Na 220 zbadanych spraw o wykorzystywanie dzieci w sieci połowa dotyczyła groomingu. Uwodzenie nieletnich przyjmuje coraz bardziej drastyczne formy.
Od informacji o przestępstwie do osądzenia sprawcy, który „łowi” dziecko przez internet, mija średnio półtora roku, a uwodzenie „na odległość” jest coraz bardziej natarczywe – „Rzeczpospolita” poznała kluczowe ustalenia raportu, w tym z części praktycznej przeznaczonej tylko dla służb.
Oczy szeroko otwarte
Zespół badawczy Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) i Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości przeanalizował 220 spraw karnych z lat 2020–2022 z 52 sądów. Wybrano te, gdzie ofiarą był małoletni, a przestępstwo popełniono w cyberprzestrzeni.
Najwięcej, 95, spraw dotyczyło groomingu, czyli uwodzenia dzieci przez internet, 77– posiadania treści pornograficznych z ich udziałem, 59 – ich rozpowszechniania, a 50 – prezentowania ich małoletnim. W 193 sprawach zapadły wyroki skazujące, w 19 nakazowe, sześć umorzono, a w dwóch – sprawców uniewinniono.
Grooming przybiera coraz ostrzejsze formy. – Dorośli już w jednorazowych rozmowach atakują dziecko treściami pornograficznymi, tematami seksualnymi i nie ukrywają, że rozmawiają z dzieckiem – mówi Martyna Różycka, szefowa Dyżurnetu (w ramach NASK reaguje na nielegalne treści w sieci). Wykorzystują wszystkie komunikatory i kanały, np. TikTok, i disscord, dlatego że dzieci z nich korzystają – wyjaśnia Różycka.
Analiza jest szokująca. – Napotkaliśmy przypadki, że w sprawach, które dotyczyły treści internetowych, nie sprawdzano już wątków wykorzystywania seksualnego dzieci w świecie realnym, np. wśród rodziny sprawcy – mówi Martyna Różycka.
A za posiadaniem zakazanych treści często kryje się coś więcej. Np. dwaj ujęci w Krakowie mężczyźni w sieci uwodzili chłopca, by go porwać i wykorzystać (jesienią 2022 r.). Wymieniali się materiałami z treściami CSAM (Child Sexual Abuse Material). Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości śledztwo wszczęło po sygnale z Europolu.
W szokującej sprawie para z Kłodzka nie tylko fotografowała własne dzieci, by zdjęcia (kilka tysięcy) publikować w sieci – mężczyzna też je gwałcił. Sprawa ruszyła po informacji policji z Australii, Kanady i Interpolu, co obrazuje zasięg kolportażu zdjęć i filmów.
Także dwóch mężczyzn ujętych przez CBZC w operacji „Carlos” rozsyłało i wytwarzało zakazane treści, wykorzystując zależności rodzinne z pokrzywdzonymi. Ofiary miały od pięciu do siedmiu lat. Zawsze należy sprawdzić otoczenie sprawcy – wskazuje raport.
Profil sprawcy
Inny ważny wniosek z badania: by ocenić, czy sprawca miał okazjonalny kontakt z treściami CSAM, czy też także je produkuje, trzeba szybko określić jego profil.
Badacze wskazują cztery typy sprawców (autorem koncepcji jest policjant z USA, wieloletni praktyk). Czyli „zwykły widz”, początkujący – to największa grupa użytkowników CSAM. Kolejny to „otwarty handlowiec” – dystrybutor filmów i zdjęć, korzystający z technologii pozwalających go zidentyfikować. „Zamknięty handlowiec” już używa forów z ograniczonym dostępem. „Ekspert” jest w ścisłej grupie użytkowników CSAM, stosuje zaawansowane zabezpieczenia, należy do społeczności z hierarchią i podziałem ról.
Szybkie określenie profilu cyberprzestępców seksualnych i szerokie badanie ich aktywności jest kluczowe dla skutecznego ścigania.
Baza hashy
Biegli byli powoływani w 87 proc. z 220 spraw – problem w tym, że ich opinie się dublują.
– Tak się dzieje, bo nie mamy krajowej bazy hashy (tzn. plików z treściami CSAM – red.), jaką mają np. Szwecja i Holandia. W efekcie to samo zdjęcie jest opiniowane wielokrotnie w różnych sprawach, co trwa i kosztuje – tłumaczy Martyna Różycka. – W bazie byłyby informacje o zdjęciach i filmach, tym, gdzie je wykonano, w jakich sprawach ujawniono.
Na Zachodzie rzadko powołuje się biegłych do oceny materiałów – wystarczy, że np. zdjęcie raz zostało sprawdzone i wpisane w bazę hashy. – Narodowe bazy hashy powinny się komunikować, dlatego Komisja Europejska chciałaby powołać europejskie i krajowe organy za to odpowiedzialne – wskazuje Różycka.
– Już kilka lat temu były przymiarki do stworzenia takiej bazy, ale bez efektu – słyszymy od policjanta zwalczającego cyberprzestępczość.
Baza ICSE (wizerunków dzieci wykorzystywanych seksualnie i materiałów) prowadzona przez Interpol zawiera 4,3 mln zdjęć, co pozwoliło zidentyfikować 36 tys. dzieci na świecie i 16 tys. sprawców.
Według danych KGP w ubiegłym roku stwierdzono 5,1 tys. przestępstw dotyczących pedofilii i pornografii dziecięcej. W obecnym – do lipca, już 6,3 tys. (rok temu w tym czasie 3,2 tys. z 11 tys. zgłoszeń). Do Dyżurnetu nielegalnych treści zgłoszono 6,7 tys. – 60 proc. to CSAM.
Są szanse na lepsze ściganie sprawców. 17 października rząd przyjął pierwszy Krajowy Plan Przeciwdziałania Przestępstwom przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności na Szkodę Małoletnich na lata 2023–2026. – Plan jest kompleksowy, zakłada działania profilaktyczne, np. edukację seksualną, prewencję wobec sprawców, badania zjawiska, narzędzia dla platform internetowych pozwalających na lepsze filtrowanie treści i efektywniejsze prowadzenie śledztw, w tym stworzenie narodowej bazy hashy – wylicza Martyna Różycka.
Źródło: rp.pl