Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej mówił o potrzebie wspólnych sił wojskowych UE. Bez Wielkiej Brytanii, która sprzeciwiała się pomysłowi europejskiej armii, staje się to bardziej realne. Są jednak wątpliwości dotyczące m.in. finansowania. Materiał „Faktów z zagranicy”. Europejska armia to projekt, który ma pokazać, że wspólnota wciąż jest silna bez szykującej się do odwrotu Wielkiej Brytanii.
– Musimy mieć europejskie dowództwo. Musimy zorganizować nasze wspólne siły wojskowe i powinno to być uzupełnieniem NATO. Więcej obrony europejskiej w Europie nie oznacza mniejszej solidarności transatlantyckiej – mówił Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej.
Sprzeciw Brytyjczyków
To Brytyjczycy sprzeciwiali się takiej wspólnej europejskiej polityce obronnej. We wspólnocie to właśnie Wielka Brytania ma największy budżet obronny w Europejskiej Agencji Obrony. Co dziesiąty pracownik personelu militarnego w Europejskiej Agencji Obrony to Brytyjczyk. Unijne struktury militarne istnieją od 13 lat. Brały udział w ponad 30 misjach, z czego część wciąż trwa. – W 1989 roku zapadła decyzja o sformowaniu Eurokorpusu, ale to jest właściwie jednostka wirtualna, ponieważ jest to tylko sztab tysiącosobowy – wyjaśnił Tomasz Szulc, ekspert ds. techniki wojskowej z Politechniki Wrocławskiej. – Temu sztabowi nigdy nie byli podporządkowani realni żołnierze – dodał. Za wzmocnieniem polityki obronnej są Francja i Niemcy, ale też państwa Grupy Wyszehradzkiej. – Musimy dać większy priorytet albo nawet postawić na pierwszym miejscu sprawę bezpieczeństwa. Zacznijmy tworzenie wspólnej armii europejskiej – mówił premier Węgier Viktor Orban 26 sierpnia. – Naszym celem, naszym zadaniem tym najważniejszym jest pozostanie UE jako silnego podmiotu, który daje gwarancje bezpieczeństwa swoim obywatelom – stwierdziła również 26 sierpnia premier Beata Szydło.
„To jest po prostu niemożliwe biorąc pod uwagę finanse”
Przy pomyśle europejskiej armii pojawiają się jednak wątpliwości. – Kilkanaście operacji, które prowadziła UE, w Czadzie na przykład, ani raz ta grupa nie została użyta. Dlaczego? Dlatego, że nie można było znaleźć konsensusu kto będzie je finansował, w jaki sposób one będą dowodzone i robiliśmy tak zwaną koalicję ad hoc – powiedział gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO. – Jeżeli wymyślimy sobie strukturę rotacyjną, czyli przez miesiąc dowodzi Francuz, przez kolejny miesiąc Niemiec, przez kolejny miesiąc Hiszpan to doprowadzamy do absurdalnej sytuacji, bo musimy mieć kilku bądź kilkunastu równorzędnych dowódców, z których jeden dowodzi, a reszta patrzy mu na ręce – dodał ekspert Tomasz Szulc. Nie wiadomo też, jak armia miałaby być finansowana. – To jest po prostu niemożliwe biorąc pod uwagę finanse, które w tej chwili posiada Europa. Tworzenie armii, to jest tworzenie pewnych standardów, to jest wprowadzanie sprzętu, który jest taki sam we wszystkich siłach – powiedział Maksymilian Dura, komandor rezerwy i ekspert portalu defence24.pl. Zdaniem gen. Bieńka, USA mogłyby stwierdzić, że NATO jest Europie niepotrzebne. – A ten parasol ochronny amerykański, szczególnie nuklearny, jest olbrzymi – dodał. O bezpieczeństwie UE będzie mowa na piątkowym szczycie w Bratysławie, który odbędzie się już bez udziału Wielkiej Brytanii.
ŹRÓDŁO: TVN24 BIS