Wstydliwe wpadki. Absurdalne wykręty polityków. Tak tłumaczą „niedyspozycję”

Czego to politycy nie wymyślą, by wytłumaczyć się ze swojej niedyspozycji! Lista dziwnych usprawiedliwień jest naprawdę długa. Oto najbardziej abstrakcyjne zachowania posłów!

 Senator Bogdan Pęk na długo zapamięta zdjęcie, które opublikował “Super Express”. Choć sam nie potrafi dokładnie wyjaśnić, co dokładnie się stało w dniu, w którym ktoś zrobił mu kompromitujące zdjęcie, tak się tłumaczył poartalowi wpolityce.pl: “Człowiek taki jak ja, który dwadzieścia parę lat jest parlamentarzystą i znany jest z tego, że bezkompromisowo zawsze walczył o sprawę, bo często się narażałem, nigdy nie dałem tzw. ciała – a potem jeden incydent i pod lód?! Przypuszczam, że to stało się na tle cukrzycowym. Po prostu zemdlałem”. Senator tłumaczył, że być może chodziło o hiperglikemię.

Ten niedyspozycji zapewne nie chce pamiętać Janusz Wojciechowski. Zdjęcie wykonano w jednym z barów w Brukseli. Europoseł zasnął po paru głębszych.

 

Dziwnie tłumaczył się ze swoich wybryków też poseł Karol Karski. Bohater tzw. afery meleksowej, nieźle poszalał na Cyprze. W efekcie hotel, w którym poseł przebywał w towarzystwie kolegów domagał się od polskich parlamentarzystów zwrotu pieniędzy za zdewastowany sprzęt. Karski tłumaczył, że… to prowokacja Rosjan, i że ktoś chciał go wrobić w międzynarodowy skandal!

 

Poszalał również były wiceminister zdrowia, Krzysztof Grzegorek (PO). Zdjęcie, które opublikował Fakt nie pozostawia złudzeń, polityk był kompletnie pijany! Za swoje zachowanie jednak przeprosił. “Grzegorek w rozmowie z “Faktem” przyznał, że wypił. Za swoje naganne zachowanie przeprosił. – Pod wpływem alkoholu nie poruszałem się po Sejmie, nie brałem udziału w pracach. Jest mi szalenie przykro. Cóż więcej mogę powiedzieć – stwierdził Grzegorczyk. – Czy nie jest rzeczą dopuszczalną, że po pracy, wieczorem posłowie gdzieś się zabiorą, wypiją lampkę wina, czy kieliszek alkoholu – usprawiedliwiał się w rozmowie z “Faktem”.

 

Aleksander Kwaśniewski słynie z najbardziej oryginalnych tłumaczeń swoich “niedyspozycji”. Do najpopularniejszych należy “wirus filipiński”. W ten sposób były prezydent tłumaczył się z dziwnego zachowania podczas przemówienia na wiecu LiD. Powiedział wówczas, że nieskładna mowa wynikała z przyjęcia leków na tropikalną chorobę, której nabawił się na Filipinach. Wcześniej Kwaśniewski zasłynął z zasłaniania się “pourazowym zespołem przeciążeniowym goleni prawej”, który doskwierał mu w 1999, podczas wizyty w Charkowie.

Aleksander Kwaśniewski w Charkowie. Prezydent z trudem schylał się na cmentarzu…

Andrzej Pałys został z kolei przyłapany przez dziennikarzy TVN. “Fakty” wyemitowały materiał, na którym dość jednoznacznie widać, że Pałys bełkocze i ledwo idzie. Gdy reporter zapytał go, czy się źle czuje, odpowiedział: – nie… ja się nie czuję. Chwilę później parlamentarzysta wsiadł do… samochodu…który był jego własnością. Podirytowany ludowiec wysiadł z auta dopiero po uporczywych namowach pasażerów.

Dziwnie zachowywał się też pewnego razu Ludwik Dorn. Jak przypomina dziennik.pl, wychodząc wieczorem z sejmu miał kłopoty z wyraźną artykulacją słów i odpowiadał nie na temat. Na pytanie jednego z dziennikarzy: “Dlaczego od pana czuć alkohol?”, próbował uciec. Na nieszczęście zaplątał się w kable od mikrofonów i kamer i z trudem opuścił Wiejską.

Najgorzej zakończyła się “przygoda” posła Przemysława Wiplera. Po pamiętnym spotkaniu ze znajomymi w jednym z warszawskich klubów, wyszedł z budynku i usiadł na chodniku. “Niedyspozycję” tłumaczył świętowaniem narodzin swojego piątego dziecka. Na nagraniu z kamer widać, jak później podchodzą do niego policjanci. Razem przewracają posła na ziemię i próbują go skuć. Poseł się wyrywa, wierzga nogami, policjanci uderzają go pałką. Po incydencie rozpętała się burza. Polityk stwierdził, że funkcjonariusze zachowali się skandalicznie, z kolei policja uzasadniała, że to poseł, będąc po wpływem alkoholu, był agresywny i ich zaatakował. Sprawa trafiła do sądu.

“Niedyspozycję” ma na swoim koncie również Jacek Protasiewicz. O skandalu na lotnisku we Frankfurcie z krewkim posłem w tle rozpisywały się nie tylko polskie media. Jako pierwszy o zdarzeniu poinformował niemiecki “Bild”. Jak twierdzi gazeta, Protasiewicz miał być pijany, wyzywać obsługę lotniska we Frankfurcie nad Menem i krzyczeć “Heil Hitler”. Eurodeputowany tłumaczył później, że do incydentu doszło, ale jego przebieg był inny. Tłumaczył, że tylko wypiłem wino w samolocie, a cała awantura wzięła się z tego, że wziął wózek od mężczyzny, który zbierał je z całego lotniska i łączył. “Jemu to się nie spodobało i poszedł do celników” – opowiadał.

Posłanka PiS Elżbieta Kruk zasłynęła tym, że zapytana przez dziennikarkę czy jest trzeźwa, broniła się, że potrafi “coś tam, coś tam”.

“Pod koniec 2006 roku poseł Samoobrony Piotr Misztal pojawił się w towarzystwie kolegów w łódzkiej dyskotece Viva Life, by – jak później tłumaczył – przeprowadzić inspekcję i na własne oczy sprawdzić, jak bawi się młodzież. Ponieważ – jak wiadomo – alkohol w dyskotekach sporo kosztuje, polityk zaprawił się odpowiednio już wcześniej. Wersje tego, co się potem stało są różne. Poseł twierdził, że został zaatakowany przez gości lokalu, a policja była arogancka. Funkcjonariusze twierdzili z kolei, że to Misztal był agresywny. Słynący z posiadania złotych łańcuchów i hummera polityk miał też dzwonić do Ludwika Dorna i domagać się zwolnienia wszystkich policjantów” – przypomina wp.pl.

Roman Kosecki w nocy z 18 na 19 stycznia 2007 roku wraz z innym posłem PO Andrzejem Biernatem , dobijał się do drzwi sejmowego pokoju Sandry Lewandowskiej z Samoobrony. Jak powiedziała „Dziennikowi” posłanka, Kosecki próbował zaprosić ją na drinka.

fakt.pl

 

 

 

Więcej postów