Pod koniec maja br. Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało dokument pod nazwą „Koncepcja Obronna Rzeczypospolitej Polskiej”. Bez wątpienia sam fakt powstania takiego dokumentu należy uznać za przedsięwzięcie ważne i potrzebne, ponieważ brak jakichkolwiek poważnych strategii, zarówno tych dotyczących bezpieczeństwa, jak i dotyczących polityki zagranicznej było można powiedzieć znakiem rozpoznawczym kolejnym polskich rządów.
Już w słowie wstępnym minister Macierewicz sprowadza nas na ziemię pisząc tak: „Wydarzenia ostatnich lat, takie jak agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, destabilizacja Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej czy kolejne zamachy terrorystyczne, pokazują rosnące zagrożenie dla Polski”. Doskonale oddaje nakładkę ideologiczną całości tego dokumentu. Na Krym napada wg ministra Rosja, ale destabilizacja Bliskiego Wschodu i Afryki nie posiada już spersonalizowanego sprawcy. Koncepcja w kilku miejscach krytykuje wprost poprzednie ekipy rządowe za zaniechania na odcinku obronności państwa i zlekceważenie zagrożenia na odcinku rosyjskim.
Co istotne i bez wątpienia słuszne, dokument zakłada oparcie się przede wszystkim na własnym potencjale zbrojeniowym, co jest dewizą ponadczasową zwłaszcza dla kraju usytuowanego geopolitycznie tak jak Polska. W dokumencie, choć mgliście, jest też mowa o potrzebie regionalnej współpracy w zakresie nowoczesnych technologii wojskowych.
W rzeczywistości współpraca w zakresie wspólnych badań i wdrażania nowych typów uzbrojenia z takimi krajami, jak Czechy powinna stać się priorytetem, ponieważ badania i wdrażanie nowych typów uzbrojenia z myślą o pojedynczej armii nawet tej wielkości co armia polska staje się z punktu widzenia ekonomii niezwykle kosztowne. Trzeba więc realizować badania w oparciu o środki finansowe kilku państw a państwa te powinny stać się następnie odbiorcami opracowanego sprzętu. Takie podejście jest możliwe, co pokazała kilka lat temu wspólna inicjatywa Polski, Czech i Słowacji w zakresie produkcji amunicji artyleryjskiej. W Koncepcji Obronnej MON jest jednak o tym zbyt mało.
Strategiczny Przegląd Obronny
Dokument zakłada oparcie się na powstałym w ubiegłym roku Strategicznym Przeglądzie Obronnym (SPO), którego wartość ma się opierać na „kulturze krytycznego myślenia w resorcie. Strategiczna analiza położenia Polski dała jasny wniosek – stwierdza szef MON – „skala zagrożeń wynikających z agresywnej polityki Rosji nie była dotychczas właściwie oszacowana“. Konkretnych przykładów takiej polityki na odcinku polskim w dokumencie jednak brak. Nad treścią SPO pracowało równolegle pięć zespołów badawczych, zasilonych przez przedstawicieli MON, MSZ, MSWiA, BBN i rządowych ośrodków badawczych korzystających z różnych metod badawczych, wszystko po to, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie: „jakie są aktualne oraz przyszłe potrzeby w zakresie obronności? Co możemy zrobić aby je wypełnić?“
Ostatecznie, jak stwierdził Tomasz Szadkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, „przyjęty model jest rozwiązaniem optymalnym. Pozwoli on na umacnianie naszej roli w NATO i pełnienie roli zwornika działań Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance“. Jak sami pewnie Państwo stwierdzicie bardzo to mgliste a z racji tego, iż Polska ma w planach posiadać docelowo 200-tysięczną armię, na którą zamierza wydawać 2,5% PKB oraz planowanej stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce, bycie zwornikiem wschodniej flanki w takim układzie nie jest czymś odkrywczym.
