Granice Polski muszą być bezpieczne, ale w Polsce powinno dojść też do odnowy demokratycznej — mówił podczas wysłuchania w Senacie USA Mark Brzezinski, nominowany przez prezydenta Joego Bidena do roli nowego ambasadora w Polsce. Zobowiązał się przed senatorami, że będzie naciskał na polski rząd w kwestiach wartości, m.in. w zakresie wolności mediów.
Brzezinski w pierwszej części wysłuchania przed komisją spraw zagranicznych Senatu, podkreślił wagę swoich korzeni rodzinnych. — Mój ojciec nie mówił do 15. roku życia płynnie po angielsku. „Niech żyje Polska”, „jeszcze Polska nie zginęła”, mówione po polsku, znaczyły wiele dla naszej rodziny: wspólne wartości i gotowość do ich obrony — powiedział.
Jego ojciec Zbigniew Brzeziński (doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Jimmy’ego Cartera w latach 1977-1981 – red.) urodził się w Warszawie, a pierwsze dziesięć lat życia spędził w Przemyślu. – Dzięki szczęściu mój dziadek (Tadeusz Brzezinski – red.) został konsulem generalnym w Montrealu tuż przed inwazją nazistowskich Niemiec na Polskę w 1939 r. Gdyby jego rodzina została złapana w Warszawie, prawdopodobnie spotkałby ją podobny los, co innych polskich dyplomatów pod rządami nazistów. Śmierć – tłumaczył Mark Brzezinski podczas wysłuchania.
Wskazał też na swoje doświadczenie zawodowe, które w jego ocenie poświadcza przygotowanie do pełnienia roli ambasadora. Na Uniwersytecie Oksfordzkim obronił pracę doktorską pt. Struggle for the Constitutionalism in Poland o przeobrażeniach konstytucyjnych w Polsce. W latach 1999-2001 był doradcą ds. Europy Wschodniej w administracji prezydenta Billa Clintona. Doradzał też Barackowi Obamie — podczas kampanii 2008 r. Wtedy również był brany pod uwagę jako kandydat na ambasadora USA w Polsce. Ostatecznie w latach 2011-2015 był ambasadorem w Szwecji.
Brzezinski: Ameryka jest za równością
Mówiąc dalej o swojej wizji pracy w Polsce, Brzezinski zobowiązał się przed komisją, że będzie kontynuował „promocję naszych wspólnych zobowiązań, by wspierać fundamentalne swobody i praworządność jako niezbędne dla demokracji i kluczowe dla relacji USA-Polska”.
— W rozmowach z polskim rządem będę w szczególności podkreślał znaczenie bezstronnego sądownictwa, niezależnych mediów oraz poszanowania praw człowieka dla wszystkich, w tym dla osób LGBTQI+ i członków innych mniejszości — podkreślił, dodając, że przychodzi jako ambasador z przesłaniem: „Ameryka jest za równością”.
Dodał, że zamierza działać na rzecz wzmacniania relacji obronnych z Polską, a także rozwoju Inicjatywy Trójmorza. Wspomniał o nadziei na współpracę w dziedzinie energetyki, w tym energetyki jądrowej.
Oczekiwania senatorów wobec ambasadora. „Bycie sojusznikiem wymaga czegoś więcej”
Podczas wysłuchania, zarówno szef komisji Demokrata Bob Menendez, jak i najwyższy rangą Republikanin Jim Risch zasygnalizowali, że oczekują od nowego ambasadora w Warszawie mocnego nacisku nie tylko na kwestię relacji obronnych, ale też wartości.
— Bycie sojusznikiem wymaga czegoś więcej niż tylko współpracy obronnej (…). Polski rząd zdaje się być zdeterminowany, by skonsolidować kontrolę nad wolnymi wcześniej mediami i ingerencję w największą inwestycję USA w Polsce — powiedział Risch, nawiązując do sprawy telewizji TVN, której właścicielem jest amerykański koncern Discovery. — Wartości mają znaczenie i mam pewność, że będzie pan mocno działał w tej sprawie — dodał.
— Pańskim zadaniem w Warszawie będzie wzywanie polskiego rządu do spełniania swoich zobowiązań jako sojusznika NATO, który wspiera niezależne sądownictwo, wolną prasę i prawa dla wszystkich obywateli — powiedział Menendez. Obaj podkreślili jednocześnie wsparcie dla Polski w obliczu „nieludzkich” i cynicznych działań reżimu Łukaszenki na wschodniej granicy i wkładu Polski w obronę NATO.
W odpowiedzi na pytanie Menendeza, czy zobowiąże się do naciskania na polski rząd w kwestiach wartości demokratycznych, Brzeziński odpowiedział „absolutnie”.
— Granice Polski muszą być bezpieczne, ale w Polsce powinno dojść też do odnowy demokratycznej — powiedział dyplomata. Podkreślił, że wolność mediów jest absolutnie podstawową wartością, ale zaznaczył, że powodem do optymizmu w tej kwestii jest zapowiedź weta ustawy medialnej przez prezydenta Dudę i „zamrożenie” prac nad projektem budzącym sprzeciw USA. Zapowiedział jednocześnie, że będzie uważnie przyglądać się działaniom KRRiT i Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Ocenił przy tym, że sytuacja jest „ironiczna”, biorąc pod uwagę drogę, jaką przeszła Polska po obaleniu komunizmu, a także zbliżające się przewodnictwo Polski w OBWE.
— Nie da się przecenić faktu, że rola Polski jako sojusznika NATO i członka NATO oraz UE jest związana ze zobowiązaniami dotyczącymi wartości demokratycznych i demokratycznych praktyk — powiedział Brzezinski.
Ten sam temat poruszało w swoich pytaniach wielu innych członków komisji, w tym Demokraci Brian Schatz, Ben Cardin i Jeanne Shaheen.
Brzezinski nowym ambasadorem. Polski rząd miał z tym problem
Po uzyskaniu rekomendacji komisji, Brzezinski będzie musiał zostać zatwierdzony w osobnym głosowaniu całego Senatu, co może nastąpić jeszcze przed końcem roku. Proces może opóźnić jednak napięty kalendarz izby, a także blokada przyspieszonego trybu przez część Republikanów ze względu na sprzeciw wobec polityki administracji Joego Bidena ws. Nord Stream 2.
Pierwsze doniesienia o możliwości nominacji Marka Brzezinskiego pojawiły się w maju. Jego kandydaturę Biały Dom ogłosił dwa miesiące później. Jak informowaliśmy w Onecie, w tym czasie rząd Mateusza Morawieckiego próbował zablokować przyjazd dyplomaty do Warszawy, domagając się od niego zrzeczenia polskiego obywatelstwa. Amerykańska administracja odebrała to jako wyraz niechęci pod adresem nowego prezydenta USA.
Po kilku tygodniach strona polska znalazła wyjście z dyplomatycznego impasu. Rząd zmienił zdanie i wykorzystał do tego starą umowę krajów socjalistycznych z lat 60. Na jej podstawie stwierdzono, że Mark Brzezinski nie jest Polakiem, ale… Czechem, ze względu na pochodzenie jego matki.