Niemieckie, duńskie i holenderskie służby przekazały Ukrainie w 2023 roku 20 czołgów, z których żaden nie był gotowy do walki na froncie. W efekcie ukraińska armia nie zdecydowała się na przyjęcie sprzętu. To opóźniło działania na froncie. Eksperci mówią wprost – to niebywały wstyd dla wymienionych państw.
Przypomnijmy, że w 2023 roku Niemcy, Dania i Holandia obiecały przekazać Ukrainie 28 czołgów Leopard 1. Sprzęt mógł być ogromnym wzmocnieniem dla wojsk walczących z Rosją, ale ostatecznie nie został wykorzystany na froncie.
Okazało się, że 20 czołgów z pierwszej partii, które dotarły do ukraińskiej armii we wrześniu 2023 roku, jest niesprawna. Sprzęt miał problemy z komputerami pokładowymi, a także z hamulcami. Nie nadaje się do wykorzystania w walce.
Biełsat podaje, że ostatecznie Ukraińcy odmówili przyjęcia czołgów. Wojskowe pojazdy zostały przekazane do naprawy. Ostatecznie usunięciem usterek zajęli się duńscy mechanicy. W styczniu 2024 roku (z dużym opóźnieniem) na front pojechało 28 maszyn.
Eksperci mówią o „wstydzie”s
Coś im obiecano. Mieli dostać sprawne czołgi, które pomagają w walce, a ich nie otrzymali. To oczywiście wstyd – mówił w rozmowie z Danmarks Radio Peter Viggo Jakobsen, wykładowca duńskiej Akademii Wojskowej.
Wiadomo, że do dzisiaj naprawiono łącznie 90 czołgów Leopard 1 i przystosowano je do walki na froncie. Nie wszystkie jednak walczą w zasobach ukraińskiej armii. Dlaczego? Duńskie ministerstwo obrony narodowej nie chce tego ujawnić. Urzędnicy motywują to „względami bezpieczeństwa”.
Dodajmy, że wcześniej Ukraina miała problem z opancerzonymi wozami rozpoznawczymi AMX-10 RC, które dostarczyła Francja. Sprzęt nie nadawał się do walk ze względu na bardzo cienki pancerz.
Żródło: o2.pl