
Trudno oczekiwać, aby pan prezydent zaakceptował ustawę, która de facto podważa powołania sędziowskie i ma stanowić remedium na bezprawne działania członków rządu — mówi Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta w rozmowie z Business Insider Polska. Bez podpisu Andrzeja Dudy plan Szymona Hołowni, inicjatora tzw. ustawy incydentalnej, trafi do kosza. W efekcie mogą się pojawić problemy z wyborami prezydenckimi.
- Dobro obywateli będzie zabezpieczone, gdy większość rządowo-parlamentarna będzie przestrzegać obowiązującego prawa — podkreśla Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta w rozmowie z Business Insider Polska
- Wskazuje więc, że Andrzej Duda zawetuje ustawę incydentalną. W efekcie rośnie ryzyko wzrostu problemów z zatwierdzaniem wyborów prezydenckich
W środę Senat przyjął bez poprawek ustawę incydentalną. Projekt pierwotnie zgłoszony przez marszałka Szymona Hołownię i konsultowany z prezydentem mówił, że o ważności wyborów i w sprawach protestów wyborczych orzekać będzie cały sąd Najwyższy, jedynie z wyłączeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Chodzi o to, aby nie doszło do kryzysu podobnego temu, jaki miał miejsce przy dotacji dla PiS. Pojawiły się bowiem obawy o losy przyszłorocznych wyborów prezydenckich, których ważność stwierdza właśnie IKNiSP, w skład której wchodzą sędziowie wybrani po 2018 r. przez wadliwie powołaną Krajową Radę Sądownictwa.
Uchwalona ustawa trudna do zaakceptowania
Uchwalona ustawa przewiduje jednak, że o ważności wyboru prezydenta w maju 2025 r. ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie kwestionowana Izba. By ustawa, której pełna nazwa brzmi: oszczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania przez Sąd Najwyższy spraw związanych z wyborami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyborami uzupełniającymi do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonymi w 2025 r. obowiązywała, musi ją podpisać Andrzej Duda. Z tym może być problem.
— Trudno oczekiwać, aby pan prezydent zaakceptował ustawę, która de facto podważa powołania sędziowskie i ma stanowić remedium na bezprawne działania członków rządu — mówi Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta, w rozmowie z Business Insiderem, którą wkrótce opublikujemy. Dlaczego prezydent więc nie podpisze ustawy?
— Stanowiłoby to zaprzeczenie wartościom, których bronił przez całą swoją kadencję, a szczególnie od 2018 r. Orzekać ma 15 sędziów najstarszych stażem. To jest dowolne kryterium, nie ma żadnego powiązania np. z doświadczeniem w sprawach wyborczych. Po prostu lista miała się zgadzać. Ponadto pojawia się pytanie, czy można w ogóle w tym momencie wprowadzić takie zmiany. Jak wiadomo, dla przepisów wyborczych jest tak zwany okres ciszy legislacyjnej wynoszący sześć miesięcy do wyborów, a przecież sprawy dotyczące wyborów prezydenckich już są w toku — podkreśla minister Paprocka.
PKW ma problem z uchwałami Izby
Sprawa finansowania PiS pokazała jednak, że część członków Państwowej Komisji Wyborczej, ale także Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, nie uznają Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Mogą więc być problemy z uznaniem jej rozstrzygnięć dotyczących protestów wyborczych, a przede wszystkim zatwierdzeniem bądź nie wyborów prezydenckich.
— W ocenie pana prezydenta nie ma żadnych powodów, aby kwestionować działalność Izby. Orzekają w niej sędziowie powołani w tym samym trybie, w jakim mianowano około 3 tys. innych sędziów. Warto zauważyć, że wcześniej nie było kontrowersji wokół orzeczeń Izby dotyczących ważności wyborów – parlamentarnych – także obecnej kadencji, samorządowych, prezydenckich czy do Parlamentu Europejskiego. Wątpliwości pojawiły się, dopiero gdy rząd nie chce wykonać orzeczeń dotyczących kwestii finansowania Prawa i Sprawiedliwości — mówi Małgorzata Paprocka.I prosi o podstawę prawną nieuznawania Izby. Jej zdaniem chodzi o to, bysprawy wyborcze rozstrzygali wybrani konkretni sędziowie, na co zgody prezydenta nie będzie.
—Dobro obywateli będzie zabezpieczone, gdy większość rządowo-parlamentarna będzie przestrzegać obowiązującego prawa — podkreśla Paprocka.
Zagrożone wybory prezydenckie?
Przypomnijmy, że w grudniu IKNiSP SN uznała skargę komitetu wyborczego PiS na uchwałę PKW. Chodziło o uchwałę, w której PKW nie zatwierdziła sprawozdania finansowego za wybory w 2023 r. Na tej podstawie PKW podjęła uchwałę, na którą nie przysługuje już żaden środek prawny. Zgodnie z jej pkt 1 sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS ostatecznie zostało przyjęte przez PKW. W punkcie 2 PKW wskazała zaś, że jej rozstrzygnięcie jest związane z orzeczeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale komisja nie zamierza przesądzać, czy izba ta jest sądem.
W efekcie minister finansów Andrzej Domański do dziś nie wypłacił PiS pieniędzy, choć zdaniem części prawników, powinien. Do dziś nie ma też ostatecznej uchwały PKW w sprawie sprawozdania finansowego PiS. W pierwszej uchwałę PKW je odrzuciła, ale SN uwzględnił skargę PiS.
Dr Marcin Szwed z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ostrzegał zaś w Business Insider Polska, że nie można więc wykluczyć, że systematyczne ignorowanie przez PKW wszystkich orzeczeń IKNiSP wydawanych w toku przygotowywania wyborów mogłoby ostatecznie skłonić izbę do stwierdzenia nieważności wyborów.
— Oczywiście, wtedy pojawią się głosy, że przecież ta uchwała byłaby nieistniejąca, ale od strony politycznej mielibyśmy katastrofalną sytuację, w które legitymacja nowego prezydenta byłaby podważana przez znaczną część sceny politycznej i społeczeństwa — ostrzega dr Szwed. Zgodnie z Konstytucją bowiem w razie stwierdzenia nieważności wyboru prezydenta, przeprowadza się nowe wybory.
Źródło: businessinsider.com.pl
Dodaj komentarz