD to ona skłania się do powrotu na ich listę. Podjęła w tej sprawie jakieś rozmowy. Z drugiej strony dwukrotnie zapytała o jakim miejscu na naszej liście rozmawiamy” – pisał Michał Dworczyk.

Autor e-maila rozmowę zinterpretował w ten sposób, iż gdyby posłanka dostała na liście PiS miejsce 4, a nie jakiekolwiek gorsze, to transfer byłby możliwy. Perspektywa ta spotkała się z zainteresowaniem innych doradców premiera Morawieckiego.

„Ja bym ją brał z racji tego, że to daje przewagę psychologiczną oraz to, że centrum PO idzie do PiS” – brzmi treść wiadomości mającej pochodzić od Mariusza Chłopika.

Do przejścia posłanki ostatecznie nie doszło, a sprawę uciął sam premier Morawiecki, stwierdzając, że „takiego miejsca na pewno nie odstanie”. Szef rząd wyraził jednak zadowolenie, że podobne rozmowy się toczą, gdyż „może będzie potrzebny ten głos”.

Po ujawnieniu treści maili, dziennikarze zapytali posłankę Joannę Fabisiak, czy do takich rozmów rzeczywiście doszło.

– Spotkanie się odbyło w Sejmie. Była lekka rozmowa, czy nie chciałabym kandydować. Powiedziałam, że nie – wyjaśniła posłanka PO.

Zastrzegła jednocześnie, że o rozmowie z ministrem Dworczykiem poinformowała władze klubu Koalicji Obywatelskiej. Dziennikarze dopytywali, czy warunkiem ewentualnego transferu miała być obietnica 4. miejsca na liście PiS.

– Ja powiedziałam tylko, że z czwartego miejsca kandydowałam i z takiego miejsca mam nadzieję, że dostanę w Platformie. Co się też stało – wyjaśnia Joanna Fabisiak.

Joanna Fabisiak posłanką została z list KO.

W 2018 roku posłanka Fabisiak została wykluczona z klubu KO.

FAKT.PL

Więcej postów