Ogromne nagrody dostają urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych i dyplomaci z placówek zagranicznych. Szokuje jednak nie tylko ich wysokość, lecz także uzasadnienie dotyczące ich przyznania. Komentarz MSZ wprawia w osłupienie.
Jak podkreśla „Super Express”, czasy mniemanej pandemii dla wielu Polaków oznaczają konieczność zaciskania pasa. Lockdown kolejnych branż przełożył się bowiem na niepewność zatrudnienia, falę zwolnień czy bankructw. Tymczasem MSZ hojnie nagradza swoich pracowników, którzy w tej kadencji Sejmu otrzymali już niemal 12 mln zł nagród.
„Ekspertami” od rozdawnictwa pieniędzy podatników są kolejni szefowie MSZ. Jacek Czaputowicz rozdysponował bowiem 6 mln zł w zaledwie półtora miesiąca! Od połowy listopada 2019 roku do końca grudnia. Jego następcy też nie idzie najgorzej. W tym roku rozdał już bowiem blisko 5 mln zł nagród. Wyjątkiem był jednak rok 2020, w którym urzędnicy otrzymali „tylko” 880 tys. zł nagród.
Nie to jest jednak w całej sprawie najbardziej szokujące. Zdumiewa bowiem uzasadnienie dla rozdawania pracownikom niebotycznych sum. W odpowiedzi na pytanie „Super Expressu” MSZ stwierdził bowiem, że dodatkowe pieniądze można dostać m.in. za „rzetelne i terminowe wykonywanie zadań w trudnych warunkach lub pod presją czasu”.
Źródło: se.pl