Żona szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego była rozpracowywana przez tę służbę w ramach operacji o kryptonimie „Igła” – dowiedziała się „Gazeta Polska”. Ta sprawa mogła nie tylko poważnie zaszkodzić, ale i całkowicie złamać karierę gen. Dariusza Łuczaka, od stycznia 2013 r. stojącego na czele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), która odpowiada m.in. za kontrwywiad i walkę z terroryzmem.
Kilka lat temu żona gen. Dariusza Łuczaka, zatrudniona jako pielęgniarka w białostockim szpitalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW), stała się obiektem rozpracowania przez funkcjonariuszy tej służby. Działania prowadzono w ramach operacji o kryptonimie „Igła”. Chodziło o sprawdzenie jej kontaktów z osobami podejrzewanymi o związki z białoruskim i rosyjskim wywiadem – ustaliła „Gazeta Polska”.
– Operacja została zakończona, ponieważ zebrany materiał dowodowy nie potwierdził założonych tez – zaznacza Maciej Karczyński, rzecznik ABW. Podkreśla, że gen. Łuczak nie nadzorował „Igły” i nie naciskał w żaden sposób na funkcjonariuszy prowadzących tę operację.
Jednak materiały zebrane w ramach tej sprawy kilka miesięcy temu stały się elementem wewnętrznej gry między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a ABW. „Gazeta Polska” ujawnia kulisy tej sprawy.
Szpital MSW w Białymstoku – to właśnie tu leczą się urzędnicy państwowi i funkcjonariusze służb specjalnych. Nie ma się więc co dziwić, że placówka objęta jest ochroną kontrwywiadowczą. Kilka lat temu (jeszcze przed objęciem władzy w Polsce przez koalicję PO–PSL) w ramach rutynowych działań ABW zaczęła bliżej przyglądać się zatrudnionej tam białoruskiej pielęgniarce posiadającej Kartę Polaka. Okazało się, że ma ona kontakty z osobami mogącymi mieć związki z rosyjskimi i białoruskimi służbami specjalnymi. – Prowadziła bardzo towarzyski, wręcz rozwiązły tryb życia, spotykając się z osobami znajdującymi się w kręgu naszych zainteresowań, a także z funkcjonariuszami polskich służb specjalnych oraz członkami ich rodzin – mówi „GP” funkcjonariusz ABW znający kulisy sprawy.
W centrali w Warszawie powołano więc specjalny zespół, na którego czele stanął obecny dyrektor jednej z komórek Agencji, a samej operacji nadano kryptonim „Igła”. W trakcie jej prowadzenia okazało się, że Białorusinka utrzymuje bardzo dobre relacje m.in. z inną pielęgniarką zatrudnioną w tym szpitalu – żoną Dariusza Łuczaka, ówczesnegoszefa białostockiej delegatury ABW. W efekcie także ona zaczęła być rozpracowywana przez funkcjonariuszy Agencji. Oprócz niej służba rozpoczęła sprawdzenie m.in. P., wówczas oficera białostockiej delegatury ABW, obecnie wysokiego rangą funkcjonariusza Służby Wywiadu Wojskowego (SWW).
Marcin Szymański
Dobre to jest tragi komedia zdrajcow kula w leb
Rosja nie potrzebuje takich szpiegów. Im wystarczy czytanie polskich gazet i „przecieków”. A jak czego? nie wiedz? to wystarczy zapyta? jakiego? polityka a on zacznie chlapa? j?zorem na lewo i prawo
A spowiednik agent drugiego wywiadu od Franka . Zasrane ma ?ycie ten p. genera? otoczony zewsz?d agentami ?
tylko gilotyna w dodatku na rynku , pokazowy wyrok
tylko gilotyna albo powieszenie sam to zrobie opuszcze zapatke albo opadnie nuz