– Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest napięta. W tej sytuacji naprawdę nie potrzeba trudnych momentów, kiedy to do tego żołnierza stojącego na warcie, stojącego na granicy, ktoś będzie się skradał od strony naszej ojczyzny, bo to jest niebezpieczne – powiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz, komentując kolejne ograniczenia wprowadzone w strefie przygranicznej.
Zakończyło się obowiązywanie stanu wyjątkowego na terenie 183 miejscowości w województwach podlaskim i lubelskim, wprowadzonego w związku z presją migracyjną z Białorusi. Odrzucając poprawki Senatu Sejm uchwalił, a prezydent Andrzej Duda podpisał, nowelizację ustawy o ochronie granic. Na mocy nowelizacji minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński wydał rozporządzenie wprowadzające do 1 marca 2022 r. zakaz przebywania na terenach objętych dotychczas stanem wyjątkowym. Wyjątek dotyczy m.in. mieszkańców. Komendant Straży Granicznej będzie mógł zezwolić na przebywanie na omawianym terenie innych osób, w tym dziennikarzy.
O sprawę w Polskim Radiu 24 pytany był wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. – Przygotowujemy się i mam nadzieję lada moment ruszy centrum prasowe, gdzie również dziennikarze będą mogli przybyć, gdzie będą mogli nagrywać rozmowy – powiedział.
– Jestem przekonany, że ta obecność dziennikarzy i ich praca na granicy będzie ułatwiona i będzie możliwa, i nie będzie musiało dochodzić do takich sytuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia kilka tygodni temu – dodał.
„Niedopuszczalne byłoby, gdyby jeszcze dziennikarze atakowali”
– Bez wątpienia to jest też ważne, żeby te osoby, które strzegą polskiej granicy, mam na myśli żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej, mieli też taki – trudno w tej sytuacji powiedzieć o komforcie pracy – ale żeby nie byli zaskakiwani od polskiej strony przez pracowników mediów, dziennikarzy, fotoreporterów, przedstawicieli organizacji pozarządowych, bo to naprawdę jest bardzo trudna i niebezpieczna służba na granicy, mając świadomość, że po drugiej stronie granicy jest ten przeciwnik, ci imigranci, którzy próbują sforsować polsko-białoruską granicę niedopuszczalne byłoby, gdyby jeszcze dziennikarze atakowali – czy inne osoby – z drugiej osoby zbliżali się, podchodzili do funkcjonariuszy, do żołnierzy. To jest bardzo niebezpieczne – mówił wiceminister.
Pytany, gdzie to centrum będzie wiceszef MON odparł, że o szczegółach poinformuje minister spraw wewnętrznych i administracji.
– Sytuacja jest cały czas napięta. W tej sytuacji naprawdę nie potrzeba trudnych momentów, kiedy to do tego żołnierza stojącego na warcie, stojącego na granicy, ktoś będzie się skradał od strony naszej ojczyzny, bo to jest niebezpieczne – powiedział wiceszef resortu kierowanego przez Mariusza Błaszczaka.