Obrońcy Centralnego Portu Komunikacyjnego rozpoczęli zbieranie 100 tys. podpisów pod swoim projektem ustawy. Chcą zobowiązać rząd Donalda Tuska do budowy lotniska w Baranowie przed końcem 2030 r., zakazać rozbudowy Lotniska Chopina i odciąć linie lotnicze od pieniędzy z umów na promocję regionu.
„Ruszamy z akcją zbierania podpisów pod projektem ustawy zobowiązującej rząd do realizacji CPK z terminem oddania części lotniskowej na koniec 2030 i zakazem rozbudowy Lotniska Chopina” – napisał na platformie X Maciej Wilk, prezes stowarzyszenia „Tak dla CPK” i były członek zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT.
Aby posłowie pochylili się nad obywatelskim projektem potrzeba 100 tys. podpisów.
Jak tłumaczy Wilk, główne założenia projektu „Ustawy o zobowiązaniu władz publicznych do realizacji inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego” to:
- Zobowiązanie do realizacji lotniska CPK do końca 2030 r.
- Zobowiązanie do realizacji inwestycji kolejowych na trasie Warszawa-Łódź razem z węzłem CPK do końca 2030 r.
- Zapewnienie finansowania spółce CPK koniecznego do realizacji inwestycji
- Wprowadzenie wymogu profesjonalnego doświadczenia przy realizacji inwestycji wielkich rozmiarów dla kadry zarządzającej i nadzorującej CPK
- Zakaz inwestycji na Lotnisku Chopina, które nie gwarantują ekonomicznego zwrotu do 31 grudnia 2030 r.
- Zakaz dofinansowywania przez władze publiczne linii lotniczych poprzez umowy marketingowe i inne tego typu mechanizmy.
Komentarze do projektu ustawy. „Chce zafundować paździerz”
Przedstawiony przez Wilka projekt ustawy już wywołał pierwsze komentarze. Tomasz Janusz w swoim wpisie odniósł się do przedstawionych w niej postulatów.
Nie będę ukrywał – ten projekt jest dla mnie miejscami absurdalny – napisał.
Stwierdził m.in., że określone w projekcie żądania „mogą wykluczać postulaty urealnienia projektu”, a także „wymuszą emisję obligacji bez względu na naszą sytuację gospodarczą”. Zwrócił też uwagę, że ustawa zakłada zakaz inwestycji na Lotnisku Chopina, które nie zwrócą się przed 31 grudnia 2030 r., czyli planowaną w projekcie datą oddania do użytku Centralnego Portu Komunikacyjnego.
„Oznacza to w tym momencie de facto blokadę jakichkolwiek wariantów rozbudowy. Maciej Wilk chce wszystkim pasażerom zapchanego Okęcia zafundować paździerz i quad-port. Aby było ciekawiej, idee tri-portu ten człowiek sam wyśmiewał w styczniu” – napisał Janusz.
Maciej Wilk przekonuje bowiem ostatnio, że do czasu otwarcia Centralnego Portu Komunikacyjnego wystarczy obecna przepustowość Lotniska Chopina oraz możliwości zapewniane przez porty lotnicze w Radomiu i Modlinie.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia Polskie Porty Lotnicze, będące częścią grupy kapitałowej CPK, przedstawiły plan rozbudowy Lotniska Chopina. Inwestycje mają zwiększyć jego możliwości o dodatkowe 10 mln pasażerów rocznie. Rozbudowany port miałby w ten sposób zyskać „oddech” do czasu przeniesienia ruchu cywilnego na nowe lotnisko w Baranowie. Według nowych władz PPL byłoby to realne dopiero między 2032 a 2035 r.
Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK, podkreśla w ostatnim czasie, że plany rozbudowy Lotniska Chopina są rozwiązaniem uzupełniającym, a nie zastępującym projekt CPK. – Przecież terminal CPK się właśnie projektuje, cała infrastruktura airside (drogi startowe, kołowania, hangary – przyp.red.) się projektuje, wszystkie prace cały czas się toczą. Nie widzę powodu do takiej histerii, oprócz takiego, że niektórym wydaje się, że jest inaczej – mówił w rozmowie z money.pl.
Również podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach przekonywał, że toczy się dyskusja o tym, jak zbudować Centralny Port Komunikacyjny, a nie czy w ogóle go budować. Podkreślał jednak konieczność urealnienia założeń inwestycji przyjętych jeszcze przez rząd PiS.
„Hipokryzja”. Uderza w postulat stowarzyszenia „Tak dla CPK”
Tomasz Janusz odniósł się też do postulowanego zakazu subsydiowania linii lotniczych poprzez umowy marketingowe na promocję regionu. Już w marcu Maciej Wilk nazwał to zjawisko „patologią polskiego rynku”. Chodzi o umowy na promowanie województw poprzez realizację połączeń lotniczych z portów regionalnych. Słyną z tego przede wszystkim samorządy województw lubuskiego i kujawsko-pomorskiego, które zawierają wielomilionowe kontrakty z przewoźnikami.
Argument o tym, że skandalem są dotacje linii lotniczych możemy sobie wsadzić między bajki i jest to szczyt hipokryzji. Maciejowi Wilkowi nie przeszkadzało brać kasę z budżetu państwa oraz z samorządów w ramach „promocji regionów” – stwierdził Tomasz Janusz.
Jak pisaliśmy w money.pl, umowy na promocję regionu są bowiem nie tylko domeną tanich przewoźników, takich jak Ryanair i Wizz Air, ale również Polskich Linii Lotniczych LOT. Wspomniany już samorząd województwa kujawsko-pomorskiego w odpowiedzi na pytania money.pl wyliczył, że posiada trzy wieloletnie umowy na promocję regionu, zawarte z Ryanairem, Wizz Airem oraz LOT-em. Ponadto narodowy przewoźnik jest beneficjentem potężnej pomocy publicznej po kryzysie spowodowanym pandemią COVID-19.
– Wykupujemy konkretną usługę promocyjną, co nie jest w żaden sposób formą dotacji czy wsparcia dla tych przedsiębiorców – przekonywał Olgierd Sobkowiak, dyrektor Departamentu Zamówień Publicznych, Nadzoru Właścicielskiego i Inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Stowarzyszenie „Tak dla CPK”. Chcieli zasypać NIK wnioskami
Pod koniec kwietnia stowarzyszenie „Tak dla CPK” rozpoczęło inną akcję. Zachęcało do masowego wysyłania wniosków do Najwyższej Izby Kontroli o pilne sprawdzenie sytuacji w spółce oraz biurze pełnomocnika rządu ds. CPK.
Jestem przekonany, że jeżeli NIK otrzyma kilkaset, a może nawet kilka tysięcy analogicznych wniosków, nie będzie mógł podjąć innej decyzji, jak o przeprowadzeniu pilnej kontroli – mówił wówczas Maciej Wilk w nagraniu opublikowanym na platformie X.
Spółka odpowiedziała wówczas, że kontrola NIK już trwa, a na ten rok planowane są także dwie inne. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła zaś, że nie widzi podstaw, aby przeprowadzić pilną kontrolę w biurze Macieja Laska.
– Liczba wniosków w danej sprawie nie wpływa na decyzję odnośnie podjęcia kontroli – mówił nam Marcin Marjański, rzecznik prasowy NIK. Dodał, że wystarczy nawet jeden, dobrze udokumentowany wniosek. – Z drugiej strony, może być całe mnóstwo wniosków w danej sprawie, ale jeśli po analizie ryzyka okaże się, że nie ma podstaw do wszczęcia kontroli, ta liczba nie będzie miała znaczenia – stwierdził. Marjański.