Szydło pobiła rekord Tuska

Dobra zmiana? No, może niekoniecznie. Okazuje się, że rząd Beaty Szydło liczy aż 118 członków. To więcej aniżeli krytykowany za rozrost biurokracji były rząd Donalda Tuska. Miesięcznie na wynagrodzenia „armii urzędników” szefowej rządu wydajemy ponad milion złotych!

 

Wydawało się, że nikt z premierów polskiego rządu nie pobije rekordu Donalda Tuska w liczbie ministrów i wiceministrów w rządzie. Przypomnijmy, w czasie drugiej kadencji rządu PO-PSL w 2013 r. zasiadało w nim 117 osób: 91 wiceministrów, 18 ministrów i 8 sekretarzy stanu w randze ministra w KPRM.

Obecnie, jak ujawniła ostatnio Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gabinet Beaty Szydło liczy 118 członków – 23 ministrów, 33 sekretarzy stanu i 62 podsekretarzy stanu. Dla porównania 66-milionowa Francja ma jedynie 18 szefów resortów i 20 wiceministrów!

Rozrośnięta biurokracja kosztuje, i to niemało, wszystkich podatników. Pensja ministra to ok. 12,4 tys. zł brutto miesięcznie. Sekretarz stanu zarabia ok. 10,7 tys. zł brutto, a podsekretarz stanu ok. 9,8 tys. zł. W sumie gabinet Szydło kosztuje nas ok. 1,24 mln zł miesięcznie.

Według polityków opozycji za taki stan odpowiadają zarówno PO, jak i PiS.

– PO i PiS ścigają się jeśli chodzi o rozrost biurokracji. Nikt w tych partiach nie myśli o redukcji etatów. PiS mówił, że będzie walczył z rozrostem biurokracji, natomiast tworzy nowe jednostki zarówno na poziomie ministerstw, jak i całej administracji rządowej. Państwo powinno się wycofać z części swoich zadań. W Polsce wystarczyłoby 8 ministerstw. Można znacznie zredukować ich liczbę. Wystarczyłoby jedynie chcieć – mówi nam Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu i poseł Kukiz’15.

SE.PL

Więcej postów