18 miliardów złotych za F-35, czyli jednak drożej niż Belgowie. Skąd różnica?

W ten piątek zostanie podpisana umowa na zakup przez Polskę nowoczesnych amerykańskich myśliwców F-35. MON podaje, że będzie warta 4,6 miliarda dolarów. To jednak nie cały koszt dla ministerstwa.

Co ciekawe, Belgia za dwa samoloty więcej zapłaciła 400 mln dolarów mniej, choć nie oznacza to automatycznie, że przepłaciliśmy.

Kontrakt ma zostać podpisany w piątek o godzinie 15 w bazie lotniczej w Dęblinie. Poinformował o tym  minister obrony Mariusz Błaszczak na Twitterze. Towarzyszy temu krótki filmik promocyjny o dość kontrowersyjnej jakości.

Bardzo drogi zakup

Kluczową informacją podaną przez ministra jest jednak cena. Ma to być 4,6 miliarda dolarów. Przy aktualnym kursie walut to 17,82 miliarda złotych. – Całkowity koszt dla budżetu MON będzie jednak wyższy i wyniesie około 21,5 miliarda złotych. Kupując uzbrojenie z USA ministerstwo musi jeszcze zapłacić podatek VAT – zaznacza Tomasz Dmitruk, dziennikarz miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa”. Co prawda to przekładanie przez państwo pieniędzy z jednej kieszeni dla drugiej, ale dla budżetu MON to już wymierny koszt i dodatkowe 3,5 miliarda złotych mniej na inne zakupy uzbrojenia.

Cena za amerykańskie myśliwce jest więc bardzo wysoka. Kontrakt na F-35 będzie drugim najdroższym w historii III RP, ustępując tylko podpisanemu w 2018 roku na amerykańskie systemy przeciwlotnicze Patriot za 4,75 miliarda dolarów.

MON nie podawał dotychczas, co konkretnie chcemy kupić. I zapewne tego nie zrobi. Wiadomo jedynie tyle, ile Amerykanie napisali w ramach swoich procedur kontroli eksportu uzbrojenia. Według komunikatu z jesieni 2019 roku Polska ma chcieć zakupić 32 samoloty, jeden dodatkowy silnik a do tego masę ogólnie opisanych dodatków w rodzaju systemów uzbrojenia, walki elektronicznej, diagnostyki, wsparcia eksploatacji, szkolenia, części zamiennych itp. Nie ma na tej liście uzbrojenia.

Do kosztu kontraktu trzeba będzie więc doliczyć kolejne miliardy złotych na zakup różnych bomb i rakiet, przygotowanie odpowiedniej bazy i stworzenie systemu łączności z resztą naszego wojska, bez których nowoczesne amerykańskie maszyny nie będą mogły być wykorzystywane w pełni.

Ogólnie rzecz biorąc wartość pierwszego kontraktu na zakup tego rodzaju uzbrojenia to jedynie mniejsza część całkowitych wydatków. Jak podawali Duńczycy przy okazji zawierania swojego kontraktu na F-35, chodzi o mniej więcej 1/3. Oni za swoje 27 myśliwców zapłacili na wstępie około trzech miliardów dolarów ale przez 30 lat ich eksploatacji mają do tego dodać około pięciu miliardów. Odnosząc to do warunków polskich, do 2050 roku na F-35 możemy wydać około 60 miliardów złotych. I to ostrożne założenie, bowiem Duńczycy już teraz donoszą, iż koszty zmodernizowania jednej z baz na potrzeby F-35 istotnie przekroczą te pierwotnie zakładane.

Belgowie pozornie kupili taniej

Czy można było zapłacić mniej? Polski zakup F-35 jest często porównywany do zakupu tych maszyn przez Belgów. Oni podpisali kontrakt w 2018 roku na 34 samoloty za 4,2 miliarda dolarów. 400 milionów dolarów mniej i dwie maszyny więcej.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd taka różnica w cenie pozornie na niekorzyść Polski, bez znajomości detali obu kontraktów. Te jednak na pewno pozostaną tajne. Cena samych „gołych” samolotów powinna być zbliżona i wynosić około 80 milionów dolarów za sztukę. Znaczną część kosztów stanowią jednak różne „dodatki”.

