Do niecodziennej sytuacji doszło w pociągu Pendolino relacji Warszawa – Gdańsk. Jeden z radnych sfotografował dwie kobiety, które w czasie drogi… modliły się w przedziale do figurki Matki Boskiej. Zdjęcie pań zamieścił na swoim koncie w mediach społecznościowych. Post polityka wywołał sporo kontrowersji w sieci.
21-letni Bartosz Treder zamieścił w sieci post, na którym widać w korytarzu dwie modlące się kobiety. „Panie modliły się na klęczkach na środku pociągu i zapewniały wszystkich, że nie potrzebują maseczek ochronnych, bo przed koronawirusem mają ubezpieczenie od Pani Bozi” – napisał na swoim profilu na Facebooku. Zdjęcia kobiet możecie zobaczyć poniżej.
– Cała sytuacja miała miejsce w poniedziałek, po godzinie 16:00. Wracałem z Budapesztu przez Warszawę do Gdańska. Nagle, w trakcie jazdy pojawiły się dwie kobiety, które zaczęły się modlić. Uwagę zwrócił im mężczyzna, który powiedział, ze póki co w Polsce nie ma koronawirusa, więc nie muszą klękać i modlić się w pociągu. One powiedziały, że dopóki jest opieka Matki Boskiej, niebezpieczeństwo Polsce nie zagraża – mówi Fakt24 Bartosz Treder, autor posta.
Między mężczyzną a kobietami doszło do dyskusji. – Gdy zwróciłem im uwagę, że wiara powinna być strefą prywatną, stwierdziły, że nie – dodaje radny.
Post lotem błyskawicy rozszedł się w sieci i wywołał spore poruszenie. Większość nie rozumie, dlaczego kobiety zdecydowały się na taki gest w miejscu publicznym. „Jeździłam dużo pociągami i nigdy czegoś takiego nie widziałam” – komentuje jedna z internautek. „Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z wiarą. Takie zachowanie narusza godność i powagę wiary” – pisze inna.
Poprosiliśmy o komentarz spółkę PKP Intercity. Zadaliśmy jej pytanie: czy istnieje możliwość zwrócenia uwagi przez obsługę pociągu osobom, które swoją głośną modlitwą mogą niepokoić innych pasażerów? I jak w tym przypadku zachowała się załoga konduktorska?
– Na pokładzie pociągu niedopuszczalne są zachowania, które zakłócają ład i porządek publiczny, bądź stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa. W tym przypadku drużyna konduktorska nie otrzymała skarg od pasażerów na zachowanie współpodróżnych, jak również nie stwierdzono zagrożenia bezpieczeństwa, nie było więc uzasadnienia dla interwencji – informuje Fakt24 Katarzyna Grzduk, rzecznik prasowy PKP Intercity.