PiS zakładnikiem Macierewicza. Niektórych boli, ale nadgorliwcy komendy Kaczyńskiego idą jeszcze dalej

Mimo druzgocącego dla Macierewicza reportażu TVN 24 o jego manipulacjach w raporcie oficjalnie partia rządząca wciąż wyznaje teorię zamachu. Prezes Kaczyński jej nie odwołał. A polecenie: murem za Antonim, aktualne jak nigdy dotąd. Gra Smoleńskiem trwa. I ma trwać.

– Nie przypominam sobie, żeby raport [Macierewicza] mówił o zabójstwie prezydenta – usłyszeliśmy w środę od Szymona Szynkowskiego vel Sęk. Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych „raport [podkomisji smoleńskiej] wskazuje na przyczyny wypadku lotniczego”.

Zdziwienie. Czyżby polityk Prawa i Sprawiedliwości nie wiedział o obowiązującej narracji władzy w sprawie katastrofy smoleńskiej?

Przypomnijmy, 11 kwietnia 2022 r., w świetle kamer przez blisko półtorej godziny Antoni Macierewicz ogłaszał „końcowy raport” w sprawie katastrofy smoleńskiej. W skrócie: to był zamach, doszło „do dwóch wybuchów”, winna Rosja.

Kaczyński i PiS murem za raportem Macierewicza

Murem za „ostatecznymi” ustaleniami podkomisji smoleńskiej od razu stanął szef partii rządzącej. – W sensie faktu, że był zamach, i że to była przyczyna katastrofy i śmierci 96 osób, w tym prezydenta Polski, a dla mnie brata bliźniaka, nie mam żadnych wątpliwości – oświadczył Jarosław Kaczyński 12 kwietnia. I jak zaznaczył w wywiadzie dla PAP: „Sprawa odpowiedzialności w sensie procesowym, karnym bardzo wielu ludzi w Polsce za katastrofę smoleńską jest jak najbardziej aktualna. Do ustalenia na poziomie procesowym jest jeszcze tylko to, kto za to odpowiada”.

Stanowcza deklaracja i interpretacja raportu smoleńskiego przez ówczesnego wicepremiera Kaczyńskiego jak widać nie przebiła się do świadomości wiceministra MSZ. Tym samym Szynkowski vel Sęk podważył wykładnię PiS. Jeszcze bardziej aktualną dla władzy od poniedziałkowego wieczoru 12 września.

Tego dnia stancja TVN 24 wyemitowała reportaż „Siła kłamstwa”. Dowiedzieliśmy się, że podkomisja Macierewicza dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały między innymi tezie o wybuchu w skrzydle prezydenckiego samolotu Tu-154 lecącego do Smoleńska.

Mimo druzgocącego dla Macierewicza reportażu TVN 24 o jego manipulacjach w raporcie oficjalnie partia rządząca wciąż wyznaje teorię zamachu.

Prezes Kaczyński jej nie odwołał. A polecenie: murem za Macierewiczem, aktualne jest jak nigdy dotąd. Nadgorliwcy komendy prezesa PiS idą jeszcze dalej.

– Mam wyrobione własne zdanie. Bez raportu Macierewicza uważam, że to był wybuch – deklaruje Teresa Wargocka. Posłanki Prawa i Sprawiedliwości nie martwi nawet brak dowodów wskazujących na eksplozję w prezydenckim samolocie. Gdy podkreślamy, że ich nie ma, a te, które są, pokazują zupełnie co innego, słyszymy niebudzące żadnych wątpliwości słowa akceptacji posłanki dla wiary w wybuch.

Niezłomny w zaufaniu do Antoniego Macierewicza i jego „teorii wybuchowych” jest także były szef „Solidarności”, a dziś poseł PiS. –  Prawdę mówiąc, niespecjalnie jestem ciekaw pomówień – mówi Janusz Śniadek. Polityka nie rusza nawet uwaga, że przecież to raport, który Amerykanie zrobili na zlecenie rządu. Zapłacili wszyscy podatnicy. Także on.

