PILNE: Polskie miasto wprowadza strefę czystego transportu! Diesel tam nie wjedzie? Co z mieszkańcami?

PILNE: Polskie miasto wprowadza strefę czystego transportu! Diesel tam nie wjedzie? Co z mieszkańcami?

Strefy czystego transportu… To temat budzący w naszym kraju ogromne emocje i kontrowersje. Chcemy podążać za zachodem, ale kompletnie nie jesteśmy na to gotowi. Diesel nie wjedzie do centrum? A może w ogóle nie wjadą samochody spalinowe? Tak – już to widzę.

Po co w Polsce strefy czystego transportu? Naprawdę nie wiem – nie potrafię tego zrozumieć. To znaczy wiem, co mówią na ten temat ekolodzy i „eksperci”, ale szczerze mówiąc nie ma to dla mnie zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Wiadomo – diesel to największe zło świata, samochody elektryczne to największe dobro itd. itd. Nasłuchałem się tego aż za dużo i szczerze mówiąc ani jeden argument do mnie nie trafił.

Strefy czystego transportu obowiązują w największych miastach na zachodzie. Wielka Brytania, Skandynawia, Niemcy – OK. Niech sobie to wprowadzają i niech się w to bawią, jeśli ich na to stać. Polski, a przede wszystkim zwykłych Polaków, na to nie stać. Ludzie nie przesiądą się na samochody elektryczne, ani na nowe hybrydy, bo nie mają na to pieniędzy. I żadna strefa transportu tego stanu rzeczy nie zmieni, ani nie przyspieszy. Im szybciej rządzący to zrozumieją, tym lepiej.

1 stycznia 2023 roku strefę czystego transportu wprowadza Kraków. W strefie znajdą się Stare Miasto, Kazimierz, Kleparz, Nowy Świat i Stare Podgórze – czytamy na portalu „Autokult”. Jej granice ma wyznaczać druga obwodnica miasta. Przez pierwszy rok do strefy nie wjadą auta wyprodukowane przed 2000 rokiem. Od 1 stycznia 2024 strefa będzie już zamknięta dla diesli wyprodukowanych przed 2006 rokiem. Rok później dla benzyniaków będzie tak samo, ale znów zmienią się wymagania wobec diesli. Od 2025 roku dopuszczone będą wyłącznie te wyprodukowane od 2011 roku.

I tak dalej… i tak dalej…

Nie będę się skupiał na dalszych krokach, bo mówimy o bardzo odległej przyszłości. Do 2027 roku zmienić może się wszystko – włącznie z narracją ekologów. Kilkanaście lat temu diesel uznawany był za najlepsze, najczystsze paliwo. Potem kilka razy zmieniły się władze i ich pomysły. Teraz mamy trend elektryczny i anty-dieslowski, co nie zmienia faktu, że za 5 lat narracja może być zupełnie inna. Nie przykładałbym do tego większej wagi.

Na razie ta strefa kompletnie nic nie zmienia. Kapitalna większość ludzi jeździ samochodami wyprodukowanymi po 2000 roku. To raz, a dwa, że strefa nie będzie dotyczyła ani mieszkańców, ani przedsiębiorców, którzy prowadzą na tym terenie działalność. Do strefy wjadą też chociażby pojazdy zabytkowe – podaje „Autokult”. Krótko mówiąc – taka trochę strefa, żeby się pochwalić. W sumie to dobrze. Takie może wprowadzić cała Polska. Nic wielkiego nie zmieniają, ale można powiedzieć, że coś robimy, działamy i nie można się do nas przyczepić.

Ludzie nie przesiądą się na auta elektryczne. Raz, że każdy ma swój rozum i widzi, że jazda tym autem to nieopłacalna udręka. Ci, którzy mają elektryki, skarżą się i podkreślają, że i tak muszą mieć drugi samochód, spalinowy. To pokazuje, że nowa technologia jest jeszcze ułomna. Wiecie, to jak taki wymuskany klasyk, którego przez większość roku trzymasz w garażu i przejedziesz się nim jakieś siedem razy, a przez większość roku i tak musisz korzystać ze zwykłego auta… normalnego daily. Dlatego ludzie się do elektryków nie przesiądą, bo nie stać ich na takie zabawki. Zresztą, jaka przyjemność w jeździe elektrykiem? Dopóki nie mówimy o jakiejś super-szybkiej Tesli, czy Porsche Taycanie, to nie ma mowy o żadnej przyjemności.

wrc.net.pl

Więcej postów