Poseł chce wysłać WOJSKA na Śląsk! „Na miejscu działają organizacje proniemieckie”

Karabinki beryl, moździerze i granatniki to uzbrojenie, którym mają dysponować żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej na Śląsku. Zdaniem Waldemara Andzela, powinni się tam znaleźć jak najszybciej. Dlaczego? – Na miejscu działają organizacje proniemieckie, dlatego im szybciej pojawią się wojskowi, tym lepiej – w rozmowie z Fakt24 tłumaczy parlamentarzysta.

Poseł PiS nie ukrywa, że na Śląsku dobrze nie jest. Zwłaszcza w kontekście patriotyzmu. Jako przykład wymienia periodyk „Śluński Cajtung” – gazetę kojarzoną z Ruchem Autonomii Śląska (RAŚ), która w przeddzień 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej, na pierwszej stronie, zamieściła artykuł „U nas witali radośnie”. Tekst opatrzono zdjęciem katowickiego rynku i tłumu hajlującego w kierunku żołnierzy Wehrmachtu.

Zdaniem parlamentarzysty, uzbrojone Wojska Obrony Terytorialnej mają pozytywne wpłynąć na miejscową ludność, zwłaszcza na Ślązaków. Ich obecność ma się przyczynić do poprawy propolskich nastrojów. Problem w tym, że rzeczone jednostki… są rekrutowane z autochtonów, którzy najlepiej znają własny teren! A poseł PiS mówi wprost o „opcji proniemieckiej” na Śląsku. Czy to nie problem?

– Wcale nie mówię, że wszyscy Ślązacy są proniemieccy. Większość jest propolska i w żaden sposób się to nie wyklucza – wyłuszcza nam Andzel. – Ważne, żeby znalazły się odpowiednie nakłady oraz odpowiednia ilość patriotów, którzy będą chcieli służyć w Obronie Terytorialnej – dodaje w rozmowie z Fakt24. Parlamentarzysta tłumaczy, że szkodliwa jest przede wszystkim działalność RAŚ, którą powinny się zająć „inne organy”.

Jak można się było spodziewać, pomysł Waldemara Andzela nie przypadł do gustu działaczom na rzecz autonomii Śląska. – Od dłuższego czasu straszy nas się wrogiem zewnętrznym, potrzebny jest jeszcze wróg wewnętrzny, by zmobilizować społeczeństwo. Ludzie mają nie zwracać uwagi na pełzającą rewolucję centralistyczno-nacjonalistyczną – w ostrych słowach przed kamerami „Superstacji” komentuje Jerzy Gorzelik, szef RAŚ. 

Formowanie Wojsk Obrony Terytorialnej, które w założeniach ma chronić Polskę przed zbrojnym zagrożeniem z zewnątrz, zaplanowano na cztery etapy. Na pierwszy ogień idzie Polska Wschodnia. Zdaniem Waldemara Andzela idealnie byłoby, gdyby w następnej kolejności oddziały powstały właśnie na Śląsku. Jednak o tym jak będzie, zadecyduje szef MON Antoni Macierewicz.

– Mam do niego pełne zaufanie i zgadzam się na każdą jego decyzję – mówi dla Fakt24 poseł PiS. Czy boi się, że ktoś oskarży go o wpływanie na działaczy RAŚ za sprawą uzbrojonych żołnierzy? – To niepoważne insynuacje. Oskarżeń się nie boję. Zawsze znajdą się prowokatorzy – odpowiada.

FAKT.PL

Więcej postów