Osiem milionów złotych za raport, który nie został w pełni przedstawiony.

Macierewicz sfałszował amerykańską ekspertyzę o katastrofie smoleńskiej. TVN 24 pokazał dowody

Skąd w rozmowie pojawił się wątek amerykański? Wyjaśniamy. Z 30 mln zł, które w latach 2016-21 pochłonęły prace podkomisji smoleńskiej, blisko 8 mln zł kosztował raport NIAR (National Institute for Aviation Research), czyli Narodowego Instytutu Badań Lotniczych z amerykańskiego Uniwersytetu Wichita. Kontrowersji nie budzi oczywiście skorzystanie z opinii amerykańskich ekspertów ani nawet cena, ale fakt wybiórczego jego potraktowania.

Reportaż Piotra Świerczka wskazuje jednoznacznie, że Antoni Macierewicz, mając pełną świadomość, wybierał tylko te fragmenty z raportu NIAR, które miały świadczyć o rzekomym wybuchu w prezydenckim samolocie.

I tu wracamy do byłego szefa NSZZ „Solidarność”, który nie omieszkał zdewaluować reportaż TVN 24.  – Tego rodzaju materiały nie zmienią mojego zdania – usłyszeliśmy od Śniadka.

PiS zakładnikiem Macierewicza

PiS jest zakładnikiem Antoniego Macierewicza. Nie ma wątpliwości. Nawet ci, którzy niechętnie go bronią, robią to, bo w przeciwnym razie obóz władzy musiałby się rozliczyć z upadku jego teorii. Na czoło wybiła się szczególnie niemal pokłonna deklaracja szefa rządu.

– Antoniemu Macierewiczowi należy się medal za konsekwencje – zapewnił Mateusz Morawiecki. Premier podczas konferencji prasowej pytany był, czy przewodniczący podkomisji smoleńskiej poniesie odpowiedzialność za przygotowanie raportu i czy miał świadomość, że raport Macierewicza powstał z wybiórczych informacji, które pasowały do teorii zamachu. Stąd właśnie „konsekwencje” w premierowskiej deklaracji uznania dla Macierewicza.

Po materiale TVN 24 opozycja żąda likwidacji podkomisji smoleńskiej. I tu kolejne zaskoczenie. Okazuje się, że w sierpniu po cichu Mariusz Błaszczak powołał Macierewicza i członków podkomisji na kolejną już kadencję. „Wyborcza” zapytała więc ministra, dlaczego przedłużył działanie podkomisji, skoro jej raport miał być już ostateczny? Czy to oznacza, że nie był przesłany do MON albo nie został zaakceptowany? Oglądając na sejmowych schodach plecy wicepremiera Błaszczaka, żadnej odpowiedzi nie uzyskaliśmy.

Katastrofa smoleńska. Prawda w rękach polityków PiS

Metodę „spychologii” na to samo pytanie zastosował rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. – Dlaczego wskrzeszono komisję, skoro w kwietniu Antoni Macierewicz ogłosił ostateczny raport – zapytaliśmy Radosława Fogla. – Proszę pytać dysponenta, czyli MON. – skwitował. Na nasze niemal „usprawiedliwienie”, że próbowaliśmy, ale wicepremier Błaszczak twardy jak skała, nie odpowiedział, Fogiel uraczył nas stwierdzeniem – „straszliwe ubolewam”.

W swoim reportażu „Siła kłamstwa” Piotr Świerczek udowodnił, że Macierewicz i jego smoleńska podkomisja manipulowali wynikami prac NIAR.

– Mamy bezsporne dowody, że doszło do sprzeniewierzenia pieniędzy podatników i poświadczenia nieprawdy przez podkomisję. Ten ostateczny raport jest fałszywy – nie ma wątpliwości Maciej Lasek. Były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, a obecnie poseł KO uważa, że podkomisja smoleńska powinna być natychmiast rozwiązana. Polityk jest zdania, że w tej sprawie „natychmiast powinna wkroczyć prokuratura i to prokuratura powinna podjąć śledztwo z urzędu”.