Bardzo ciekawym rozdziałem dokumentu jest ten poświęcony sytuacji geopolitycznej w świecie noszący tytuł „Kontekst Globalny”. Słusznie zauważa się w nim, iż procesy globalizacyjne wywołują w świecie coraz większe tarcia, zarówno na polu gospodarczym, społecznym, jak i kulturowym. Podkreśla się fakt, iż coraz większa liczba państw jest zainteresowana obaleniem dominacji Stanów Zjednoczonych oraz słabnącej roli Zachodu jako takiego, który ustępuje pola wschodzącym potęgom z Azji. Podkreśla się zagrożenie płynące ze strony rosnącej fali emigracji oraz niekontrolowanych nowych metod komunikacji.
Główne zagrożenia i wyzwania
MON pod rządami ministra Antoniego Macierewicza nie byłby sobą, gdyby nie skupił swojej uwagi na odcinku rosyjskim. I tak pod tytuł kolejnego podrozdziału brzmi: „Agresywna polityka Federacji Rosyjskiej”. Czytamy w nim, iż ostatecznym celem Rosji pozostaje zaprowadzenie nowego ładu międzynarodowego opartego na tzw. „koncercie mocarstw”. Kuriozum tego stwierdzenia opiera się na koncepcji, według której dopóki USA czyni sobie ziemię poddaną, dopóty wszystko jest w porządku. Próby zrównoważenia amerykańskiej dominacji przez Rosję, Chiny czy Indie są przejawem ich agresywnej polityki.
Przecież taka postawa jest jedynie przejawem zdrowego instynktu samozachowawczego poszczególnych państw, które nie mają ochoty na sprawowanie roli zamorskiego stanu USA albo półkolonii. Co tymczasem robi Moskwa? „Jednocześnie Rosja realizuje szeroko zakrojony plan modernizacji technicznej sił zbrojnych, prowadzi intensywny program ćwiczeń i militaryzuje społeczeństwo”. Absurdalność powyższego cytatu uzmysłowić możemy sobie najprościej zastępując w nim słowo Rosja słowem Polska, wszak według planów resortu obrony narodowej zamierzamy robić dokładnie to samo co Rosja, i słusznie. Rosja, podobnie jak Polska, w latach dziewięćdziesiątych wprowadziła modernizację armii na poziomie nie gwarantującym jej zachowania minimum bezpieczeństwa na wystarczającym poziomie.
Warto pamiętać, że mówimy o kraju, który jest ponad 60 razy większy od Polski i graniczy z najludniejszym krajem świata. Ponadto Rosja nie przekroczyła dotychczas, zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami, żadnego z dopuszczalnych progów posiadanego uzbrojenia. Pomimo tego, iż dokument ma odpowiadać na zagrożenia w okresie najbliższych co najmniej 15 lat, poza Rosją i Białorusią nie zakłada on innych kierunków zagrożeń a przecież racjonalne dalekosiężne myślenie o bezpieczeństwie powinno zawierać analizę zmienną i dynamiczną sytuację geopolityczną w Europie i świecie.
Dlaczego więc dokument nie uwzględnia np. sytuacji, w której nagle w Niemczech dochodzą do władzy siły polityczne, które zaczynają prowadzić agresywną politykę względem Polski, samoistne, albo np. w połączeniu z Rosją czy Ukrainą? Na Ukrainie istnieją ośrodki, które uważają, że Ukraina powinna zacieśniać relacje przede wszystkim z Niemcami czy Białorusią, dlaczego więc nasze plany obronne nie zakładają takiego scenariusza, w którym zagraża nam nie tylko pojedyncza Rosja, ale np. dwa państwa równolegle? Podobnie błędną politykę prowadziła Polska w latach 30-tych XX wieku, kiedy to główny ciężar działań wywiadowczych prowadzony był na odcinku radzieckim, przy zaniedbaniach na odcinku niemieckim, który to odcinek wzmocniony został dopiero na dwa lata przed wybuchem wojny.
