Raport Dutch Safety Board o przyczynach katastrofy malezyjskiego samolotu Boeing 777 MH17, jaka miała miejsce 17 lipca 2014 roku w ukraińskiej przestrzeni powietrznej – potwierdza zaniechanie środków ostrożności przez władze Ukrainy przesądzające o przyczynieniu się do tego dramatu.
Pamięć i szacunek dla 298 ofiar tego dramatu zmusza nas do żądania obiektywnego wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy. Tak, żeby wyciągnięte wnioski pozwoliły dać ludzkości wiedzę na przyszłość. Misterium śmierci tylu ludzi, ból ich rodzin i bliskich, wymaga od nas wszystkich należytej powagi względem tego zagadnienia, jak również wspomnianego obiektywizmu. Nie można kierować się tutaj politycznymi tezami, ani stymulowaną przez propagandę dokonującego pacyfikacji Donbasu rządu w Kijowie – stygmatyzacją biernych widzów tego dramatu. Pośrednio z raportu wynika, że ten dramat prawdopodobnie nie miałby prawdopodobieństwa wydarzyć się, gdyby nie okoliczności, u podłoża których znalazły się zaniechania ukraińskich władz. Ten aspekt jest istotnym powodem doprowadzenia do katastrofy, którego znaczenia nie można nie doceniać lub próbować go ukrywać na kartach raportu przez przesłonięcie widowiskową i poprawną politycznie domniemaną bezpośrednią przyczyną zdarzenia. Uwaga powyższe to oczywiście tylko i wyłącznie wynik syntetycznej analizy treści raportu, nie można wykluczyć, że dokładna jego lektura może przedstawioną argumentację odsunąć na drugi plan. Jednakże to nie zmienia faktu, że obiektywizm wyjaśnienia tego dramatu wymaga odrobiny subiektywnego sceptycyzmu. Być może takie podejście będzie przydatne dla kogoś, kto dokona głębszej analizy przedstawionych przez holenderskie władze treści. My skorzystajmy z okazji i pamiętajmy o ofiarach tego dramatu.
Całość informacji władz holenderskich dostępna jest [tutaj] raport w wersji angielskiej bezpośrednio [tutaj]. Dokument jest stosunkowo dokładny, zawiera pełny przegląd informacji na temat dramatu, wskazuje dwie równoległe tezy, jako powód doprowadzenia do katastrofy oraz jej domniemaną bezpośrednią przyczynę, na której się koncentruje, – co w pewnym sensie może być odczytywane, jako znaczące osłabienie jego wartości merytorycznej, czyniącej z niego oręże polityczne przygotowane prawdopodobnie do potwierdzenia z góry ustalonej tezy.
Wedle ustaleń raportu domniemaną bezpośrednią przyczyną katastrofy było rażenie samolotu głowicą bojową rakiety ziemia-powietrze rosyjskiej produkcji, wchodzącej w skład zaawansowanego systemu obrony przeciwlotniczej. Co do tej kwestii raport jest jednoznaczny i nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do treści ustaleń jego autorów. Ta główna hipoteza została w sposób bardzo silny udokumentowana poprzez infografiki, opisy wyników symulacji oraz interpretację zniszczeń w poszyciu kadłuba samolotu.
Na podstawie przedstawionych przesłanek nawet laik może się zgodzić z faktem, że koło kadłuba samoloty coś prawdopodobnie wybuchło, kwestią wtórną jest to, co to było? Jak również czy porażenie nastąpiło w trakcie lotu i czy hipotetycznie także na ziemi – w wyniku rażenia odłamkami w trakcie walk Powstańców z ukraińskimi pacyfikatorami Donbasu. Dla porządku należy podkreślić, że autorzy raportu nie pozostawiają tutaj żadnych wątpliwości, wskazując typ rakiety 9N314M/9M38 systemu „BUK”. Co więcej w świetle ustaleń wynika, że eksplozja głowicy nastąpiła około metra od kokpitu samolotu, jak w tym kontekście interpretować skalę zniszczeń? To oczywiście rola ekspertów a nie publicystów, jednak zadziwia to jak dużą część informacji w raporcie poświęcono wyjaśnieniu działania tego typu rakiety przeciwlotniczej. Oczywiście nikt nie kwestionuje faktu, że pociski do zestawów „BUK”, jak i same zestawy produkowane są w Rosji. Zwłaszcza, że koncern ten sprzęt produkujący zaoferował pełne wsparcie w procesie wyjaśniania katastrofy i przeprowadził własne – niesłychanie drobiazgowe i dokładne dochodzenie, którego wyniki jednak nie interesują autorów tego raportu.