Macierewicz oskarża Rosjan

Opozycja nie wierzy jednak w zaangażowanie się śledczych pod kontrolą Zbigniewa Ziobry. Zdaniem Dariusza Jońskiego „prokuratura powinna wezwać Macierewicza i postawić mu zarzuty”. Ale Ziobro milczy.

Członkowie PiS bronią Macierewicza, ale się nie cieszą. Pytani przez „Wyborczą” o odpowiedzialność Macierewicza za manipulacje w raporcie smoleńskim politycy władzy wiją się jak mogą. Bolesław Piecha pomachał tylko ręką, a jego partyjny kolega Tomasz Latos od razu podkreślił, że raportu nie oglądał. – Nie wiem. Nie oglądałem – uciął dalsze pytania o reportaż TVN 24. Jak to władza ma w zwyczaju, gdy grunt pali się pod nogami – jest zajęta, nic nie wie, ma ważniejsze sprawy na głowie.

Podkomisja Macierewicza kosztowała nas już 30 mln złotych

Inaczej niż sam główny zainteresowany. Antoni Macierewicz na reportaż zareagował nad wyraz alergicznie. Uczestnictwa w debacie w TVN 24 odmówił. Dzień po emisji reportażu Piotra Świerczka stacja zorganizowała na temat raportu smoleńskiego program specjalny z udziałem publicystów i ekspertów. A co z oskarżającym Rosjan raportem, bądź co bądź wiceprezesa PiS zrobił rząd?

Zapadła cisza. Jakiejkolwiek reakcji dyplomatycznej próżno było szukać.

Na początku września „Wyborcza” zapytała Macierewicza, w czym problem? I tu zdziwienie – polityk odesłał nas wówczas do… stacji TVN. – Proszę rozmawiać na przykład z TVN – mówił. – Dlaczego z TVN? – dopytywaliśmy. Usłyszeliśmy: – To bardzo ważne, żeby mówić prawdę o sprawie smoleńskiej, żeby cytować raport. Po poniedziałkowej emisji reportażu „Siła kłamstwa” można by rzec: „słowo ciałem się stało”.

Rząd Morawieckiego bierny po raporcie Macierewicza

– Nie zdumiewa pana, że Antoni Macierewicz stwierdził, że de facto zabito prezydenta Polski i nic się z tym nie dzieje? Polski rząd nie wysłał do Rosji nawet noty – dopytywaliśmy Janusza Śniadka. Posła PiS bardziej jednak „zdumiało, co słyszał ze stacji TVN”. – Taki raport niby ostateczny. I nic się z tym nie dzieje. MSZ nie reaguje. Wasz minister – pytaliśmy dalej. – „Ha, ha. Nie potrafię poważnie traktować tych pani pytań” – taki był finał tej rozmowy.

Poważnie poważne pytania potraktował wiceszef MSZ. Szynkowski vel Sęk przyznał, że nie wykonano żadnego ruchu, bo Rosja to agresor i żadne teraz działania według rządu nie mają sensu. – Kontakty dyplomatyczne są zamrożone. W związku z tym dzisiaj nie ma przestrzeni do tego, żeby jakikolwiek temat z Rosją podejmować – zamknął temat wiceminister.

Reakcje Macierewicza na pytania o rządową ciszę wokół jego raportu

A co mówił „Wyborczej” Antoni Macierewicz na początku września? Zarzucał kłamstwo. Przypominamy więc wymianę zdań sprzed kilku dni. – Dlaczego nie ma żadnych ruchów dyplomatycznych? Nie jest pan rozczarowany, że nie ma żadnych konsekwencji politycznych raportu? Pracował pan nad nim i rząd go zlekceważył – pytaliśmy Antoniego Macierewicza. – To jest nieprawda. Państwo taką propagandę robicie. Rząd się tym zajmuje – oburzył się wówczas wiceprezes PiS. MSZ ustami swojego wiceministra właśnie potwierdził, że się nie zajmuje.

Więcej postów