– To niedopuszczalne i bardzo niebezpieczne – grzmi Krzysztof Liedel, ekspert ds. zwalczania terroryzmu. Skrytykował w ten sposób brytyjskie media, które pokazały twarz i ujawniły dane personalne naszego rodaka. Pan Łukasz w miniony piątek był jedną z osób, która narażając własne życie odparła atak terrorysty w Londynie. Brytyjczycy na wszystkich stronach internetowych opublikowali prywatne zdjęcia pana Łukasza i jego żony. Podały też jego nazwisko. – To może sprowadzić zagrożenie na tego człowieka, mogli sobie darować – podsumowuje ekspert
– Ujawnienie danych personalnych i wizerunkowych to ryzyko. Terroryści są zdeterminowani do dokonywania aktów przemocy, szczególnie jeśli stoi za tym jakaś symbolika. Akcja odwetowa, napaść na tego Polaka, pozwoliłby im coś na tym ugrać. Teraz gdy większość informacji o tym mężczyźnie jest dostępna, mieliby ułatwione zadanie – podkreśla Krzysztof Liedel.
O tym, że nasz rodak chce pozostać anonimowy mówił też w rozmowie z Faktem jego szef.
– On jest bardzo skromny, potrzebuje spokoju, nie chce udzielać wywiadów, ale chciałby jak najszybciej wrócić do pracy, my na niego czekamy – mówił Toby Williamson, szef restauracji Fishmongers’ Hall, w którym w miniony piątek rozegrał się horror. Także brytyjskie służby bezpieczeństwa chroniły dane naszego rodaka. Tymczasem brytyjskie media jak gdyby nigdy nic opublikowały na swoich stronach zdjęcia pana Łukasza i jego nazwisko. Pod artykułami pojawiły się krytyczne komentarze.
– Jeszcze podajcie jego adres i pokażcie jak ma w domu – oburzali się internauci. Naszemu reporterowi, który od kilku dni jest w Londynie, udało się dotrzeć do pana Łukasza. – Proszę nie róbcie zdjęć, nie będę udzielał wywiadów – mówił Faktowi nasz rodak. Opuścił już szpital, ale widać, że cierpi, a rękę którą zranił mu terrorysta ma zabandażowaną i umieszczoną na temblaku.
Pan Łukasz jest chroniony przez brytyjskie służby. Wczoraj wieczorem wydał oświadczenie. Złożył w nim kondolencje rodzinom zabitych w zamachu. Poprosił też uszanowanie jego prywatności i dodał, że podczas walki z terrorystą nie trzymał kła narwala, tylko jakiś drąg.