Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt ustawy dotyczący ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Według autorów projektu największym zagrożeniem nie jest Rosja, ale Niemcy.
Na sejmowych stronach pojawiła się nowa inicjatywa Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o projekt ustawy dotyczący obcej ingerencji w proces wyborczy w naszym kraju. Przedstawicielem wnioskodawców został Radosław Fogiel, który w rozmowie z Polsat News przekonywał, że zapowiedź ingerencji w wybory jest czymś skandalicznym.
PiS obawia się ingerencji w wybory. Jest projekt ustawy
Autorzy propozycji aktu prawnego już na samym wstępie podkreślili, że „zwycięstwo wyborcze PiS w 2015 oraz 2019 roku stało się przedmiotem nieustających ataków ze strony ugrupowań dominujących na unijnej scenie politycznej”. Jako głównych prowodyrów tych rzekomych ataków wskazano polityków z Niemiec. Wspomniano m.in. o głośnej wypowiedzi Manfreda Webera z EPL.
„Polityk ten zadeklarował publicznie, że jego ugrupowanie buduje zaporę ogniową przeciw PiS i jest jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce, poprowadzić ten kraj z powrotem do Europy, a co więcej zapowiedział też zwalczanie legalnie działającej w Polsce partii politycznej” – czytamy.
„Militarny język niemieckich polityków”
Zdaniem autorów projektu ustawy „militarny język deklaracji polityków mieniących się wzorem europejskości oraz uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne to niedopuszczalna ingerencja w proces wyborczy, sprzeczna z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej”.
W dalszej części propozycji aktu prawnego stwierdzono, że „Polska wszelką obcą ingerencję w polski proces wyborczy uznaje za akt wrogi wobec państwa polskiego i będzie ją zdecydowanie zwalczać”.
Żródło: wprost.pl