Ze śmiechem wjechał w tłum ludzi. „Piłem od soboty”

Ledwo co otrząsnął się z zamroczenia alkoholowego, a ponownie chwycił za kieliszek i doprowadził do groźnego wypadku. 32-latek nie zdawał sobie nawet sprawy z tego co się stało, bo według relacji świadków, po wypadku ledwo trzymał się na nogach i radośnie się śmiał. Miał prawie 2,8 promila, wjechał prosto w tłum ludzi. Teraz stanął przed sądem.

 W połowie listopada ubiegłego roku 32-latek z Łukowa (woj. lubelskie) wjechał w pieszych pod halą Nova w Lublinie. Według relacji świadków kierowca i pasażer bawili się w samochodzie przednio. Obaj byli tak pijani, że ledwo stali na własnych nogach, musieli więc prowadzić ich policjanci. Pytanie, jak w ogóle w takim stanie mężczyzna mógł usiąść za kółko?

Pomimo czerwonego światła, Rafał W. przejechał z impetem przez przejście dla pieszych, wjeżdżając w trzy osoby. Jedna z poszkodowanych wciąż odczuwa skutki tego feralnego wypadku, bo nie może się normalnie poruszać.

Jak się okazało to nie pierwsze tego typu zdarzenie na koncie 32-latka.  Już raz spowodował wypadek, wjeżdżając w busa. Co wyjawił śledczym zaraz po feralnym zdarzeniu w listopadzie 2015? – Myślałem, że może tym razem nic złego się nie stanie – tłumaczył po wypadku 32-latek. – Po drodze kupiliśmy alkohol, ale tylko kolega pił. Ja czułem, że już ledwo jadę.

Tłumaczył też, że „pił od soboty” i dopiero po wypadku zorientował się, że przejechał na czerwonym świetle. W dalszej części bezsensownych tłumaczeń dodał, że kolega nie ostrzegł go i nie kazał hamować, bo “sam ledwo widział na oczy”.

Jego zeznania nie są jednak zbyt spójne. Podczas śledztwa przyznał się do winy, ale już na rozprawie w piątek 8 lipca mówił, że nie chce otrzymać surowej kary. Proces Rafała W. jest w toku, prawdopodobnie zakończy się jesienią. W tym czasie sąd ma w planach przesłuchanie poszkodowanych w wypadku osób.

FAKT.PL

Więcej postów