Równolegle w raporcie przejawia się wątek odpowiedzialności władz Ukrainy za niezamknięcie przestrzeni powietrznej nad strefą działań wojennych, proklamowanych przez ukraiński rząd. Na s. 10 i 11 Raportu znajduje się wiele mówiący fragment, dotyczący kwestii zarządzania ukraińską przestrzenią powietrzną: „The Ukrainian authorities did not consider closing the airspace over the eastern part of Ukraine to civil aviation completely. The statements made by the Ukrainian authorities on 14 and 17 July 2014, related to the military aeroplanes being shot down, mentioned the use of weapon systems that can reach the cruising altitude of civil aeroplanes. In the judgment of the Dutch Safety Board, these statements provided sufficient reason for closing the airspace over the conflict zone as a precaution.” (…) “Not only Malaysia Airlines, but almost all airlines that used routes over the conflict zone continued to do so during the period in which the armed conflict was expanding into the airspace. On the day of the crash alone, 160 flights were conducted above the eastern part of Ukraine – until the airspace was closed.” Władze Ukrainy nie uważały za celowe potrzeby całkowitego zamknięcia przestrzeni powietrznej nad wschodnią częścią Ukrainy dla lotnictwa cywilnego. Równolegle wypowiedzi władz Ukrainy (na konferencjach prasowych) pomiędzy 14 a 17 lipca 2014, odnoszące się do zestrzelenia wojskowych samolotów wskazywały na używanie systemów broni, zdolnych osiągnąć wysokość lotu samolotów cywilnych. W osądzie holenderskich organów bezpieczeństwa lotu, te wypowiedzi były wystarczającym powodem do zamknięcia przestrzeni powietrznej nad strefą konfliktu, jako środka ostrożności. Nie tylko malezyjskie linie lotnicze, ale prawie wszystkie linie lotnicze, które wykorzystywały trasy nad strefą konfliktu zbrojnego były narażone w przestrzeni powietrznej. W dniu wypadku – 160 lotów odbyło się nad wschodnią częścią Ukrainy dopóki przestrzeń powietrzna nie została zamknięta.
Na s. 182 Raportu znajdziemy bardzo interesującą infografikę, pokazującą wiedzę państwa ukraińskiego o zestrzeliwaniu samolotów nad Donbasem w zestawieniu z wprowadzaniem restrykcji dla lotów.
Zestawienie tych faktów jest szokujące i stanowi wyraźne oskarżenie ze strony władz holenderskich pod adresem państwa ukraińskiego, które nie jest jednak wyeksponowane w sposób adekwatny do stopnia przyczynowości. Jeżeli prawdą jest, że tego samego dnia jeszcze 160 lotów było narażonych, ponieważ władze ukraińskie nie były w stanie zamknąć przestrzeni powietrznej nad strefą własnych działań wojennych – to mamy do czynienia z jednym z największych skandali początków XXI – wieku!
Powód doprowadzenia do katastrofy to brak całkowitego zamknięcia przestrzeni powietrznej nad strefą wojenną dla lotnictwa cywilnego, przez władze państwa, na którego terytorium prowadzona były działania zbrojne. Gdyby władze Ukrainy dokonały prostego komunikatu z oświadczeniem o zamknięciu przestrzeni powietrznej w tym rejonie, to prawie na pewno nie doszłoby do dramatu, chyba że pilot nie usłyszałby ostrzeżenia. Chodziło po prostu o środki ostrożności – to w pełni potwierdza holenderski raport.
W powyższym kontekście trzeba interpretować domniemaną bezpośrednią przyczynę dramatu, na której Raport się koncentruje. Jeżeli rzeczywiście była to eksplozja pocisku rakietowego, to w interesie holenderskich władz lotniczych była jak najściślejsza współpraca z rosyjskim producentem tego typu uzbrojenia, jakie jest podejrzewane o spowodowanie wybuchu i porażenia odłamkami z odległości (około metra). Niestety, pomimo otwartości i ze strony władz Federacji Rosyjskiej, jak również i samego producenta rakiet zainteresowanie strony holenderskiej oferowaną pomocą należy uznać za najdelikatniej mówiąc chłodne.
Całość powoduje, że raport zawiera w istocie dwie równoległe i co trzeba powiedzieć – w swojej istocie przeciwstawne tezy. Jako powód doprowadzenia do katastrofy wskazano brak całkowitego zamknięcia przestrzeni powietrznej nad wschodnią Ukrainą przez władze w Kijowie dla lotnictwa cywilnego oraz jej domniemaną bezpośrednią przyczynę, w postaci rzekomej eksplozji pocisku konkretnego typu – w odległości – około metra od kabiny pilotów.
