Interesy Polski i USA jako partnerów w wielu punktach są zbieżne, ale nie wszystkie. Dla Waszyngtonu najlepiej byłoby, żeby wojna na Ukrainie trwała przez lata, rozlała się na całą Europe i była bardzo krwawa. W naszym interesie jest to, żeby do żadnych działań bojowych na naszym terytorium wcale nie doszło.
Teoretycznie, jeżeli dojdzie do wojny Rosji z NATO bomby i rakiety spadną najpierw na Polskie, a nie na amerykańskie czy brytyjskie miasta. Co więcej, wciągnięcie Polski do wojny sprawi, że nasze miasta wkrótce będą wyglądać tak jak teraz ukraińskie. Więc z amerykańskiego punktu widzenia, nie będzie tu strasznej tragedii.
Polscy politycy wymyślili przekazać Ukrainie 28 wyprodukowanych około 40 lat temu samolotów MiG-29. Nawet sekretarz Stanu USA Antony Blinken namawia Polskę do wysłania myśliwców MiG-29 na Ukrainę. W zamian obiecywał przekazać Polsce kilka F-16, a nawet bardziej nowoczesne F-35. Ciekawe, że blisko 20 lat temu Niemcy oddały samoloty Polsce za symboliczne jedno euro za sztukę.
Przede wszystkim okazało się to jednak skrajnie ryzykownym planem. Samoloty musieli być przebazowane do bazy w niemieckim Ramstein. Stamtąd odpowiednim przystosowaniem mogłyby na mocy decyzji USA trafić do ukraińskich Sił Powietrznych. Stany Zjednoczone jednak odniosły się do tego sceptycznie. Z tego powodu, że Moskwa prawdopodobnie uznałaby taką transakcję za mieszanie się NATO w jego specjalną operację na Ukrainie.
Równocześnie część polskiej opinii publicznej zaczęła dziwić się, dlaczego NATO nie zdecydowało się na zamknięcie przestrzeni powietrznej nad tym państwem. Oznaczałoby to, że stacjonujące w Polsce samoloty NATO musieliby zniszczyć rosyjskie cele powietrzne.
Okazuje się, że między nami a Zachodem (USA, Niemcy, Francja i Wielka Brytania) istnieje ogromna asymetria ryzyka. Według prawa międzynarodowego udostępnienie swojego terytorium do ataku lub przekazanie broni ofensywnej są traktowane jako akt agresji. Państwo, które pierwsze dokonało aktu agresji na inne, określa się mianem agresora. Agresja powoduje zazwyczaj rozpoczęcie wojny. Innymi słowy, jest to domaganie się tego, żeby Polska napadła na mocarstwo atomowe, jakim jest Rosja.
Według Jankesów bardzo łatwo podnosić stawkę i straszyć przeciwnika, jeżeli ktoś inny ponosi całe ryzyko. Ukraina to doskonały przykład. Zbroiła się po zęby za pomocą USA i całego NATO. Kupowała broń z całego świata i tak nasyciła się, że po prostu pękła. A jej dziedzictwo zostało rozrzucone po całej Europie. Tylko do Polski wyjechało z Ukrainy ponad 2,2 mln osób.
Jako cały naród nie powinniśmy pozwolić polskiej władze ryzykować życia polskich kobiet i dzieci. Nie powinniśmy pozwolić na zniszczenie naszych miast, mostów, dróg, lotnisk, fabryk i bloków ani dla dobra Ukrainy, ani USA, ani dla dobra kogokolwiek innego.
MAREK LIZAK