Ta awantura przerodziła się w wojnę! Dziennikarz Konrad Piasecki podpadł Krystynie Pawłowicz. Posłanka PiS obstawiła go na Facebooku, ale to nie wszystko. Pawłowicz posunęła się napisania, że Piasecki „bije żonę i dzieci”. Być może miał to być tylko żart z jej strony lub złośliwość, jednak dziennikarz przejął się wpisem i zapowiedział, że sprawa może mieć swój finał w sądzie!
Zaczęło się od tego, że do sieci trafiła grafika, na której było zdjęcie Krystyny Pawłowicz i cytat: Nie rozumiem dlaczego ludzie ciągle narzekają, że jest źle (…). Zauważyłam, że większość starszych ludzi to takie darmozjadki, które mówią, że mają niską emeryturę itp. Mogli się przecież uczyć, pracować, a nie siedzieć po barach i piwsko chlać (…). Patrząc na obrazek można odnieść wrażenie, że to słowa posłanki PiS. Tak też odczytała je jedna z internautek, które opublikowała grafikę na Twitterze i dopisała: I Krycha wyjaśniła. Wszystkim darmozjadom, emerytom, leniom i reszcie niedouczonego tałatajstwa. Miał to być komentarz do informacji o podwyżkach dla rządu.
Wpis internautki podał dalej także dziennikarz Konrad Piasecki, który dodał: – Tego same dnia przyznać sobie podwyżkę, wytłumaczyć światu dlaczego jest mu gorzej. I jak pęłne gracji. I tu się zaczęło!
Do Pawłowicz doszły suchy, że Piasecki posłużył się zmyślonym cytatem przypisanym posłance i odważył się skomentować fałszywe słowa. Posłanka PiS zezłościła się i na Facebooku opublikowała ostry komentarz, a Piaseckiego nazwała kłamczuchem: – Dziennikarz „inaczej”, jakiś Konrad PIASECKI kłamie na mój temat na swojej teetowej maszynce.Jak to lewacki kłamczuch. Dać chłopu zegarek…- napisała. I dodała: – A podobno sam p.Piasecki już po jednym browarze bije żonę i dzieci.Też cudze.
Tego dla dziennikarza było już za wiele! Piasecki postanowił odpowiedzieć posłance Pawłowicz na Twitterze. Najpierw przeprosił za posłużenie się fałszywke, a później zagroził, że sprawa nie rozejdzie się po kościach, a jej zakończenie może być zupełnie inne: – Jeśli słowa które cytowałem zostały p. Pawłowicz przypisane fałszywie – przepraszam, zawierzyłem zanadto twitterowi. Natomiast sugestie pani poseł są wulgarnym, wymyślonym przez nią pomówieniem. A takie rzeczy są niewybaczalne i zasługują na proces.
Myślicie, że tak to się skończy?
SE.PL