Raport napisano w ten sposób, jak również skrót z jego głównych tez przedstawiono tak, żeby eksponować domniemaną bezpośrednią przyczynę, a zarazem wygłuszyć i przesłonić powód do doprowadzenia do katastrofy. To powoduje, że Raport nie jest tak obiektywny, jakby mógł być. Widać nawet po jego wewnętrznej konstrukcji i rozbudowaniu wewnątrz części dotyczącej powodu katastrofy, że prawdopodobnie na pierwotnym tekście dokonano istotnej korekty, przez dopisanie i wyeksponowanie fragmentów o domniemanej bezpośredniej przyczynie. Jednakże to już tylko subiektywne odczucia czytelnika, wynikające prawdopodobnie z chronologii pisania Raportu, gdzie najpierw skoncentrowano się na kwestiach generalnych, a potem zgodnie z metodologią – od ogółu do szczegółu – przeprowadzono dowody i wysnuto tezy, zarazem nadając im stosunek podrzędności – przeciwstawiony naturalnemu, logicznemu i chronologicznemu stosunkowi wynikania. Mówiąc brutalnie – gdyby, władze Ukrainy zachowały środki ostrożności i zamknęły fragment przestrzeni powietrznej nad strefą działań wojennych dla ruchu lotniczego, prawie na pewno nie doszłoby do tego tragicznego dramatu. To jest istota tego wydarzenia, która mogła powstrzymać jego przebieg, bez względu na to, z czym mieliśmy do czynienia w jego trakcie.
Jednakże bądźmy przez chwilę obiektywni, spróbujmy przeprowadzić pewną sytuacyjną symulację, składająca się ze zbiegów okoliczności, jakie miały miejsce w konkretnym miejscu i mniej więcej w tym samym czasie. Na przykładzie braku obiektywizmu tego raportu, ale zawartych w nim szokujących stwierdzeń o 160 samolotach będących potencjalnymi celami w tym samym dniu w tym samym obszarze dla hipotetycznego rosyjskiego zestawu rakietowego można wysnuć różne hipotezy i zbudować różne scenariusze. Należy zadać pytanie, co przesądziło o zaniechaniu wprowadzenia środków ostrożności przez władze Ukrainy? Przecież w Kijowie doskonale wiedziano, że samoloty nad Donbasem spadają z nieba. Przywołana w Raporcie tabela doskonale to obrazuje! Jeżeli tak było, to przeanalizujmy obraz rzekomej sytuacji ze strony dowódcy rzekomego zestawu przeciwlotniczego, który miał być w rejonie dramatu i jak wynika z raportu miał w nim mieć swoją rolę. Trzeba założyć, że kto jak kto, ale naprowadzający system przeciwlotniczy również wiedział, że w tym samym czasie na niebie znajduje się szereg innych samolotów. Co więcej, jeżeli zestaw był w danej lokalizacji przez jakiś czas, o czym prawdopodobnie świadczy strącenie kilku ukraińskich samolotów, to znaczy się, że naprowadzający zestawu – wiedział o tym, że „w tle” samolotów wojskowych są samoloty cywilne? Wiedział, bo ma radar przed oczami i jak go włączył to widział (radary zestawów OPL są włączane na bardzo krótki czas, żeby nie zdradzić miejsca położenia zestawu), poza tym takie osoby z zasady interesują się ruchem powietrznym, a sprawdzenie jakie samoloty są w danej chwili na niebie nad nami jest równie proste jak obsługa przeglądarki internetowej. Wystarczy wejść na odpowiedni portal agregujący dane z transponderów! To nie jest wiedza tajna, to musi wiedzieć każdy, kto interesuje się lotnictwem! Jak więc interpretować fakt, że władze Ukrainy wiedząc, że w rejonie może być zaawansowany system obrony przeciwlotniczej – w rękach przeciwnika, wysyłały w dany obszar samoloty wojskowe, w tym transportowe stanowiące prawdopodobnie cele łudząco podobne na ekranie radaru do samolotów cywilnych przelatujących mniej więcej w tym samym czasie na nieco innej wysokości? Jak interpretować fakt, że miało to miejsce kilkakrotnie w stosunkowo krótkim okresie czasu? Raz zestrzelono samolot wojskowy, drugi raz znowu samolot wojskowy, potem kolejny a potem doszło do tragedii, która mogła być tragiczną pomyłką, gdyby rzeczywiście tak było. Jednak, ta pomyłka w takim zestawieniu faktów i zdarzeń w ciąg przyczynowo-skutkowy miałaby swoją przyczynę, która jest jednoznaczna w świetle zaniechania środków ostrożności dla lotnictwa cywilnego nad strefą działań wojennych, w którą kraj za nią odpowiedzialny posyłał przez kolejne dni, kolejne samoloty wojskowe – pomimo faktu, że były one zestrzeliwane.
Raport wraz z upływem czasu będzie budził narastające kontrowersje, albowiem w swojej konstrukcji, bardziej przypomina on rozprawę naukową na temat konkretnego typu rosyjskich rakiet przeciwlotniczych, niż stanowi obiektywizację znanych faktów z tego dramatycznego wydarzenia, które mogłoby nie mieć miejsca, gdyby władze w Kijowie zachowały logiczne środki ostrożności. Proszę zwrócić uwagę, że w końcu tą przestrzeń powietrzną jednak zamknięto!
OBSERWATORPOLITYCZNY.PL
Buki s? na wyposa?eniu armi ukrai?skiej i by?y rozlokowane w tym czasie na terenie obj?tym walkami.