W dokumencie uderza również postawa MON względem Białorusi, o której pisze się tak: „Białoruś popada w coraz większą zależność od Rosji.(…) siły zbrojne i służby specjalne obu państw od wielu lat zacieśniają więzi, prowadzą wspólnie ciśnienia i współpracują na każdym szczeblu. Jest bardzo prawdopodobne, że ten trend utrzyma się i wzmocni w ciągu najbliższej dekady”. Takie podejście do kwestii białoruskiej w polityce MON-u stoi w sprzeczności z podejściem MSZ-u, który pod kierownictwem ministra Witolda Waszczykowskiego niemal od początku swoich rządów podejmuje działania na rzecz poprawy relacji Polski z Białorusią. Zresztą różnice w postrzeganiu Białorusi pomiędzy MON i MSZ nie dotyczą tylko Białorusi, analogicznie rzecz się ma z Ukrainą, tylko tutaj MON za wszelką cenę stara się wspierać Ukrainę a MSZ ustami Waszczykowskiego wykazuje dużo większą powściągliwość.
Poza Rosją jako główny kierunek zagrożenia wymienia się to płynące z Afryki i Bliskiego Wschodu, gdzie według MON jakieś bliżej nieokreślone siły (sic!) będą prowadziły starcia wywołane sprzecznymi interesami struktur państwowych, jak i ośrodków ponadnarodowych. Szkoda, że MON nie ma odwagi ich wprost zdefiniować. Podobnie zresztą jest w wypadku zagrożenia terrorystycznego, które będzie coraz większe, ale nie pisze się o jego przyczynach a przecież zdefiniowanie tych przyczyn jest warunkiem koniecznym dla neutralizacji tego problemu. Za to zakłada się udzielania wsparcia sojusznikom podczas ich interwencji w ww. obszarach świata, tak jakby było nam mało negatywnych doświadczeń po udziale w wojnie w Iraku i Afganistanie.
Przyszła przestrzeń walki
Dokument poprawnie definiuje kierunki postępu technologicznego w rozwoju uzbrojenia oraz to jak może wyglądać przyszłe pole walki, w którym będzie rosła rola i znaczenie walki informacyjnej, działań psychologicznych i tzw. wojny hybrydowej. Masowe wykorzystanie bezzałogowych dronów, zmasowane ataki na zasoby informatyczne państwa czy zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego to z pewnością będą, co słusznie zauważają autorzy MON-owskiej koncepcji, główne kierunki przyszłych kierunków prowadzonych konfliktów. Odpowiedzą na przyszłą przestrzeń walki ma być „Model Sił Zbrojnych RP 2032”, w modelu tym podkreśla się potrzebę współpracy z państwami Grupy Wyszehradzkiej i Rumunią.
Przykład rumuński wydaje się być idealny do zobrazowania absurdalności polskiej koncepcji planowanej pogłębiającej się konfrontacji z Rosją. Rumunia faktycznie, podobnie jak Polska, pogłębia pole konfrontacji z Rosją, tyle tylko, że w tle tego budowanego napięcia jest kwestia Mołdawii, czyli pozostania tego kraju w rosyjskiej strefie wpływów albo przyłączenia go do Rumunii. Rumunia konfrontuje się z Rosją z powodu potencjalnych wymiernych korzyści – wzrostu swojego obszaru, wzrostu liczby ludności a co za tym idzie ogólnego wzmocnienia na arenie międzynarodowej. W jakim celu Polska miałaby się dalej konfrontować z Rosją, wie tylko chyba sam minister Macierewicz.
Dla tej przyszłej przestrzeni ministerstwo kreśli ambitne plany dozbrojenia w oparciu o nowy system kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi RP, czas pokaże co z tych koncepcji zostanie wdrożone oraz czy reforma dowodzenia polegać będzie jedynie na szybkim pozbyciu się resztek oficerów, którzy rozpoczęli swoją służbę w ostatnich latach funkcjonowania PRL-u. Dokument zawiera również powszechnie już chyba znane koncepcje wzmocnienia roli i znaczenia organizacji proobronnych w systemie bezpieczeństwa państwa, co jest bez wątpienia koncepcją słuszną, podobnie jak powstanie jako takich struktur Wojsk Obrony Terytorialnej, jednak ich rola w systemie bezpieczeństwa to już jednak materiał na odrębną analizę.
ARKADIUSZ MIKSA, MYSL-POLSKA.PL
Pytam się autora czy jego ukochana Rosja była kiedykolwiek przyjacielem Polski czy przez wieki całe jego ciemiężcą?
Kiedy straciła 300 tys. żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, którzy walczyli na terytorium Polski przeciwko okupantom hitlerowskim