Wysokie na 70 metrów wieże obserwacyjne, druga bariera równoległa do istniejącej i być może nowe przepisy, które pozwolą Straży Granicznej decydować, co zrobić z ludźmi, którzy zdołają sforsować pierwszą. Na ten cel wydanych ma być 1,5 mld zł z wartego 10 mld zł pakietu obronnego pod nazwą Tarcza Wschód – ustalił money pl.
Przedstawiony przez premiera Donalda Tuska Narodowy Program Odstraszania i Obrony Tarcza Wschód to przede wszystkim pakiet dodatkowych wzmocnień i fortyfikacji w liczącym ok. 400 km pasie granicznym z Białorusią i Rosją. Budżet przedsięwzięcia określono na 10 mld zł.
– Budowa bezpiecznej granicy, w tym budowa systemu fortyfikacji, również pod kątem ukształtowania terenu, spowodują, że granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga – zapewnia resort obrony narodowej w odpowiedzi na pytania money.pl. MON wskazuje, że inspirację dla tych działań czerpie z zagranicy.
Planując wzmocnienie bezpieczeństwa granicy, musimy postrzegać tę kwestię i działać kompleksowo, stąd np. analiza rozwiązań i pomysłów innych państw basenu Morza Bałtyckiego czy Finlandii, pod kątem ich możliwego zastosowania w Polsce – podkreśla resort i zapewnia, że więcej informacji na ten temat przekaże w środę w Sejmie wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w trakcie wystąpienia na temat stanu bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej w znaczeniu wojskowym.
Tarcza Wschód, której powstanie zapowiedział kilka dni temu premier, ma zawierać kilka komponentów. Mają ją realizować różne resorty, najważniejszy jest MON, który będzie odpowiadał za kwestie militarne. Z kolei MSWiA – jak do tej pory – ma odpowiadać za szczelność granicy i jej zabezpieczenie przed kryzysem migracyjnym.
Wieże i druga zapora
Money.pl poznał pierwsze, nieoficjalne szczegóły dotyczące istotnego komponentu Tarczy Wschód, która w głównej mierze dotyczy bariery na granicy z Białorusią. Obecny rząd jest zdania, że mur, wybudowany jeszcze za czasów PiS, należy diametralnie poprawić – zarówno jeśli chodzi o jego konstrukcję, jak i perymetrię (sieć czujników ruchu z kamerami termowizyjnymi – przyp. red.).
Ten pierwszy wymiar zakłada m.in. wzmocnienie konstrukcji w taki sposób, by utrudnić rozginanie żerdzi czy przejście nad barierą z użyciem drabin. Ale planowana jest dużo istotniejsza zmiana, którą można określić mianem drugiej bariery, równoległej do tej istniejącej i w pewnej odległości od niej. Nie będzie może ona tak solidna i rozbudowana jak ta główna, ale w zamierzeniu ma stanowić kolejne utrudnienie dla tych, którzy jakimś sposobem sforsują „główny” mur, jednocześnie tworząc swoisty pas graniczny, w ramach którego żołnierze czy pogranicznicy będą mogli podejmować interwencje.
Drugi wymiar dotyczy poprawy wspomnianej perymetrii, czyli systemu kamer i czujników. Ta, w którą obecnie bariera jest wyposażona, jest krytykowana przez obecne władze, gdyż ich zdaniem obserwacja przy jej pomocy prowadzona jest wzdłuż linii muru, a nie w jakiejś odległości od niego.
– Z tego powodu nie widać, że ktoś się zbliża do bariery od strony białoruskiej, zaobserwować to można dopiero, gdy podjęta zostaje próba sforsowania muru – tłumaczy nasz rozmówca z kręgów rządowych. Pojawić się mają także dodatkowe zabezpieczenia.
– Mają powstać 70-metrowe wieże obserwacyjne, które pozwolą na wgląd w terytorium Białorusi na odległość 3-4 km, żeby widzieć ewentualną koncentrację. Wieże mają być umieszczane w różnej odległości od siebie w zależności od rodzaju terenu. Zapora miałaby być wzmocniona systemem dronów – twierdzi źródło money.pl.
Możliwa zmiana prawa
Oprócz zmian natury „fizycznej”, niewykluczone są zmian natury prawnej. Choćby tych związanych z postawieniem drugiej bariery. Jej postawienie wymagałoby także zmian prawa, które miałoby dawać swobodę decyzji, jeśli chodzi o reakcję na wydarzenia na granicy i co zrobić, jeśli między zaporami pojawi się grupa migrantów. – Głównym celem Białorusi i Rosji jest destabilizacja, jak nie ma ryzyka, to można niektóre wnioski przyjąć, ale jeśli to będą bardzo duże grupy to trzeba będzie bronić granicy – zauważa nasz rozmówca. Dodaje, że prawo europejskie pozwala na takie działania, jeśli pojawia się ponadprzeciętny napór na granicę.
Tak duże wzmocnienia dotyczące szczelności granicy wobec jej masowych prób nielegalnego forsowania mają się koncentrować na granicy z Białorusią, bo na odcinku królewieckim, na granicy z Rosją, rząd nie przewiduje kłopotów migracyjnych. Nie spodziewa się, by Rosjanie próbowali odkrywać nowy kanał migracyjny w mieście, które jest dużym garnizonem i pozwala Rosji flankować państwa UE i NATO. Tu ma pozostać system obserwacyjny i wzmocnienia granicy, ale pod kątem militarnym.
PiS wątpi, czy tarcza szybko powstanie
W szybką realizację Tarczy Wschód nie dowierzają politycy PiS i Suwerennej Polski. We wtorek z kontrolą poselską do MON udali się dwaj działacze obu tych formacji: Jacek Ozdoba i Andrzej Śliwka. Po kontroli stwierdzili, że Tarcza Wschód to projekt niepoparty żadnym istniejącym dokumentem rządowym, a analizami, które w polskiej armii i resorcie obrony narodowej prowadzone są od lat. Zdaniem posłów nie są zabezpieczone żadne środki na to przedsięwzięcia, a nawet jeśli będą, to mowa o ich wydaniu w ciągu 10 lat.
„Wynika z tego, że Tarcza Wschód ma być niczym innym, jak zebraniem tego, co przygotowali poprzednicy” – podaje Andrzej Śliwka na portalu X.
Żródło: money.pl