– Różnica w cenie może wynikać z wielu czynników. Od pakietu szkoleniowego, przez logistyczny po takie kwestie jak odroczenie płatności lub zamówienie części maszyn w opcji. Bez znajomości tych szczegółów nie sposób powiedzieć czy uzyskaliśmy dobrą cenę, czy przepłacamy – mówi Dmitruk.

Niejasny wybór i zakup

Różnica w cenie mogła też wynikać z faktu, że Polska kompletnie zrezygnowała z choćby pozorów konkurencji. Belgowie oficjalnie prowadzili przetarg na zakup nowych myśliwców i Amerykanie mieli rywali głównie w postaci Brytyjczyków (oraz dodatkowo Niemców i Hiszpanów) z myśliwcami Eurofighter Typhoon oraz Francuzów z Dassault Rafale. Choć pojawiły się oskarżenia o korupcję i faworyzowanie przez wojsko F-35, to wojskowy szef programu zakupu nowych myśliwców pułkownik Harold Van Pee stwierdził po fakcie, że warunki konkurencji umożliwiły wywarcie presji na Amerykanów.

W wywiadzie dla gazety „L’Echo” w 2018 roku wojskowy powiedział, iż udało się uzyskać od Amerykanów zwolnienie z dwóch dodatkowych opłat rzekomo standardowych przy zakupie F-35. 475 milionów dolarów dopłaty dla państwa nie biorącego od początku udziału w programie Joint Strike Fighter (w jego ramach szereg państw partycypuje w kosztach rozwoju nowego myśliwca ale też zapewnia dla swoich firm możliwości produkcji części elementów), oraz rocznej opłaty 7,2 miliona dolarów za ciągły rozwój maszyny. Z tej drugiej Belgowie mają być zwolnieni do 2030 roku. Ogólnie to niebagatelny zysk przekraczający pół miliarda dolarów. – Mogliśmy przycisnąć Amerykanów dzięki brytyjskiej konkurencji – powiedział pułkownik.

Ogólnie belgijski rząd przeznaczył wstępnie na zakup nowych myśliwców 5,1 miliarda dolarów. Zapłaci 4,2 miliarda. Na eksploatację przez 40 lat planowano wstępnie przeznaczyć 16,5 miliarda dolarów, ale ostatecznie wyliczenia mają opiewać na 13,7 miliarda dolarów.

Czy Polska równie skutecznie negocjowała z Amerykanami? Nie dowiemy się, ponieważ cały polski zakup jest prowadzony w tajemnicy. Pisałem o tym szerzej w minionym tygodniu. Inne europejskie państwa podejmują tak kosztowne dla podatników decyzje w warunkach znacznie bardziej transparentnych. W Polsce nie wiadomo dlaczego właściwie F-35 i dlaczego zrezygnowano z choćby pozorów konkurencji. Ot, pewnego dnia, niecały rok temu, minister Błaszczak ogłosił na konferencji prasowej, że kupujemy te maszyny. Później przystąpiono do szczegółowych negocjacji.

Nie ulega przy tym wątpliwości, że F-35 to bardzo nowoczesne i dobre maszyny, pomimo złej prasy jaką mają od lat. Chcemy czy nie, będzie to standardowa maszyna piątej generacji w lotnictwie państwo NATO przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Jeśli dobrze wykorzystamy te 32 samoloty, zapewniając im dobre możliwości działania, to potencjał polskiego wojska istotnie się zwiększy. Czy można było to osiągnąć lepiej, pozostanie kwestią otwartą.

MACIEJ KUCHARCZYK

Więcej postów