Po zabiciu irańskiego generała Qasema Soleimaniego i dowódcy szyickiej milicji Abu Mahdiego al-Muhandisa w Bagdadzie, Irak postanowił ograniczyć amerykańską działalność militarną w tym kraju. Informację przekazał dziś Ria Nowosti rzecznik Irackich Sił Zbrojnych Abd al-Karim Khalifa.
Khalifa stwierdził: Po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce, postanowiono ograniczyć aktywność sił amerykańskich w Iraku. Strona amerykańska została o tym powiadomiona. Mogą działać tylko za zgodą Iraku, ale po takim ciosie w plecy oczywiście ograniczymy ich działalność.
CZYTAJ TAKŻE: Atak rakietowy na bazę USA w Iraku
Rzecznik dodał również, że obecnie prowadzone jest dochodzenie w celu ustalenia, w jaki sposób informacje o ruchach Soleimaniego, takich jak jego lot z Damaszku do Bagdadu i dalszy transport z międzynarodowego lotniska w Bagdadzie, zostały udostępnione USA.
Oświadczył także, że Irak jest w stanie zadbać o swoje bezpieczeństwo, nawet jeśli NATO zaprzestanie prowadzenia szkoleń dla jego jednostek. Irak jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z tym zadaniem, a także z ochroną swojego terytorium. Oczywiście siły koalicyjne zapewniały nam wsparcie powietrzne, ale irackie wojsko robiło całą resztę – stwierdził.
Przypomnijmy , że w czwartek późnym wieczorem Amerykanie przeprowadzili atak na konwój samochodów proirańskiej irackiej milicji, Ludowych Sił Mobilizacyjnych, w rejonie terminala towarowego lotniska w Bagdadzie. Zniszczono całkowicie dwa pojazdy. W wyniku nalotu zginął gen. mjr Kassem Sulejmani (także Ghasem Solejmani) , dowódca elitarnych Brygad Al-Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, a także Abu Mahdi al-Muhandis, wicedowódca Ludowych Sił Mobilizacyjnych. Łącznie w ataku miało zginąć 8 osób. Iracki premier Adel Abdul Mahdi nazwał amerykański nalot w rejonie lotniska w Bagdadzie „aktem agresji na Iran i złamaniem jego suwerenności” . Zamach przeprowadzono na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa. Atak nastąpił dwa dni po tym, jak proirańscy szyiccy demonstranci wtargnęli do ambasady USA w Bagdadzie.
CZYTAJ TAKŻE: Ambasada USA w Bagdadzie ostrzelana
W sobotę w Bagdadzie odbyły się też uroczystości pogrzebowe gen. Kasema Sulejmaniego, zabitego w precyzyjnym ataku przeprowadzonym przez Amerykanów na polecenie prezydenta USA. Wydarzenie zgromadziło tłumy ludzi. Podczas uroczystej procesji pogrzebowej skandowano m.in. „śmierć Ameryce!”. W pogrzebie uczestniczył też premier Iraku, Adel Abdul Mahdi. Dziś odbył się też pogrzeb Abu Mahdi al-Muhandisa, jednego z dowódców irackiej, szyickiej milicji, który również zginął w ataku.
Dr Wojciech Szewko, ekspert ds. Bliskiego Wschodu zwrócił uwagę, że na meczecie Jamqaran w Kom, w środkowym Iranie, wciągnięto dziś czerwoną flagę. Jak wyjaśnia, jest to symbol wojny, przy czym jego znaczenie obejmuje też m.in. zemstę za bezprawne zabójstwo.
W Iraku w ostatnim czasie narastały protesty społeczne przeciwko obecności militarnej Stanów Zjednoczonych. Dzieje się to odkąd Amerykanie przeprowadzili ataki na bazy jednej z szyickich milicji irackich . Waszyngton twierdzi, że był to odwet za wcześniejsze ataki jej członków na siły amerykańskie w tym bliskowschodnim państwie oraz wiąże je z polityką Iranu, którego określa jako głównego wroga na Bliskim Wschodzie. Amerykańskie działania w Iraku zostały skrytykowane przez jego rząd i siły zbrojne. W Iraku stacjonuje obecnie około 5200 amerykańskich żołnierzy.
Po wtorkowej burzliwej manifestacji szyitów, którzy wdarli się do ambasady USA w Bagdadzie, prezydent USA Donald Trump wydał decyzję o przerzuceniu dodatkowych oddziałów na Bliski Wschód . Portal tygodnika „The Time” twierdzi, że Pentagon wysłał do Kuwejtu 750 żołnierzy z 82. dywizji powietrznodesantowej. Do dyslokacji na Bliski Wschód gotowych jest kolejnych 3 tys. żołnierzy. Część mediów podaje, że do irackiej stolicy przerzucono żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej.
Kresy.pl/Sputniknews.com