Postawny mężczyzna mierzący niemal 190 cm wzrostu napadł w Newcastle (Wielka Brytania) na drobną, niższą o 30 cm kobietę. Zrobił to kompletnie bez powodu i nie jest w stanie nawet przypomnieć sobie szczegółów tego zdarzenia. 36-letni Polak na co dzień pracuje na Wyspach jako taksówkarz. Tego dnia był jednak pijany w sztok.
Do tych szokujących wydarzeń doszło 1 grudnia 2019 r. w rejonie Quayside w Newcastle. 36-letni Polak, Arkadiusz B., na co dzień pracujący jako taksówkarz, zupełnie bez powodu zaatakował idącą po ulicy kobietę. Ta nie miała najmniejszych szans z o wiele większym od niej napastnikiem. Zaskoczona, z pękniętą i krwawiącą wargą, zdołała wezwać pomoc. Pracownicy pobliskiego pubu obezwładnili 188-centymetrowego dryblasa i wezwali policję.
Okazało się jednak, że Polak był zbyt pijany, aby udzielić jakichkolwiek sensownych wyjaśnień. Teraz tłumaczył przed sądem North Tyneside Magistrates Court, że nie chciał uderzyć kobiety. Twierdził, że „celował w kogoś innego”, a piesza była jedynie przypadkową ofiarą. Przyznał się do winy i przeprosił ofiarę. Powiedział, że jest mu wstyd, że wszystko tak się potoczyło. Przekonywał też jednocześnie, że nie jest w stanie dokładnie wyjaśnić swojego zachowania, ponieważ z powodu zamroczenia alkoholem niewiele z tego dnia pamięta.
Sędzia zwrócił jednak uwagę na różnicę między gabarytami napastnika i ofiary. Taksówkarz jest dobrze zbudowanym, wysokim i postawnym mężczyzną, a kobieta jest raczej wątłej i drobnej postury. M.in. dlatego Polak będzie musiał zapłacić pobitej 150 funtów (niecałe 740 zł) zadośćuczynienia i straci licencję na wykonywanie zawodu taksówkarza.